Zapis rozmowy Wojciecha Jakubowskiego z działaczką społeczną Moniką Konieczną z Akcji Ratunkowej dla Krakowa
Dobry wieczór. Dziś będzie o Białych Morzach. Białych Morzach w Krakowie, nie tych Bałtyckich. Bo Białe Morza to wielki teren zielony, gdzie mieszkańcy widzą park, teren zielony. Aktywiści spowodowali, że były konsultacje. Co wynikło z tych konsultacji Pani Moniko?
W konsultacjach mieszkańcy jasno się opowiedzieli za ciszą, zielenią, spokojem, za spacerami i to były postulaty, które przeważały. Oczywiście pojawiły się też informacje o infrastrukturze, czy to sportowej, czy małej architekturze typu ławki, kosze. Jednak dominowała zieleń i spokój. Pojawiło się też wiele postulatów odnośnie dzikiej przyrody, czwartej przyrody i też miejsca, w którym będą żyły dzikie zwierzęta, a my będziemy
mogli obserwować tę sukcesję na terenie poprzemysłowym.
Białe Morza to 34 hektary, olbrzymi teren między Kurdwanowem a Borkiem Fałęckim. Juvenia widzi tam pięć swoich boisk treningowych, co państwo na to?
Nam, jako Akcji, nie podoba się zupełnie ten pomysł. Natomiast z konsultacji, ale też z rozmów z mieszkańcami, które cyklicznie odbywamy też pojawiają się głosy krytyczne co do tego. Oczywiście fajnie by było mieć tam np. jedno boisko, które byłoby ogólnodostępne i do różnych dyscyplin sportowych. Tak żeby każdy mieszkaniec mógł przyjść, zagrać sobie w kosza, czy w piłkę nożną. Natomiast nie cała infrastruktura przeznaczona dla jednego sportu, pięć boisk, zaplecze, bo to nie będzie tylko kwestia tego, że mają powstać boiska. Juvenia tam proponuje trybuny, prysznice, drogi dojazdowe, parkingi. To jest cała infrastruktura, która jak się popatrzy na projekt, który oni przedstawili, zajmuje praktycznie 1/3 tego terenu. No nie ma na to ani naszej zgody, ani z tego co wiem mieszkańców.
Ten teren nie powinien zostać najbliżej temu taki jaki jest teraz? Przyroda zajęła te wyrobiska, tak to nazwijmy.
Tak, zdecydowanie i też wydaje mi się, że jako mieszkańcy Krakowa, mamy taką niesamowitą możliwość obserwowania właśnie tej sukcesji przyrody, o której mówiłam
na terenie poprzemysłowym. Naprawdę mamy szansę na zrobienie takiego wzorcowego parku, żeby wykorzystać ten teren, który przyroda powoli zaczęła sobie przejmować.
To by był ogromna strata dla Krakowa, żeby przeznaczać to na tak rozbudowaną infrastrukturę sportową, jaką proponuje Juvenia.
Ten park miałby waszym zdaniem być bliższy, temu jak widzimy dzisiaj parki te w Krakowie, czy bardziej taki dziki, właśnie z tą przyrodą, która gdzieś tam sobie poradziła z uprzemysłowionym kiedyś terenem?
Myślę, że jest to na tyle duży teren, że obydwie te rzeczy można połączyć. Czyli możemy mieć tam tą infrastrukturę typowo parkową, typu alejki, jakieś oświetlenie, ławki. Pojawił się też fajny postulat o taki sporty, który nazywa się bule, który nie jest mocno ingerujący w teren, można go uprawiać w zasadzie wszędzie. Dlaczego by nie skorzystać z tego? Część terenów można przeznaczyć na taki dziki teren np. na to co mamy obecnie w Kamieniołomie Liban i co też aktywistom i mieszkańcom udało się wywalczyć, żeby nie powstawała tam nadmierna infrastruktura, tylko raczej ta dzika przyroda. Myślę, że obydwa te postulaty mieszkańców, i dzikiej przyrody i trochę bardziej urządzonej przestrzeni jesteśmy w stanie zmieścić na tych 35 hektarach. Natomiast jeśli 1/3 terenu, czy nawet 1/4 też, naprawdę nie chcemy się wykłócać ile Juvenia ostatecznie chce tego terenu zająć, ale jeśli chcą przeznaczyć tak duży obszar na teren swoich boisk, no to gdzie zmieścimy ten otwarty ogólnodostępny teren dla mieszkańców, dla dzikiej przyrody?
