Jej zdaniem konwencja nie jest dokumentem, który ma chronić przed przemocą wobec kobiet, a próbą wprowadzenia do Polski tematyki gender.

 

Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PiS, Beatą Szydło.

Pani się boi konwencji o zapobieganiu przemocy?

- Jestem przeciwna tej konwencji. Ten dokument jest ustalony przez Radę Europy i ma być ratyfikowany przez Polskę. To nie jest dokument, który ma chronić przed przemocą. Chodzi o w prowadzenie do Polski takich pojęć jak płeć społeczno – kulturowa, żeby usankcjonować problematykę gender. To jest oszukiwanie ludzi. Pod pięknymi hasłami chronienia kobiet, próbuje się załatwiać inne kwestie. My się temu sprzeciwiamy. Oczywiście trzeba walczyć z przemocą, ale nie tymi metodami. To nie jest zabezpieczanie kogokolwiek. To próba wprowadzenia rewolucji światopoglądowej do Polski.

 

Mamy w prawie paragraf 207, ale czy to wystarcza? W 2012 roku w „nieporozumieniach rodzinnych” zginęło 150 kobiet.

- Mamy konstytucję RP, która stoi na straży bezpieczeństwa wszystkich obywateli. Taka konwencja nie załatwi niczego. To może być tak odbierane, że uspokoi się sumienia wielu ludzi, bo wprowadziliśmy konwencję. Tymczasem nie trzeba żadnej konwencji, wystarczy zmienić system. Mogą być inne formy ochrony rodziny. Co zrobić, żeby kobiety się nie bały, że ich mężowie wychodzący z zakładów karnych wrócą do domu? Co zrobić, żeby rodzina miała wystarczające środki na przeżycie? To rola państwa. Obywatele muszą się czuć bezpieczni. Nie ta konwencja ma temu służyć.

 

Ta awantura o ciuszki dla chłopców nie ma charakteru zastępczego? Mamy wojnę na Ukrainie, zagrożenie Państwem Islamskim, falę protestów. Może trzeba zostawić tę dyskusję fachowcom?

- Fachowcy też się wypowiadają. W tej konwencji nakazuje się państwu ratyfikującemu, żeby w programach edukacyjnych promowano niestereotypowe role społeczno – kulturowe. To coś przeciwnego do wartości takich jak rodzina i małżeństwo. Tego typu kwiatków jest tak dużo więcej. Zgadzam się, że są problemy istotniejsze, ale nie lekceważyłabym takich spraw. Zaczynamy w Polsce zbyt łatwo przyjmować różne mody płynące ze świata. Zbyt łatwo wyrzekamy się swoich zasad i wartości. To fundament naszego społeczeństwa. To nie jest dobra droga. Ci, którzy na zachodzie ulegli modom, teraz się zastanawiają nad tym. Już jest za późno. Skoro taki dokument jest to musimy o nim rozmawiać.

 

W sobotę konwencja PiS. Największy ekran LED-owy, całość kosztuje pół miliona. Skąd ta gigantomania?

- To nie gigantomania. To początek kampanii. Pan marszałek ogłosił termin wyborów. Wszyscy ruszają. Dziś konwencję ma PO. My zapraszamy działaczy i sympatyków. Będzie Andrzej Duda, który opowie o swojej wizji prezydentury. Będziemy mówili o programie. Ruszamy do walki o zwycięstwo. Konwencja musi być godna i atrakcyjna. We współczesnym świecie takie imprezy są popularne. PiS potrafi sobie poradzić z takimi imprezami. Chcemy pokazać, że mamy pomysł na przyszłość dla Polski.

 

Wczoraj prezydent Komorowski zasugerował, że na czasy niepokoju potrzebna jest rozważna prezydentura. W ten sposób prezydent chce pokazać, że kandydat PiS byłby niebezpieczny. Tak to można odebrać?

- Andrzej Duda będzie nie tylko rozważny, ale także będzie prezydentem dialogu. Dla ludzi z Małopolski to rzecz ważna, żeby wybrać Małopolanina na prezydenta. Duda będzie nie tylko chciał rozmawiać z ludźmi, ale będzie także aktywny. Prezydent Komorowski niczego nie robi. Dopiero jak zaczyna się kampania to udaje, że jest zainteresowany Polską. Podpisał umowę o wydłużeniu wieku emerytalnego, nie protestował jak był projekt 6-latków, nie zrobił niczego jak pacjenci nie mogli się dostać do lekarza. Prezydent w RP powinien zachęcać rządzących do podejmowania działań. Sam powinien wychodzić z inicjatywami. Kiedyś prezydent Lech Kaczyński zgłosił 47 inicjatyw ustawodawczych. Wtedy w kancelarii prezydenta pracował Andrzej Duda. Wtedy było 47 inicjatyw. Bronisław Komorowski złożył ich dwa razy mniej. 47 inicjatyw Lecha Kaczyńskiego to było więcej niż Kwaśniewski zrobił w dwie kadencje. Można inaczej.

 

Wielokrotnie w Radiu Kraków Andrzej Duda mówił, że rodziny do polityki mieszał nie będzie. Na konwencji pojawi się jednak z rodziną. Znając europosła Dudę, trzeba go było do tego namawiać.

- Ja się ciesze, że rodzina Andrzeja Dudy z nim jest. On ma wspaniałą rodzinę i będzie wspaniałym prezydentem.