Zapis rozmowy Jacka Bańki z zastępcą prezydenta Krakowa, Bogusławem Kośmiderem.

 

W Krakowie przy okrągłym stole spotkają się między innymi minister Jadwiga Emilewicz i hutnicy z ArcellorMittal. Na jaką ofertę Ministerstwa Przedsiębiorczości pan liczy?

- Nie tylko pani minister, której dziękujemy, ale będzie też ArcellorMittal, hutnicy, pracodawcy pracujący wokół huty, związki zawodowe, radni, posłowie, europosłowie. Wszyscy są zainteresowani i są zaproszeni na okrągły stół. Liczymy na prawdę. Po okresie różnych ruchów wykonywanych, usłyszymy, jakie są perspektywy. Jako miasto nie mamy na to wpływu, ale to kolejny ruch prezydenta w celu wpływania na to, żeby pomóc pracownikom huty. Ewentualne zmiany w zakresie produkcji, które się dzieją, mogą spowodować dla miasta uszczerbek. Chcemy, żeby na spotkaniu strony porozmawiały o perspektywach. Jako miasto dajemy miejsce. Czujemy się właściwi do tego, żeby dawać forum, ale na decyzje wpływu nie mamy. Od stron i koniunktury będzie to zależało.

 

Związkowcy wierzą, że piec zostanie znowu uruchomiony. Rozmowy z minister Emilewicz mogą przyspieszyć ten proces?

- Nie wiem. Pani minister będzie chciała pokazać co rząd robi i co zamierza. Doceniam jej odwagę i zgodę na udział w tym spotkaniu. To ważne, żeby władze państwowe pokazały perspektywę. Ważne, żeby Mittal też pokazał perspektywę. My dajemy miejsce, czas i wsparcie. Oczekujemy na owoce, pokazanie perspektywy. To działanie pokazuje, że miasto nie stoi z boku. Działamy. Ta decyzja nie zależy od nas. Od nas zależy, żeby o Krakowie dobrze się mówiło.

 

Kiedy swój program pomocowy będzie chciało uruchomić miasto?

- Chwilę potem – to będzie też powiedziane na spotkaniu – 24 stycznia chcemy się spotkać z podmiotami działającymi wokół Mittala. Jest ich sporo. Pracownicy nie mają takiej osłony jak pracownicy huty. Im pomoc jest konieczna. Stąd 24 stycznia spotkamy się w urzędzie pracy, żeby przedstawić nasze działania i posłuchać, czego oni oczekują, żeby to spiąć. Zaproponujemy im wyprzedzanie działań. Mogą nam sygnalizować ruchy, żeby miasto lepiej reagowało. Tydzień po tym okrągłym stole to spotkanie pokaże, że miasto ma realną pomoc.

 

O podobnym programie pomocowym mówią też wojewoda i marszałek. To będą wspólne działania, czy każdy sobie?

- To są wspólne działania. W połowie grudnia było posiedzenie Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego, gdzie o tych działaniach była mowa. Trochę inna jest rola samorządu miejsko-gminnego, inna jest rola samorządu wojewódzkiego. Województwo ma MARR, Krakowski Park Technologiczny. Wojewoda ma spółki skarbu państwa działające na terenie huty. My wspieramy pracowników, którzy odejdą ze spółki, lub spółek wokół. Jako miasto pokażemy perspektywę działania spółki Nowa Huta Przyszłości. To oferta dla huty. Dobrze, żeby niezależnie się dogadać w Krakowie.

 

Choć przypomnę, że kilka miesięcy temu w Krakowie obradował inny okrągły stół ws. ułatwień w osiedlaniu się cudzoziemców i ich zatrudniania. Było memorandum do rządu i co?

- Myślę, że ciąg dalszy niedługo nastąpi. My to mieliśmy we wrześniu. Potem były wybory. Od początku roku to ruszy. To jest pilotowane przez Lewiatan i przez samorządowców. Na poziomie władz państwowych planowane są ruchy ułatwiające obsługę cudzoziemców. My jesteśmy przygotowani. Jednym z głównych ruchów, co do którego nie ma jeszcze zgody, jest to, żeby powiatowe urzędy pracy decydowały o zatrudnieniu cudzoziemców. My jesteśmy przygotowani. To dobry kierunek. Podobnie jak ułatwienia, które spowodują, że będzie mniej dokumentów przy zachowaniu bezpieczeństwa. Przy obecnej sytuacji na rynku pracy i w Europie, warto dbać o cudzoziemców. Nieoficjalnie w Krakowie mamy około 100 000 z nich. Oficjalnie 30 tysięcy. Dobrze, żeby jak najwięcej z nich miało formalną pracę.

