Zapis rozmowy Jacka Bańki z Barbarą Nowak, nowym małopolskim kuratorem oświaty.
Zacznę od sprawy, która bezpośrednio nie leży w pani gestii. ZNP wylicza, że w tym roku w Małopolsce pracę może stracić 1500 nauczycieli. To w związku z cofnięciem reformy 6-latków. Jak pani ocenia te wyliczenia?
- Bardzo sceptycznie się do tego odnoszę. Nie wiemy, ilu nauczycieli straci pracę. Niestosowne jest robienie takiej złej atmosfery wokół nowego prawa, że dzieci 7-letnie idą do szkoły. Często się też zapomina, że to, że zwiększyła się liczba zatrudnionych nauczycieli w związku z przyjęciem do szkół 6-latków, to też nie była sprawa na wieczność, ale na chwilę. Znalazły się naraz w szkole dwa roczniki. To było na chwilę. Można nauczycieli w większości zagospodarować. Można nauczycieli zatrudniać w MDK. Potrzeba nam takich domów. To kwestia współpracy z gminą. Jak popatrzymy, że będą otwierane zerówki w szkołach, to spokojnie. Ta liczba jest przesadzona.
ZNP wylicza, że jak chodzi o Kraków, to byłoby około 400 nauczycieli. Prezydent Majchrowski mówi, że takie przypadki pewnie będą, ale te liczby są przesadzone. To zależy od samorządów. Pani się włączy w rozmowy? Trzeba będzie nauczycieli przesuwać ze szkół do przedszkoli.
- Rozumiem, że prawo jest w tej materii po stronie prezydenta. Zgadzam się, że nauczycieli będzie mniej. Jak będę mogła wejść z mediacją, to zrobię to. Chcę być aktywnym kuratorem.
Jednocześnie prezydent decyduje o tym, żeby wnioski ws. programu 500+ przyjmowały też szkoły. To nie jest odrywanie od obowiązków nauczycieli?
- To nie jest do końca prawdą. Prezydent Majchrowski chciał, żeby rodzicie mieli łatwo dostęp do złożenia wniosku. Przedszkola, żłobki, nawet MDK-i... To nie muszą być nauczyciele. To mogą być osoby z administracji. Jest to związane z dodatkowym wynagrodzeniem. To nie jest problem. To jednorazowe zadanie dla dobra rodziców z danego środowiska szkolnego. Ten pomysł jest bardzo dobry.
Ustawodawca zakłada też monitoring tego jak pieniądze z 500+ są wydawane. Słyszymy, że jak nauczyciele zauważą coś, co może wskazywać, że w rodzinach dysfunkcyjnych pieniądze są wydawane nie tak jak należy, powinni to zgłosić. Jak pani ocenia takie zaangażowanie? Kuratorium będzie nadzorować program 500+?
- Tu wielu nadzorujących nie trzeba. Nie mnóżmy tych osób. W szkole pedagog i wychowawca jak widzi, że dzieje się coś złego to reaguje. Jak się okaże, że coś złego się dzieje, jak zwykle pedagog musi zareagować.
Czyli dziecko przychodzi i nie dojada, to nauczyciel to zgłasza. Nie będzie tak, że ktoś przyjdzie do szkoły i zapyta, czy pieniądze są źle wydawane?
- Nie ma takiej możliwości. W szkołach pracuje się na co dzień. Jak się widzi problem, to się reaguje. Nie widzę opcji, żeby akurat przy 500+ to eskalowało. To normalna praca szkoły.
Mówi pani, że chce być pani aktywna. Jednocześnie czekamy na zmiany związane z kompetencjami kuratora. Co musi się zmienić?
- Już się trochę zmieniło. Jak kurator ma możliwość reagowania i współpracy przy układaniu sieci szkół, to dużo. Jak ma możliwość protestowania przeciwko likwidacji szkół, to jest to dużo. Można przypatrzeć się szkołom, które prowadzą inne podmioty. Jak one nie spełniają pewnych zadań wyznaczonych, mogą wrócić do samorządu. Trzeba się przypatrzeć, czy wszystkie szkoły działają właściwie. Może kilka uda się odzyskać. Musi też wrócić autorytet nadzoru pedagogicznego. Czekamy na wiele nowych praw. Mam nadzieję, że to się szybko rozstrzygnie.
