Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO Bogdanem Klichem:
Panie senatorze, w odpowiedzi na spot szefa MON-u, który pokazuje strategię obronną na linii Wisły, odpowiada pan, że plany obronne były przygotowywane w oparciu o działania sojusznicze w ramach NATO. Skąd się wzięły te maksymalne dwa tygodnie samodzielnej obrony i to cofnięcie na linii Wisły po siedmiu dniach?
W tej aferze ministra Błaszczaka rzeczywiście ujawnienie jednego z planów wariantowych, bo to plan samodzielnej obrony, jest absolutnym skandalem. Chyba nikt do tej pory nie strzelił bezpieczeństwu Polski tak w kolano jak minister Błaszczak i dlatego mówimy już coraz częściej o aferze ministra Błaszczaka. Ta afera ma dwa wymiary. Po pierwsze to, że w ogóle zostały odtajnione i upublicznione najbardziej chronione dokumenty wojskowe, jakimi są plany operacyjne. Zostały także pokazane fragmenty ich zawartości. Każdy ze znawców wojskowości ma do tego wgląd, mają w to wgląd także służby Rosji i Białorusi, które w innych okolicznościach postawiłyby górę złota, żeby uzyskać do nich dostęp, a tymczasem otrzymują je od polskiego ministra obrony za darmo. Kontrwywiady wojskowe każdego kraju sojuszniczego, gdyby takie plany zostały przekazane Rosjanom czy Białorusinom, rozpoczęłyby gigantyczne operacje, żeby zidentyfikować tego, kto to zrobił. To jest po prostu strzelenie bezpieczeństwu Polski w kolano.
Panie senatorze, dziś to cofnięcie się na linie Wisły po siedmiu dniach wydaje się niewiarygodne biorąc pod uwagę półtoraroczną obrony Ukrainy. Co się zmieniło od tego czasu?
Od tego czasu, właściwie od 1999 roku, zmieniło się bardzo wiele, bo jesteśmy w NATO. To jest plan samodzielnej obrony, jeden z wariantów, gdyby NATO nawaliło, a zasadnicze plany obronne, to plany uzgodnione z sojusznikami. Te udało nam się uzgodnić w 2010 roku przed szczytem w Lizbonie, przed listopadem 2010 roku, ponieważ zrobiliśmy coś, czego pierwszy rząd Jarosława Kaczyńskiego nie chciał albo też nie był w stanie zrobić, to znaczy otrzymaliśmy od NATO tak zwane plany ewentualnościowe. Plany ewentualnościowe to nic innego jak warianty postępowania wojsk sojuszniczych, które mają przyjść z pomocą broniącemu się państwu, gdyby zostało zaatakowane z zewnątrz. To udało się zrobić, to było jednym z największych osiągnięć rządu Donalda Tuska, że takie plany ewentualnościowe po zaniechaniach ze strony rządu PiS zostały w listopadzie 2010 roku przyjęte. Według tych planów odbywa się przygotowanie całego polskiego wojska do operacji obronnej i to, co mogę powiedzieć, bo nie chcę łamać najbardziej strzeżonych tajemnic, odbywa się w porozumieniu i we współpracy z naszymi sojusznikami i po to jesteśmy w NATO. A minister Błaszczak zachowuje się tak, jakby nie wiedział o tym, że jesteśmy w NATO od 1999 roku, czyli tak naprawdę dyskwalifikuje go to jako ministra.
Ale to, tak czy inaczej, szokuje. Widzimy jak heroicznie broni się Ukraina ponad półtora roku, oczywiście przy wsparciu militarnym, chodzi o sprzęt. No a tu dostajemy taki wariant, z którego wynika, że po siedmiu dniach jesteśmy na linii Wisły.
No ale to jest gigantyczne kłamstwo ministra Błaszczaka, kłamstwo na niespotykaną do tej pory skalę, ponieważ czy ktokolwiek odpowiedzialny mógłby sobie wyobrazić, że planiści w sztabie generalnym, wybitni oficerowie mogli zakładać, cytuję Błaszczaka, oddanie jakiegokolwiek terytorium Polski bez walki? Czy ktokolwiek mógłby sobie wyobrazić, że generał Mieczysław Cieniuch, szef sztabu generalnego, mógłby zatwierdzić taki plan? Wybitny polski oficer, wybitny polski generał. Czy ktokolwiek mógł sobie wyobrazić, że ja mógłbym oraz rząd premiera Tuska zaaprobować taki plan, w którym jakikolwiek centymetr kwadratowy naszej ziemi zostałby oddany bez walki? Na tym polega skala tego perfidnego i gigantycznego kłamstwa ministra Błaszczaka.
Na czym miałaby polegać współpraca militarna polsko-rosyjska? Profesor Cenckiewicz ujawnia dokumenty dotyczące planów zakupu sprzętu od Rosjan, wspólnych działań militarnych.
To jest następna sprawa, o której warto mówić. Przecież ta notatka jest ze spotkania z początku 2011 roku, kiedy potrzebowaliśmy jak powietrza sprzętu dla naszego kontyngentu w Afganistanie i tylko i wyłącznie śmigłowce Mi były wtedy dostępne. W związku z tym, żeby zaopatrzyć naszych żołnierzy, można powiedzieć w pilnej potrzebie operacyjnej, natychmiastowej potrzebie operacyjnej, w śmigłowce, mogliśmy się zwrócić tylko do Rosjan. Elementem tego spotkania był właśnie Afganistan. To, że Rosjanie zgodzili się w przyspieszonym tempie uzupełnić naszą flotę śmigłowców z przeznaczeniem dla żołnierzy w Afganistanie, prawdopodobnie uchroniło polski kontyngent od kolejnych strat.
