Od 2022 do 2023 roku był pan wiceministrem spraw zagranicznych. Brał pan udział w procesie wydawania wiz dla krajów azjatyckich lub afrykańskich?

- Jakby się pan przygotował do rozmowy, wiedziałby pan, że byłem odpowiedzialny za współpracę z krajami europejskimi i pełnomocnikiem rządu ds. odszkodowań wojennych. Nie zadałby mi pan tych pytań, jakby się pan przygotował.

Czyli z wizami nie miał pan nic wspólnego? Zna pan Edgara Kobosa? Wiceministra Piotra Wawrzyka pan znać musi. Zauważył pan coś niepokojącego ws. wiz?

- Ja z procesem wizowym nie miałem nic wspólnego, nie znałem żadnych ludzi, którzy tym się zajmowali. Trwa usuwanie skutków powodzi…

Nie wszyscy może wiedzą. Pytam w kontekście tekstu Gazety Wyborczej, która dotarła do raportu NIK ws. wiz. Konkluzja jest taka, że w latach 2018 -2022 wydawaliśmy kilka razy więcej wiz niż Niemcy. Ponad 360 tysięcy dostali obywatele krajów muzułmańskich i afrykańskich. W kontekście spotów PiS, w których partia straszyła migrantami i referendum, jest to dziwne. Przyzna to pan?

- Przyznam, że jest dziwne, iż Gazeta Wyborcza dociera do raportu NIK, który nie został opublikowany. To przecieki z raportu. Ktoś z NIK przekazał panu Michnikowi czy Czuchnowskiemu wycinki z raportu i media prorządowe tym epatują. Kiedy to się pojawia? Państwo pod rządami Tuska skompromitowało się w trakcie powodzi. Trzeba zatem uderzyć w PiS, żeby przykryć nieudolność władzy. To wydmuszka. O jakich liczbach mówili w kampanii politycy ówczesnej opozycji? Mówili o 300 tysiącach nielegalnych wiz, którymi mieliśmy handlować na bazarach w Afryce. Dziś trwa śledztwo i jest mowa o kilkuset wizach. Takie są fakty.

Fakty są takie, jeśli wierzyć raportowi NIK...

- Jakiemu raportowi? Żadnego nie widziałem. Tylko przecieki w Wyborczej.

Jeśli wierzyć przeciekom z raportu w Wyborczej, to 366 tysięcy wiz dla krajów muzułmańskich i afrykańskich.

- To jest medialna szopka, której celem jest odwrócenie uwagi od nieudolności rządu przy powodzi.

Ale prezydent Andrzej Duda się do tego odniósł. To nie jest członek koalicji anty-PiS. Prezydent wczoraj mówił: „jest zasadnicze pytanie, na ile te wizy były zrealizowane w sposób właściwy, krótko mówiąc, na ile ta polityka wizowa była słuszna i realizowana w sposób odpowiedzialny, na ile przyczyniła się do patologicznych zjawisk, jak nielegalna migracja”. To o pana rządzie.

- Uczestniczy pan w odwracaniu uwagi.

Ale to prezydent Andrzej Duda.

- Rozumiem. Z szacunkiem powiem tak. Nasza formacja jest przeciwko nielegalnej migracji. Po to jest mur na granicy z Białorusią. Inną rzeczą jest proces wydawania legalnych wiz dla osób z różnych części świata, którzy mają pracować dla polskich przedsiębiorców. Polacy na budowach nie chcą pracować, podobnie przy inwestycjach. Potrzeba pracowników fizycznych. Ten proces trwa w Polsce i całej Europie. Pracodawcy występują do państwa o sprowadzenie ludzi ze świata, którzy mają pracować przy budowie dróg i inwestycjach. To proces legalny. Czym innym jest nielegalna migracja. My ją blokowaliśmy. Te sprawy trzeba oddzielić.

Jeszcze ostatni wątek w sprawie wizowej. Gazeta Wyborcza pisze też o programie Poland Business Harbor. Myśmy o nim już słyszeli. Czytamy, że według raportu NIK, od początku rosyjskiej inwazji do końca 2023 roku Rosjanie w ramach tego Poland Business Harbor otrzymali 1838 wiz uprawniających do wjazdu i pracy w Unii Europejskiej.

- Czego pan ode mnie oczekuje? Jak była legalna procedura, sprawdzenie przez służby, to dostali wizy.

Służby alarmowały między innymi Jarosława Kaczyńskiego o zagrożeniu wywiadowczym i terrorystycznym w tej sprawie.

- O czym pan mówi? Mamy setki tysięcy Rosjan w Niemczech, na Słowacji, w Niemczech. W Polsce wydano 1000 wiz…

1838.

