Najnowszy sondaż przed drugą tura wyborów przewagę daje Andrzejowi Dudzie. Jak wynika z sondażu CBOS, chce na niego głosować 48 procent ankietowanych. Na Bronisława Komorowskiego 44 procent. Pięć procent nie wie, na kogo zagłosuje, dwa procent zamierza oddać nieważny głos.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z senatorem PO, Bogdanem Klichem.
W skali szkolnej, jaką ocenę za wczorajszą debatę wystawia pan prezydentowi Komorowskiemu?
- Na pewno piątkę. Za pierwszą debatę 6 z wykrzyknikiem.
Szóstkę z wykrzyknikiem?
- Tak. Był świetny. Wczorajsza debata to piątka. W pierwszej debacie prezydent zmiażdżył kandydata Dudę.
Chciałbym mieć nauczyciela, który stawia takie oceny. W opinii komentatorów tak to nie wyglądało.
- Mnie się wydaje, że w pierwszej debacie prezydent rozjechał kandydata Dudę. Pokazał swoją determinację, kompetencję i był waleczny. Pokazał, że ma wolę, żeby być prezydentem, ma wiedzę i dokonania. W pierwszej debacie kandydat Duda wypadł na uczniaka, który nie wiedział, jak się zachować. Był zdezorientowany. W pierwszej debacie oceniam wysoko zachowanie prezydenta. W drugiej debacie było też dobrze.
Trochę to wygląda jak zaklinanie rzeczywistości. Nie przełączał pan na Eurowizję?
- Nie. Widać, że prezydent jest politykiem stabilnym, który ma wolę polityczną, jest otwarty, pokazuje, że jego prezydentura jest prezydenturą dialogu. To prezydentura tolerancyjna. Podkreśla to hasłem, że jest prezydentem wszystkich Polaków. Wczorajszy zabieg Andrzeja Dudy, który próbował nakleić mu na czole otwartej prezydentury szyld PO, uważam za niestosowny i nieskuteczny.
Może kto wygrał debatę, pokazał Andrzej Duda, który nocą wsiadł do autobusu i w nocy spotkał się z piekarzami, pielęgniarkami a dzisiaj przejedzie pół Polski?
- Nie odmawiam kandydatowi Dudzie aktywności. Jest aktywny, ruchliwy. Chciałbym tylko pokazać, że ruchliwość nie jest równoznaczna z kompetencją. Zabieganie o głosy i obietnice mogą być bez pokrycia. Kampania kandydata Dudy jest oszustwem w stosunku do wyborców. Jak Andrzej Duda zakłada, że z obietnic na 300 miliardów się wywiąże, to oszukuje ludzi. Jak zakłada, że przegra, to też oszukuje. Wtedy obietnice składa pod hasłem zwycięskiej kampanii.
Nie jest oszustwem referendum ws. JOW-ów? Jak był wniosek obywatelski ws. sześciolatków czy wieku emerytalnego, to była niszczarka. Teraz, przed II turą, prezydent decyduje o referendum. Polacy mają w to uwierzyć?
- Gdyby przyjąć pańskie rozumowanie, można powiedzieć, że każde referendum będzie oszustwem, bo się odbywa przed albo po jakichś wyborach.
Polacy uwierzą w 40-letni staż pracy, jak do niszczarki wpadł projekt obywatelski?
- To była kluczowa sprawa w czasie debaty w Senacie. Referendum zostało zaproponowane przez prezydenta po tym, jak 20% Polaków opowiedziało się za Pawłem Kukizem. Ktoś, kto ma dobry słuch społeczny, musi zareagować. Jego postulatem były JOW-y. Prezydent miał obowiązek złożenia takiej propozycji. Złożył to w sposób uzasadniony. Jak dodaje do tego dwa inne kluczowe pytania, to tylko dobrze. Wie pan, ilu przedsiębiorców się do mnie zgłasza, którzy mówią, że są traktowani przez urzędy skarbowe jak zwierzyna łowna?
Nie ma dyskusji co do tego. Jednak JOW-y to postulat PO sprzed 10 lat.
- Tak.
Co się stało przez te 10 lat?
- Chciałem powiedzieć, że sam jestem przykładem polityka wybranego w JOW-ie. To zmieniło relacje między senatorami a wyborcami. Ta relacja jest bardziej bezpośrednia. Na sali senackiej są dwa duże bloki – PiS i PO. Jest 2 senatorów z PSL i dwóch niezależnych. Te dwa bloki dominują. Pewnie tak samo będzie w Sejmie. Jednak relacja między wyborcą a posłem będzie taka sama jak w Senacie. Będzie bezpośrednia.
Wierzy pan, że Polacy uwierzą w 40-letni staż pracy jak społeczny projekt ws. referendum odnośnie emerytur trafił do niszczarki?
- To początek dyskusji.
Wcześniejszy początek dyskusji został zmielony. Stąd zmieleni.pl Pawła Kukiza.
- Propozycja wcześniejsza była taka, żeby przywrócić poprzednią granice wieku emerytalnego. Teraz prezydent Komorowski mówi, żeby rozważyć możliwość przechodzenia na emeryturę po 40 latach wykonywania pracy. To nowa propozycja. Z tego co wczoraj zapowiedział, to byłoby zmniejszenie wpływów do budżetu tylko o 2%. W dzisiejszej Rzeczpospolitej czytam, że to oznacza zmniejszenie wpływu o 500 milionów złotych. Z drugiej strony Andrzej Duda proponuje co najmniej 290 miliardowe obciążenia dla budżetu. On proponuje obniżenie wieku emerytalnego.
Czyli ja bym poszedł na emeryturę w wieku 64 lat.
- Chciałby pan pójść?
To inna sprawa. Pan pewnie też nie chciałby pójść.
- Prawda. Są jednak tacy w Polsce, którzy życzą sobie, żeby być godziwie wynagrodzonym na emeryturze, jak wypracowali swoje. Są zmęczeni i mają prawo korzystać z emerytury. Skrócenie teraz granicy emerytalnej oznaczałoby takie obciążenia dla tych, którzy wchodzą na rynek pracy, że oni tego nie uniosą.
Jak wygra Andrzej Duda, to czym pan wytłumaczy klęskę Bronisława Komorowskiego.
- Wierzę, że nie zwycięży.
Jak tak się stanie, to PO przespała czy prezydent?
- Prezydent nie przegra. Prezydent jest lepszy. On nie jest wytworem PR-owców.
Andrzej Duda ma zdyscyplinowany elektorat.
- Prezydent Komorowski nie jest jak gąbka, która nasiąka czyimiś poglądami. On ma swoje poglądy. Z mojej dziedziny, gdyby nie prezydent Komorowski, nie mielibyśmy na naszym terytorium żołnierzy NATO. Prezydent Komorowski jako czwarty polityk w historii NATO uruchomił artykuł 4, który mówi o konsultacjach. Zażądał konsultacji i wsparcia sojuszników, jak wybuchła rosyjska agresja na Ukrainie.
Ale to prezydent Komorowski stracił poparcie z 60% na 30-kilka. Andrzej Duda ma zdyscyplinowany elektorat. Będzie trudny do pokonania.
- Jest różnica między nami. Wierzę w wygraną prezydenta. Jest lepszym kandydatem.
To będzie zapowiedź jesiennej klęski, jak prezydent przegra?
- Prezydent Komorowski nie przegra. Wierzę w rozsądek Polaków.