Czyli współpraca militarna z Rosją była.
Zakupy były niezbędne i oczywiste zupełnie dla każdego i wtedy prasa w superlatywach się wypowiadała o tym, że tak szybko udało się uzupełnić śmigłowce dla naszego walczącego kontynentu w Afganistanie.
Przejdźmy do spraw krakowskich. Był pan sprawozdawcą przyjętej przez Senat ustawy metropolitalnej dla Krakowa. Uwagi zgłaszał choćby Związek Powiatów Polskich. Dostaniemy kolejny szczebel samorządu terytorialnego? Taka instytucja czy też metropolia mogłaby wprowadzać prawo lokalne, tak samo jak robią to Gminy powiaty czy też województwa.
Przede wszystkim to jest związek funkcjonalny, a nie kolejny szczebel i w pracach, które prowadziliśmy jako inicjatorzy i których miałem zaszczyt być sprawozdawcą w Senacie, w pracach, które prowadziliśmy wspólnie ze Stowarzyszenie Metropolia Krakowska i z panem wiceprezydentem miasta Muzykiem, uznaliśmy na samym początku, że to nie jest żaden nowy szczeble samorządu terytorialnego. To jest związek funkcjonalny, taki który byłby powołany po to, żeby mieć dodatkowe środki na zadania, które muszą być wykonywane wspólnie przez Kraków i okolicznych 14 gmin. Tego typu rozwiązanie już funkcjonuje na Śląsku i w Zagłębiu jako metropolia śląsko-zagłębiowska. Podobne ustawy zostały przygotowane w Senacie dla metropolii łódzkiej i dla metropolii trójmiejskiej. Teraz jest ta czwarta ustawa, a trzecia w tej kadencji. Niestety one wszystkie przez PiS zostały odrzucone, wsadzone do zamrażarki i to jest, powiem szczerze, działanie ze strony PiS-u na szkodę i mieszkańców Krakowa, i okolicznych gmin, dlatego że gdyby one zostały szybko przeprowadzone, to wtedy metropolia krakowska uzyskałaby według różnych wyliczeń około 350 dodatkowych milionów złotych na takie zadania, jak między innymi transport, komunikacja, wspólne plany przestrzenne.
Ale są wątpliwości. Na przykład też Związek Powiatów Polskich zwraca uwagę na to, że nie ma zapisów dotyczących tego, że jeśli ktoś chciałby wystąpić, to mógłby wystąpić ze związku.
Myśmy wszystkie te zmiany wprowadzili w międzyczasie. To znaczy w ostatecznej wersji, nad którą pracowaliśmy, jeśli dobrze pamiętam, ładnych kilka miesięcy wspólnie z samorządowcami z Krakowa i z okolicznych gmin, są uwzględnione wszystkie te propozycje, które zostały przez Stowarzyszenie Metropolia Krakowska zaproponowane. W związku z tym ta ostateczna ustawa jest lepsza niż ta, na podstawie której funkcjonuje w tej chwili metropolia śląsko-zagłębiowska.
Lider krakowskiej listy Koalicji Obywatelskiej, Bartłomiej Sienkiewicz zaprezentował kilka dni temu pięć zobowiązań dla Krakowa, wśród nich jest właśnie ustawa metropolitalna. Pytam o pana zobowiązania, bo też pana kontrkandydat z Prawa i Sprawiedliwości wicewojewoda Małodziński mówił w Radiu Kraków, że w czasie kadencji w Krakowie to pan nie jest widoczny. Chodzi tutaj o pracę na rzecz miasta.
No muszę powiedzieć, że ustawa metropolitalna jest jednym także z moich zobowiązań. W końcu przygotowywałem ją, w końcu byłem jej sprawozdawcą, w końcu walczyłem o nią na posiedzeniu Senatu z przeciwnikami z PiS-u, w końcu udało się skutecznie przed Senatem ustawę przeprowadzić i ona jest do natychmiastowego wprowadzenia w takiej wersji, w jakiej jest przygotowana i 350 milionów złotych nie chodzi piechotą. W związku z tym to jest niezwykle ważne, żebyśmy o tym pamiętali i natychmiast po zwycięskich przez opozycję wyborach do tej ustawy wrócili. Ale też są rozmaite sprawy lokalne, w które się angażuję. W większości to są albo kwestie komunikacyjne, jak Trasa Piechowicka czy Trasa Zwierzyniecka. W tej sprawie łapałem za słowo pana ministra Adamczyka, występując do niego z interwencjami, żeby środki z budżetu państwa przynajmniej na tę pierwszą część, to znaczy Trasę Pychowicką zostały przeznaczone. Tutaj chodzi także o zieleń, jak na przykład interwencje u prezydenta miasta w sprawie rewitalizacji parku Bednarskiego i o całą masę drobnych spraw, jak na przykład kwestia 14 przestrzeni targowych, a konkretnie począwszy od Kleparza, a skończywszy na Placu Imbramowskim.
Słyszeliśmy o planach związanych z pana ewentualnym startem do Parlamentu Europejskiego. Czy start do Senatu to przekreśla, bo wiadomo komplikuje, trzeba byłoby uzupełniające wybory później przeprowadzać.
Najważniejsze w tej chwili i jedyne, o czym myślę, to są wybory parlamentarne, bo od nich zależy los Polski.