"Budynków z 35 kondygnacjami w Krakowie nie będzie"
Czego Kraków może pozazdrościć Rzeszowowi, jeżeli chodzi o wygląd miasta?
- Wawelu! To są bardzo różne miasta i może państwa trochę zaskoczę, ale jeśli patrzy się na dochody miasta na głowę mieszkańca, to w Rzeszowie jest ten sam poziom - mniej więcej - co w Krakowie. Ilość oddawanych mieszkań i skala ruchu budowlanego też są podobne. Więc w tym sensie można powiedzieć, że Rzeszów jest również dynamicznym miastem, ale gdy starał się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury, odpadł już w przedbiegach. A Kraków był Europejską Stolicą Kultury.
Pytam, bo wcześniej pracował pan w Rzeszowie.
- Pracowałem w Rzeszowie i to, że pan podjął wątek różnic między Krakowem a Rzeszowem, jest może trochę zabawną i trochę wygodną sytuacją. Bo właśnie niedawno w Rzeszowie oddano drugi, co do wysokości budynek mieszkalny w Polsce. I rzeczywiście Rzeszów chce budować wysoko. A ja przychodzę tu z tą samą misją - żeby nie budować za wysoko. A w każdym razie na pewno nie tak wysoko, jak w Rzeszowie. W tej sprawie nie mam wątpliwości. Budynków z 35 kondygnacjami w Krakowie nie będzie.
Mówił pan kilka tygodni temu, że sadzenie drzew uważa za główny element swojej wizji pracy w urzędzie. Myślałem, że pan powie o tej zieleni. Gdzie by pan widział zieleń w Krakowie? W jakich miejscach?
- Wszędzie.
Na Rynku Głównym w Krakowie również?
- Odpowiedź będzie troszkę złożona. Na Placu Świętego Marka, na Placu Świętego Piotra, na Placu Kapitolińskim w Rzymie nie ma drzew. Są takie place miejskie, gdzie nie sadzi się drzew. Ale powstają nowe rodzaje zieleni w mieści - zielone elewacje, zielone dachy, budynki całkowicie obłożone zielenią. Pewien włoski architekt rzucił hasło, żeby lasy weszły do miasta, żeby budynki zostały pokryte drzewami. I takie budynki już się robi. Szczerze mówiąc, moim marzeniem jest, żeby nowy budynek Biblioteki Kraków, który powstanie na Wesołej, był przykładem zielonej architektury. Takim pionowym ogrodem botanicznym. Mamy kłopot z rozbudową Ogrodu Botanicznego, ale wyobraźmy sobie, że dach biblioteki jest pełen tarasów, jest ogrodem zimowym, po prostu szklarnią lub palmiarnią. Wyobraźmy sobie, że całe elewacje tego budynku są ogrodami.
Czyli wzorce włoskie, wzorce hiszpańskie, wzorce z Europy Zachodniej.
- Niemieckie, japońskie. Wie pan, to jest pewien trend. Tutaj nie można mówić o jakiejś narodowej proweniencji. Mamy cały nurt architektury, który jest syntezą betonu i zieleni. Kiedy byłem studentem, tłumaczono mi, co to jest miasto - budynki zgrupowane wzdłuż ulic. A dzisiaj bym powiedział, że miasto to budynki i drzewa zgrupowane wzdłuż ulic. Ja widzę równoważność tych dwóch substancji, z których się buduje miasto.
Synteza betonu i zieleni
Zapytałem pana o Rynek Główny, bo jeżeli patrzymy na jego funkcje historyczne, to tam drzew nie powinno być. Ale mieszkańcy zdecydowali w budżecie obywatelskim, że chcą zielonego Rynku. Pan by sadził?
- Były drzewa, ja bym sadził. To jest duży plac i drzewa zmieszczą.
Są drzewa, tak jak pan powiedział, tylko już na głównej płycie.
- Jak już jesteśmy przy Rynku, to dla mnie podstawowym problemem jest fontanna.
Ta niedziałająca, ta brzydka.
- To już pan za mnie zdiagnozował sytuację. I brzydka, więc trzeba coś z tym fantem zrobić. Mam pewien projekt, ale może go nie będę jeszcze szczegółowo opisywał; przedstawiłem go paru osobom, z których opiniami się bardzo liczę.
Ale co, nie fontanna? Coś innego?
- Fontanna również, trochę inna.
To niech Pan zdradzi szczegóły.
- Nie mogę. Jeszcze nie mogę, ale niedługo owszem.
Zapytam o Wesołą, bo tam też cały czas trwają dyskusje. Co według Pana powinno być na Wesołej? Albo inaczej: jakie funkcje powinna ona pełnić?
- Myślę, że to w dużym stopniu jest przesądzone. Ma to być takie kreatywne, nowe centrum Krakowa. Czyli przede wszystkim obszar różnych instytucji z dziedziny kultury. Niektóre tam już się ulokowały, jak biuro KBF. Chce tam się przenieść Małopolski Instytut Kultury. Będziemy budować główną bibliotekę miasta - Bibliotekę Kraków. Wszystko wskazuje na to, że w połączeniu z Teatrem Groteska.
Czyli kultura wyższa.