Ja się tak zastanawiam, bo nie mam pretensji do Juvenii, że szuka swojego miejsca ponieważ, to na Błoniach ich strasznie ogranicza. Natomiast tak się zastanawiam, czy to jest fair, że po konsultacjach nagle ktoś coś wymyśla i władze dochodzą do wniosku, a może to zróbmy pomimo tego, że te konsultacje wykazały, że mieszkańcy chcą czegoś zupełnie innego.
No właśnie nam się to wydaje zupełnie nie fair, i my też jako Akcja staraliśmy się tych konsultacji nie przejąć, tylko dać mieszkańcom możliwość zabrania głosu, dlatego te działania Juvenii, która przychodziła w kilkuosobowym składzie na każde spotkanie... No też patrzyliśmy na to, że nie do końca to jest fair wobec mieszkańców i też myślę sobie, że jeśli byśmy faktycznie posłuchali tego, co faktycznie mieszkańcy oczekują, to w ogóle byśmy teraz nie rozmawiali o boiskach sportowych. Ja też się nie dziwię, że Juvenia chce sobie zagospodarować jakiś teren. Pytanie tylko czy to jest ten teren? Czy naprawdę nie jesteśmy w stanie znaleźć w Krakowie jakiegoś sportowego obiektu, lub obiektu, który można by było przeznaczyć pod boiska rugby dla Juveni. Czy nie jesteśmy takiego takiego terenu już w stanie znaleźć teraz,czy to naprawdę to musi być ten teren zielony, których w Krakowie mamy tak mało.
Tak się zastanawiam czy to miejsce nie ma pecha, bo najpierw nieudana inwestycja- pole golfowe, to wszystko wróciło potem do miasta. Jedna inwestycja sportowa teraz nieudana, teraz jest ewentualność kolejnej…
Myślę, że z jednej strony może ten teren ma trochę pecha, ale z drugiej strony skoro już udało się wywalczyć żeby tego golfa tam nie było… Skoro udało się wywalczyć konsultacje i skoro proces konsultacji trwał przez kilka miesięcy, a na koniec mieszkańcy proszą o to żeby powstał tam park… To ja nie wyobrażam sobie w jaki sposób władze ZIS-u czy radni miasta, czy prezydenci, mieliby teraz powiedzieć, że nie, nie interesuje nas to co mieszkańcy powiedzieli w konsultacjach, mimo wszystko umieścimy tam golfa. No w jaki sposób jeszcze kiedykolwiek mieszkańcy mieliby się w coś jeszcze zaangażować, jeśli w takiej sprawie zostaną zwyczajnie zignorowani?
Może nie liczy się kto głosuje, ale jak są liczone głosy. I teraz te konsultacje będą przeprowadzone od nowa, bo nie pasują komuś w mieście.
No właśnie, to jest takie pytanie, czy to jest próba do skutku, aż wyjdzie na nasze, czy jednak w końcu ktoś się zreflektuje po drugiej stronie i stwierdzi, okej przeprowadziliśmy ten proces, zapłaciliśmy za niego, bo przecież te konsultacje też nie były darmowe, to może po prostu uhonorujmy wynik.
Te koszta o których Pani wspomina, wyobraża sobie Pani, że konsultacje zostaną unieważnione? Pieniądze wyrzucone w błoto i będziemy to konsultować jeszcze raz?
Nie, absolutnie, ja to co bym chciała konsultować ponownie to jest już projekt parku, który mam nadzieję, że będzie parkiem, a nie boiskiem sportowym. To oczywiście jako mieszkańcy, jako Akcja chcielibyśmy żeby to zostało poddane ponownym konsultacjom, ale żeby to konsultować od nowa, po to żeby wynik był inny? To jest absurd i kompletnie niedemokratyczne podejście.