 

Widać już odpływ ukraińskich pracowników?

Jeszcze w Krakowie nie, ale w Polsce już widać.

 

Na przyspieszenie ws. mieszkań gminnych liczą ci, którzy znaleźli się na listach oczekujących. Zapowiada pan, że 2020 rok to 700-800 krakowskich rodzin. Kiedy w jakim trybie otrzymają mieszkania?

- Jeszcze w 2019 roku ZBK przejmuje wybudowane na dalszym Ruczaju kilkaset mieszkań. To 150. W sumie będzie to ponad 500 mieszkań. Te mieszkania w 2020 roku będą przekazywane rodzinom czekającym w kolejkach. To pomoc mieszkaniowa. Jest kolejka osób wyeksmitowanych z budynków prywatnych z prawem do lokalu socjalnego. Mamy też obowiązek dać lokale tymczasowe. Na wiosnę zacznie się zasiedlanie tych mieszkań. Tam jest ponad 500 mieszkań, do tego ponad 200 mieszkań wyremontowanych. Około 700-800 rodzin w 2020 roku otrzyma mieszkanie. To potężny skok. Zmieniliśmy przepisy. Te listy będziemy tworzyć co roku. Wprowadziliśmy szereg ustawowych zobowiązań. Ci, którzy spełniają te wszystkie rzeczy, dostaną mieszkania z corocznej listy.

 

Tam jest więcej zmian. Między innymi preferencje będą dla tych, którzy wyremontują lokal, i to nie na terenie Śródmieścia.

- To jeden z elementów. Do teraz był program pomocy lokatorom. W ramach strefy śródmiejskiej, część lokali była przekazywana w pulę 40-80 mieszkań, które były dawane na aukcje. Osoby spełniające warunki mogły wziąć na siebie remont. Uchwała z grudnia pozwala na rozszerzenie tej strefy. Mieszkań będzie więcej. Będzie można w tym wystartować, będzie szansa na pozyskanie lokalu. To czynsz i sam remont. To dobry kierunek. Wiele osób o to pytało. Takie rozszerzenie programu wprowadziliśmy. Ludzie będą zadowoleni.

 

W Krakowie około 700 osób wynajmujących nielegalnie apartamenty zostało zmuszonych do zalegalizowania swojej działalności. Co może zmienić centralny rejestr obiektów noclegowych, który przygotowuje Ministerstwo Przedsiębiorczości?

- Diabeł tkwi w szczegółach. Jest to po to, żeby osoby, które chcą wynająć, mogły sprawdzić, czy lokal jest zarejestrowany. To kwestia bezpieczeństwa. Miasto to kontroluje. Lepiej też dla mieszkańców, żeby to nie było na czarnym rynku. Jako Kraków od lat staramy się zmienić tę sytuację, w której część lokali jest wynajmowanych na czarno, bez kontroli. Potem często są skargi. Nie mamy żadnych narzędzi. Centralny rejestr – jeśli będzie wdrożony – będzie dobry. Liczymy, że władza państwowa zdecyduje się na rozszerzenie możliwości w zakresie kontroli wynajmu. Inaczej jest w Krakowie, Sopocie i Warszawie, inaczej w Supraślu i Zamościu.

 

Jakie byłyby warunki uporządkowania problemu najmu krótkoterminowego?

- To szersza sprawa. Samorządy mogą wprowadzać lokalne prawo. W Berlinie jest podobnie. Można określić maksymalny czas wynajmu. Są miasta, gdzie dzielnice ustalają, ile lokali może być wynajmowanych. Jak najwięcej uprawnień dla samorządów. Wtedy miasto sobie poradzi. W przypadku wynajmu krótkoterminowego, prędzej czy później takie prawo z delegacją dal samorządu powstanie. Wtedy lokalnie będziemy ustalali warunki, które będą bardziej odpowiadały mieszkańcom, niż jest to dotychczas.