- Ale widzę tam również centrum innowacji miejskich; w Rzeszowie coś takiego jest - nazywa się Urban Lab. Tu będzie może Arch Lab, łącznie z siedzibą architekta miasta. Jest taki budynek, który do tego pięknie by się nadawał.
Wesoła strefą kultury. "Musi być też gastronomia, ale nie róbmy konkurencji dla Rynku"
Kiedy Wesoła zacznie się zmieniać? Bo skoro są już konkretne plany, to możemy chyba porozmawiać o terminach.
- Przystępujemy do robienia masterplanu, w formie warsztatowej. Przede wszystkim dlatego, że jeśli chcemy ogłosić konkurs na bibliotekę, to muszą być ustalone pewne ogólne ramy. Więc jakiś taki schemat urbanistyczny trzeba zrobić – gdzie wjazdy, zmodernizowane sieci energetyczne. Chodzi o to, żeby potem nie narobić sobie kłopotu. Jak wszystko dobrze pójdzie, to w połowie roku przyszłego roku moglibyśmy ogłosić konkurs na bibliotekę. I rozstrzygnąć go na początku 2026 roku.
Czyli gastronomii tam nie przenosimy? To nie jest to miejsce, tak?
- Trzeba tak, żeby…
Mówi się cały czas, żeby przenieść z Rynku Głównego trochę gastronomii i zastanawiamy się gdzie. Nad Wisłę czy Wesoła jednak?
- Musi być gastronomia, bo ludzie jedzą, prawda? Ale to nie będzie konkurencja dla strefy gastronomicznej w Rynku. Tutaj chodzi o inne funkcje. W każdym razie na pewno to nie jest adresowane do masowego turysty, międzynarodowego. Wesoła ma służyć wszystkim środowiskom twórczym Krakowa i społeczeństwu Krakowa. Jeżeli mówimy, że ma być Dom Literatury, jeżeli mówimy, że ma być Biblioteka Miejska, Centrum Innowacji, dyskusji o planowaniu i rozwoju miasta; że będziemy tam prezentować nowe projekty, plany, to nie mówimy o Rynku. To jest zupełnie coś innego, a poza tym to wszystko sąsiadować będzie z zielenią. Prawdopodobnie będzie tam woda. Nowy budynek biblioteki odbija się trochę w wodzie… Zobaczymy. Nie chcę teraz przesądzić, bo to jeszcze będzie rysowane, studiowane, ale już po tych kilku funkcjach widać, o czym myślimy. Sztuką jest, żeby to było troszkę wielofunkcyjne, bo usługi i mieszkaniówka też będzie.
Czyli deweloper będzie miał coś do powiedzenia, jeżeli chodzi o budowanie mieszkań?
- Może, nie wykluczam. Ale to jest ułamek tej powierzchni. Chodzi mi o to, że inwestycje publiczne uruchamiają bardzo pożądane inwestycje prywatne. Najlepszy przykład to Kładka Bernatka, która była inwestycją publiczną, ale zmieniła miasto po obu stronach rzeki, skupiając różne inwestycje prywatne. Dziś myślę, że nawet jeszcze nie potrafimy przewidzieć dokładnie, jakie inwestycje prywatne pojawią się na Grzegórzeckiej czy na Kopernika, jeśli ruszy kilka inwestycji publicznych na tym terenie. Zawsze to porównuję z akupunkturą - inwestycja publiczna ma ukłuć we właściwe miejsce i wywołać ważną zmianę. Nie musi być ani wielka, ani droga, musi być trafiona.
Kilka dni temu gościłem Jacka Jordana, nowego burmistrza nocnego, który uważa, że miasto powinno zwrócić się ku Wiśle i że część tego ruchu turystycznego i gastronomii również powinna znajdować się przy Wiśle. Miasto ma plany na to, jak zagospodarować Bulwary Wiślane. To jest dobry pomysł, żeby zrobić taką przeprowadzkę?
- Bulwary muszą być bardziej żywe. Potrzebujemy szerszej wizji obejmującej całe bulwary, a przede wszystkim te prawobrzeżne, bo one są mniej zdefiniowane. Jest też pytanie, co kryje się za tymi poaustriackimi obmurowaniami, tą monumentalną obudową Wisły. Proszę zwrócić uwagę, że Kraków już zwraca się w stronę Wisły, to się dzieje. Zaczęło się od Mangghi. Kiedy byłem marszałkiem Małopolski, przeforsowałem lokalizację Cricoteki nad Wisłą; zlikwidowaliśmy tam dwa obiekty. Po drugiej stronie rzeźnie miejskie zamieniły się w centrum handlowe, jedno z serc Kazimierza. Teraz, nad samą Wisłą właściwie, buduje się Akademia Muzyczna; jest już uniwersytet imienia Andrzeja Frycza Modrzewskiego. I teraz wyobraźmy sobie, że te dwie uczelnie i osiedla mieszkaniowe, które tutaj powstały, łączymy dodatkowo jeszcze kładką rowerową.
Czego potrzebujemy na bulwarach?
- Na przykład rozdzielenia ruchu pieszego i rowerowego, lepszego zagospodarowania i piękniejszej zieleni. Akurat są dobre przykłady - Wrocław, Warszawa i Bydgoszcz przebudowały swoje bulwary. I to w wyniku naprawdę udanych konkursów architektonicznych.