Zna przyroda takie przypadki i to pewnie niejednokrotnie w naszym mieście. Czyli jedno boisko tak i na tym to powinno ewentualnie poprzestać. Jeśli chodzi o tą dużą infrastrukturę, czy jednak jest jakieś pole manewru?
Tak zdecydowanie, jedno ogólnodostępne boisko dla różnych dyscyplin sportowych i oczywiście nie zamykamy się, tak jak mówiłam np.w kwestii tych buli, czy tych ścieżek rowerowych. Natomiast duża infrastruktura sportowa, która się wiąże z trybunami, mocnym oświetleniem, czy rozbudową poprzez budynki. Jak możemy zaobserwować u Juvenii to nie są boiska otwarte, tylko też zamknięte, no na to nie chcemy się zgodzić. Nie godzą się na to mieszkańcy i mamy nadzieję, że również radni, którzy są skupieni w komisji sportu i osoby, które zasiadają w ZIS-ie również się na to nie zgodzą.
Pani zdaniem do kiedy miasto ogłosi tą ostateczną decyzję? Czy to będzie gdzieś odwlekane żeby Was przetrzymać?
Dostaliśmy informację, że ma się to pojawić gdzieś w połowie stycznie tzn. gdzie i jak duży teren przejmie Zarząd Zieleni Miejskiej, a co zostanie po stronie Zarządu Infrastruktury Sportowej. Taką informację mamy w połowie stycznia otrzymać. My ostatnio też tam zorganizowaliśmy sporty zimowe na otwartej przestrzeni, to było w tę niedzielę. Gdzie zjeżdżaliśmy na sankach, było też lepienie bałwana, rzucanie się śnieżkami, żeby pokazać, że z tego terenu można korzystać już w tym momencie i naprawdę nie potrzebujemy tam rozbuchanej infrastruktury sportowej za miliony, żeby z tego terenu można było korzystać.
Czyli na sankach da się jeździć?
Tak, zdecydowanie da się jeździć, natomiast też nie ukrywam, że teren po ostatnich opadach śniegu był mocno zaśnieżony, więc musieliśmy go też przygotować do tego wydarzenia. Ale bez problemu da się jeździć i myślę, że nawet stworzenie tam takiej miejskiej górki saneczkowej też byłoby dobrym pomysłem.
Poza parkiem Jordana to byłyby już dwie, no i laskiem Wolskim trzy. Bardzo dziękuję za rozmowę, o Białych morzach rozmawiałem z Moniką Konieczną.
- A
- A
- A
Białe Morza w Krakowie - władze Krakowa uszanuje wolę mieszkańców czy dojdzie do budowy boisk sportowych?
Monika Konieczna z Akcji Ratunkowej dla Krakowa o przyszłości "Białych Mórz" i oczekiwaniach mieszkańców rozmawiała z Wojciechem Jakubowskim.
Autor:
Brak nazwy
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
09:57
Daria Gosek Popiołek: duopol trzeba przerwać
-
09:40
Stereophonics - Make 'em Laugh, Make 'em Cry, Make 'em Wait
-
09:25
Zachwyca, choć zrobiono ją z… pocisków. Sztuka okopowa w Gorlicach
-
07:31
Kraków wyróżniony za odnowienie fortu "Kościuszko"
-
06:35
Ekspresowa modernizacja toru żużlowego w Mościcach. To jednak nie wystarczy
-
06:18
Ciepły i słoneczny początek tygodnia w Krakowie
-
06:09
Groźny wypadek w Czchowie: jest ofiara śmiertelna, pięć osób poszkodowanych. Droga całkowicie zablokowana
-
21:05
Ghosting, gaslighting, lovebombing - nowe spojrzenie na zachowania w relacjach
-
18:38
To oni pomagali ofiarom wypadku w alei Róż. Teraz Kraków docenił tę pomoc
-
17:38
Bycza interwencja. Strażacy uratowali zwierzę, które wpadło do Dunajca
-
17:18
Izabela Marcisz: Dużo mnie to kosztowało, ale jestem zadowolona z tego, co mam
-
16:52
Plakaty wyborcze niszczone na potęgę. Tarnowska policja prowadzi już dziewięć śledztw