- Oni aplikowali legalnie. Być może do pracy, być może uciekali przed represjami. Proszę nie manipulować. Opieramy się o przecieki z raportu NIK, którego nikt nie widział. Państwo, jako medium nielegalnie przejęte i prorządowe, dmuchacie w tę pseudoaferę.

Zajmijmy się powodzią. Pan już kilka razy nawiązywał. Jak pan ocenia pracę rządu przy zapobieganiu i usuwaniu skutków powodzi?

- Chyba mieszkańcy to oceniają. Jedyną pomoc, o której się mówi, jest zabranie z inwestycji z innych części kraju i przeznaczenie na odbudowę.

Jedyną, oprócz dwóch miliardów obiecanych, ale te dwa miliardy to oczywiście za mało. To prawda.

- Trzeba odbudować zniszczone tereny. Mówimy dziś, że pan Kierwiński ma wrócić z Europarlamentu i być pełnomocnikiem ds. odbudowy. Mówimy, że minister Domański proponuje tańsze kasy fiskalne dla przedsiębiorców. Mówimy, że pani wiceminister Zielińska od klimatu doprowadziła do wymiany wszystkich urzędników Wód Polskich na tych terenach. Odwołano kompetentnych ludzi, powołano ekologów, aktywistów. Oni nie wiedzieli, co mają robić w okresie powodzi. Doprowadziło to do tego, że zbiorniki retencyjne, które powinny być puste, były pełne. Nie ostrzeżono ludzi. Doprowadziło to do wielkich strat w majątku prywatnym i publicznym. Wszyscy poniesiemy konsekwencje. 10 września UE ostrzegała wszystkie państwa, że będzie powódź. 13 września Tusk mówił, że zagrożenia nie ma. Kto jest odpowiedzialny za powódź? Ten rząd i jego nieudolność.

Ten rząd pracuje od grudnia ubiegłego roku, a jednak przygotowanie się do powodzi, wybudowanie wałów czy zbiorników retencyjnych to jest znacznie, znacznie dłuższy okres. Chciałem zapytać o państwa działania wyprzedzające w tej kwestii. Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, to tylko 303 kilometry wałów państwo wybudowali, a za rządów wcześniejszych było 1731 kilometrów wałów.

- Niestety w tej obecnej koalicji mamy wielu szaleńców ekologicznych, którzy robili wszystko, żeby to blokować.

Ja rozumiem, że kiedy wcześniej Platforma rządziła, to wybudowała 1731 kilometrów, a później za waszych rządów tak blokowali skutecznie, że państwo wybudowali tylko 300 kilometrów.

- Powstał zbiornik Racibórz, który uratował Opole i Wrocław.

Budowę zaczęła Platforma w 2013 roku.

- Ten zbiornik został ukończony. Było wiele blokowanych inwestycji. Co się działo ze zbiornikami retencyjnymi w Kotlinie Kłodzkiej? Pani wicemarszałek Wielichowska stała na czele protestu mieszkańców. Dziś są konsekwencje.

Pozwoli pan, że puszczę panu wypowiedź pani minister Anny Zalewskiej z 19 maja 2019 roku na spotkaniu z mieszkańcami Międzylesia koło Bystrzycy Kłodzkiej. „Tylko i wyłącznie owe cztery zbiorniki zaplanowane przez poprzedników będą realizowane. Na pięknej Ziemi Kłodzkiej kolejnych zbiorników po prostu nie będzie”. Jako żywo to minister PiS, Anna Zalewska, ministra edukacji.

- Może pan odnajdzie wypowiedzi pani wicemarszałek Wielichowskiej, która wspierała protesty mieszkańców, żeby zbiorników nie było? Czym innym są protesty mieszkańców i lokalnych parlamentarzystów, czym innym postawa odpowiedzialnego rządu.

Odpowiedzialny rząd powinien był te zbiorniki wybudować, a nie słowami pani Zalewskiej mówić, że na pięknej Ziemi Kłodzkiej kolejnych zbiorników po prostu nie będzie.

- Jakby pan Tusk 13 września powiedział, żeby ludzie ratowali dobytek i samochody, uciekali do sąsiadów i rodzin, nie byłoby ofiar i strat. Całe państwo by nie musiało odbudowywać Kotliny Kłodzkiej. Niech pan nie przerzuca odpowiedzialności rządu na europoseł Zalewską.

W pół roku nie da się nic wybudować. Trzeba było budować 5-10 lat temu.

- Wystarczyło, żeby nie odwoływać kompetentnych urzędników z Wód Polskich. Powołano szaleńców ekologicznych, którzy mówią, że więcej zielonego ładu, mniej paliw kopalnych, więcej samochodów elektrycznych, zielony ład, ale nie budujmy wałów.

1731 kilometrów wałów za PO-PSL, 302,8 kilometrów za rządów PiS.

- Pan jest komentatorem politycznym, czy dziennikarzem? Komentatorem. Powinien pan być dziennikarzem.