Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Arkadiuszem Mularczykiem.

 

Nie było bezpośredniego ataku prezydenta Putina na Polskę podczas Forum Holokaustu, ale była mowa o wspólnikach sprawców holokaustu. Jak pan odebrał to wystąpienie?

- Jesteśmy świadkami ofensywy dyplomatycznej Rosji i Putina. To się odbywa na użytek wewnętrzny w Rosji, gdzie Putin chce przedłużyć swoją władzę po upływie kolejnej kadencji. To powrót do historii II wojny, wielkiej wojny ojczyźnianej. To tworzenie własnej wizji historii. Drugi element to wbijanie przez Putina i współczesną Rosję klina między sojuszników zachodnich: USA, Izrael, Polskę. To próba rozbicia jedności. To się Putinowi nie udało. Reakcja świata była jednoznaczna. Wielu polityków odmówiło przyjazdu do Yad Vashem na to spotkanie i wybrało obchody w Polsce. Jesteśmy świadkami polityki Rosji, Putina, który na różnych polach stara się odbudować politykę imperialną Rosji. Robi to też na płaszczyźnie polityki historycznej.

 

Na ile nas to powinno niepokoić? Oto prezydent Rosji na salonach wraca do sowieckiej wersji historii II wojny. Nas tam nie ma, padają słowa o roli Armii Czerwonej, ale nie ma komentarza do tego wszystkiego.

- Komentarz był. Prezydent i premier wiele razy w wystąpieniach i publikacjach... Były sponsorowane publikacje w prasie zachodniej, które prezentowały rzeczywistą historię. Widzimy oddźwięk w prasie. Putin prowadzi swoją politykę. Jaka jest wiarygodność człowieka, który prowadzi wojny w wielu krajach – bombardowanie Syrii, Donbas, aneksja Krymu, wydarcie z Gruzji terenów, destabilizacja Mołdawii, grupy dywersyjne na zachodzie? Jaka jest wiarygodność Putina? Każdy obserwator wie, że ten kraj nie przestrzega prawa międzynarodowego i próbuje odbudować strefy wpływu w krajach buforowych. To agresywna polityka. Jest inspirowanie ruchów separatystycznych w Europie, próba destabilizacji krajów sąsiedzkich z UE i NATO. Ten kraj próbuje odbudować swoją pozycję na różne sposoby. Polska leży, gdzie leży. Nie zmieniliśmy położenia. Stąd 30 lat naszej polityki przyniosło efekty. Jesteśmy wolnym krajem, który może prowadzić swoją politykę. Polacy nie zmienili jednak położenia. Ciągle jesteśmy między Rosją i Niemcami.

 

Na ile udało się rozbroić tę pułapkę? Mówił pan, że przed Forum Holokaustu były wywiady z premierem, prezydentem, publikacje w Washington Post, Le Figaro. Jaka będzie rola tego spotkania w dawnym obozie śmierci Auschwitz-Birkenau w poniedziałek?

- Ta rola będzie istotna. Wiele głów państw, prezydentów, premierów z kilkudziesięciu krajów będzie w Polsce. Zobaczą w Auschwitz jak wygląda to miejsce, kto komu zgotował ten los. Będzie możliwość zaprezentowania naszego stanowiska. Putin ze swoim oligarchą Mosze Kantorem próbowali narzucić narrację przed uroczystościami w Auschwitz. Nie uda im się. Przyjęcie wystąpienia Putina było chłodne. Teraz będzie uroczystość, gdzie wybrzmi prawdziwy głos.

 

Teraz sprawy krajowe. Co zrobią sędziowie wybrani przez nową KRS po uchwale Sądu Najwyższego?

- Będą orzekać. W systemie sądowniczym mamy sędziów, którzy przeszli szczeble ścieżki zawodowej, studia, aplikacje, egzaminy i zostali dopuszczeni do orzekania. Ci ludzie, którzy byli następnie przez zgromadzenia sędziowskie zweryfikowani, zostali przedstawieni KRS jako kandydaci na sędziów wyższych szczebli. Uzyskali pozytywne opinie i prezydent mianował ich na sędziów lub sędziów wyższych instancji. W świetle konstytucji ci sędziowie mogą pełnić rolę sędziów. Dlatego w mojej ocenie nie ma uzasadnienia w świetle konstytucji sytuacja, gdzie Sąd Najwyższy kwestionuje prawo do ich niezależności sędziowskiej i kwestionuje ich prawo do orzekania. To doświadczeni sędziowie. W świetle prawa zostali przez prezydenta mianowani na sędziów lub sędziów różnych instancji.

 

Jaki skutek może przynieść ta uchwała? Uchwała nie odnosi się do przeszłości, nie podważa wyroków wydanych wcześniej. Zwraca jednak uwagę, że wyrokom wydanym potem może grozić nieważność.

- To hipotetyczny zarzut. Mówimy o sędziach, którzy sądzą i nagle ci sędziowie po latach w sądach okręgowych czy rejonowych są w wyższych instancjach. Co się zmieniło? Jakie wady ci sędziowie mogą wnieść do postępowania, bo zostali powołani przez nową KRS? To próba wprowadzania chaosu do wymiaru sprawiedliwości. To próba obrony status quo, gdzie sędziowie sami się wybierali. To był elitarny krąg rodzinny, gdzie trzeba było być lojalnym, żeby był awans. Jak ktoś był grzeczny, mógł awansować. Teraz ten system został nieco zmieniony. Inny jest dobór kandydatów do KRS. Dzisiaj jest próba, żeby przedstawiciele innych zawodów – radców prawnych, prokuratorów, adwokatów mogli pełnić funkcje sędziowskie. To próba wprowadzenia nowej krwi, żeby to nie był krąg rodzinny, ale żeby inni mogli wykonywać zawód sędziego. Tak jest na zachodzie. Tam zawód sędziego jest ukoronowaniem pracy w zawodach prawniczych.

 

Przyjmie pan zaproszenie do okrągłego stołu ws sądownictwa? To inicjatywa Polskiej Akademii Nauk. Jarosław Gowin zadeklarował, że przyjmie takie zaproszenie.

- Oczywiście trzeba rozmawiać, dyskutować. Potrzebny jest konsensus. Chaos nie jest nikomu potrzebny. Powiem jasno, zmiany w sądownictwie są konieczne, to nie może być ciało, które samo się rządzi i rozlicza. To ważny element państwa.