Zapis rozmowy Jacka Bańki i Adama Piśko z Błażejem Sajdukiem, politologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Europejskiej.

Jacek Bańka: Możemy powiedzieć, że internauci byli rozgrywającymi w tej kampanii?

Błażej Sajduk: Może nie rozgrywającymi, ale to przykład zmiany pokoleniowej. Kandydat jest młodszy niż poprzednicy. To nieuchronne, że w Polsce zacznie odgrywać role młode pokolenie. To pierwsza jaskółka zwiastująca wiosnę dla młodych. Oni poczują swoją siłę. Wielu polityków będzie się musiało do nich zwracać.

 

J.B: Mogliśmy obserwować jak z tygodnia na tydzień zmienia się wizerunek prezydenta Komorowskiego w internecie. Po kilku tygodniach stawał się synonimem obciachu.

B.S: Wydaje mi się, że rola młodych poza samym głosowaniem, była taka, że zaczęli kształtować przekaz Bronisława Komorowskiego. To tej pory kreatorami wizerunku polityków były klasyczne media. Nagle internet nadał równie silną interpretację jak poczytne tytuły prasowe. Młodzi ludzie pomagali zinterpretować rzeczywistość i ją wyśmiać. Każdy ma konto na portalach społecznościowych. Jak ktoś przez 2 tygodnie ogląda memy z jednym kandydatem to zaczyna się zastanawiać.

 

J.B: To działa jak „gimbaza”. Hejtujemy kogoś i ta osoba zostanie dotknięta tym co znajdzie w internecie.

B.S: To jest urok wolności mediów. Różne rzeczy można znaleźć. Mnie się wydaje, że PO i lewa strona przespała pewien okres. W 2010 roku z gazety Rzeczpospolita została wypłukana część redakcji, potem Palikot założył partię i przez te lata pojawiły się dwa tygodniki a prawica weszła do internetu. Prawica od 4 lat buduje siły w internecie. To przyczyna sukcesu w wyborach. Mainstream przespał moment, kiedy osoby związane z PiS zbudowały swoją pozycje w internecie. To jest przewaga.

 

J.B: To była gra do jednej bramki. Nieustanne memy z Komorowskim i żadnej odpowiedzi.

B.S: Dokładnie. Prawica była obecna wcześniej w internecie. Oni byli zorganizowani, bo zostali wypchnięci z głównego nurtu. Oni mają czas i zasoby. Do zrobienia mema potrzeba 2 minut i pomysłu. Oni potrafili wpłynąć na postrzeganie urzędującego prezydenta.

 

J.B: Mimo wszystko był przekaz, że tak czy inaczej najważniejsze są debaty, czyli te tradycyjne media.

B.S: Tak, ale mamy rzeczywistość i jej interpretację. Internet odbiera palmę pierwszeństwa w interpretacji. To niezależne medium. To może wpłynąć na wynik wyborów. Było widać jak wiele wpadek uchodziło płazem Dudzie a z każdej wpadki Komorowskiego było tysiąc memów.

 

J.B: W Radiu Kraków dr Flis zwracał uwagę, że znajomi z zagranicy pytają go czy jest u nas kampania, bo tego nie widać na ulicach. Outdoor to przeszłość?

B.S: To pytanie na co 18 milionów wydał Komorowski a na co 13 milionów Duda. To ciekawe pytanie czy internet jest tak tani. To gigantyczne pieniądze. Outdoor schodzi i zaznacza tylko pewną obecność produktu. Gra będzie się rozgrywała w internecie.

 

J.B: To chyba nie będzie dotyczyło wyborów samorządowych. Bez outdooru ich nie będzie?
B.S: Rozpoznawalności nie, ale narzucenie interpretacji będzie miało miejsce w internecie.

 

J.B: Są dwie rzeczy. Jedna to środek komunikacji a druga to różne grupy, które tworzą dyskusję polityczną. W samej sieci jest kilka grup.

B.S: Pojawiały się plotki, że jedna z partii w 2007 i 2011 roku w sposób zorganizowany generowała sprzyjające jej treści w internecie. Zatrudnienie 30 młodych ludzi, żeby generować interpretację korzystną dla kandydata nie jest niemożliwe. Moderowanie forów internetowych będzie przyszłością.

 

Adam Piśko: Rosjanie robią to skutecznie.

B.S: Tak. Rozgłośnia Sputnik i cała koncepcja wojny hybrydowej uderza w wymiar społeczny interpretowania zdarzeń.

 

J.B: To jest do nadrobienia? Przegrani mogą nadrobić te 5 lat?

B.S: Bez wątpienia. PiS i Kukiz będą mieli duży problem. Większość mediów mainstreamowych będzie punktowało wszystko na korzyść drugiej strony. PO wyciągnie wnioski z tej porażki. Wybory parlamentarne będą bardziej wyrównane niż nam się wydaje.

 

J.B: W którą stronę to zmierza? Tylko do sieci?

B.S: Nie. Trzeba budować rozpoznawalność kandydatów. Sieć nie dociera też do wszystkich. Będzie duża rola sieci, ale nie będzie to bożek odmieniający wszystko.

 

A.P: Jednak ogromna rzesza młodych ludzi tworzy tylko relacje w sieci ze światem.

B.S: Dokładnie. Pokolenie Y czy Twittera...

 

A.P: Być może zatem rozpoznawalność będzie można uzyskać tylko w sieci?

B.S: Wśród tej grupy. Ona jest istotna, ale nie jest dominująca.

 

A.P: Jak jednak się stanie większością to będzie wartościować nasze spojrzenie?

B.S: Jest nieuchronne, że młodzi będą mieli coraz większy wpływ. Dla nich apel redaktora z gazety nie jest istotny. Oni go nie znają i nie czytają tej gazety. Rolą mediów tradycyjnych będzie docieranie do elit i osób starszych. Młodzi niechętnie sięgają po papier.