Głośno było o sprawie w Iwanowicach, w związku z przejmowaniem placówek edukacyjnych przez stowarzyszenia. Na jakiej podstawie będzie pani chciała odzyskać szkołę dla samorządu?
- Dalej sytuacja w Iwanowicach jest nieciekawa. To budzi kontrowersje. Wójt chce wymówić umowę użyczenia. To jest rzecz, która nie powinna mieć miejsca. Te szkoły zostały wcześniej przejęte przez inne organy. Wójt chce odzyskać przedszkole, które przekazał innemu organowi. To zrozumiałe. Chcieliśmy mu powiedzieć już dawno, że przecież od 1 września 2017 roku także dzieci 3-letnie muszą być w przedszkolach i wszystkie dzieci, których rodzice chcą, żeby chodziły do przedszkola, muszą mieć zagwarantowane miejsca w szkołach prowadzonych przez gminę. Jak tego nie będzie, to trzeba będzie wykupywać miejsca dla przedszkolaków w innych miejscach. Jak wójt sobie o tym teraz przypomniał, to jest późno. On poniesie konsekwencje tych czynów. Trzeba uspokoić sytuację i spowodować, żeby dzieci nie czuły się zagrożone. To co się stało, nie może być rozwiązywane za pomocą nagłych ruchów. Trzeba spokoju. Uczniowie i rodzice muszą czuć się bezpieczne.
Decyzją administracyjną kurator może odzyskać szkołę dla gminy?
- Nie. Niestety. Natomiast ma różne narzędzia prawne do sprawdzenia, jak te szkoły działają. Jak coś jest nie tak pod względem prawnym czy dydaktycznym, można próbować odzyskać szkołę dla samorządu.
Będzie pani interweniować w Iwanowicach?
- Już jestem umówiona z przedstawicielami tych organów i rodzicami. Wizytatorzy są na miejscu. Od początku włączam się w tę sprawę. Leży mi to na sercu. Tam ma być, jak należy.
Mówi pani o nadzorze pedagogicznym. Jest szansa na to, żeby do ścisłej czołówki najlepszych polskich liceów wróciły te krakowskie? Mamy zwykle dwa licea wysoko. Będzie więcej?
- Ja bym chciała. Krakowskie licea są dobre i mają wielki potencjał. To kwestia wykorzystania potencjału, współpracy z uczelniami wyższymi. Tu mamy dobrą sytuację. Nauczyciele muszą mieć więcej czasu dla uczniów. Trzeba ściągnąć z nich biurokrację. To jest konieczne. Uczniowie muszą być zainteresowani. Trzeba przypomnieć nauczycielom, że oni są wyjątkowymi osobami dla młodych.
Które licea dzisiaj na to zasługują? Pomijam I, II i V LO. One są w czołówce.
- Ja nie odpowiem numerami. Ja wiem, że w każdej szkole są mocne strony. Znając szkoły krakowskie wiem, że nasze szkoły się wyróżniają. Trzeba spowodować, żeby były bardziej widoczne. Może tam, gdzie potencjał nie jest wykorzystany, trzeba zacząć to robić. Jak? Trzeba rozmawiać. Jest dobra okazja przy okazji reform. 4-letnie liceum musi być normą. Nie wyobrażam sobie, żeby to nie zostało realizowane. Przy 4 latach liceum i przy tej kadrze możemy być najlepsi.
Przy jednoczesnym wygaszeniu gimnazjów czy po przyjęciu innego rozwiązania, które zachowa gimnazja?
- Tu mnie pan nie wciągnie w dywagacje. Pani minister powiedziała, że w czerwcu będzie rozstrzygniecie. Czekam na to. Też zgłaszam swoje propozycje.