Zapis rozmowy Magdaleny Wadowskiej z Anną Strychawską - Kuhny.


Pamięta pani dzień 4 czerwca jako piękny dzień?
- Tak, pogoda była piękna, poszliśmy głosować do naszego punktu wyborczego. Potem pojechaliśmy w teren, 6 tygodni przed wyborami poproszono nas, żeby tam przygotowywać ludzi do wyborów. Było to bardzo intensywne, ale tez i ciekawe socjologicznie. nastrój był poniosły i pełna euforia.
Miała pani jakieś konkretne rzeczy, co może się zmienić?
- Wtedy to były takie mgliste wizje, "coś się zmieni, musi być inaczej". Ale szczerze nie sądziłam, że te zmiany pójdą tak szybko, że reformy nastąpią błyskawicznie.
Co dobrego się wydarzyło w tej III RP?
- Rząd Tadeusza Mazowieckiego. Były to działania niezwykle rozważne. Ja w czerwcu 89. nie wyobrażałam sobie, ż w 1991 roku już nie będzie wojsk radzieckich Polsce, to była bardzo poważna sprawa. I powierzenie reformy gospodarczej Balcerowiczowi. Terapia szokowa, ale to była jedyna rozsądna decyzja.
Dziś mamy 2014 rok z tej perspektywy sukcesy III RP pani jeszcze widzi?
- Nie uwierzyłabym, że będziemy w NATO w UE. Zaraz po 90. roku zaczęła się w nas budzić inicjatywa, zaczęły powstawać firmy. Na krakowskim rynku też niczego nie było, a potem w momencie zaczęły powstawać kawiarenki, bary, pomyślałam sobie wtedy, że my mamy taką energię, odwagę i to było fantastyczne.
Pani też osobiście szła do przodu?
- W latach 90. pracowałam w takiej firmie, która była stykiem biznesu i nauki, tam tego kapitalizmu się uczyłam. To była dobra szkoła. Poczucie, że są większe możliwości. To dawało napęd do przodu.
A porażki?
- Klasa polityczna i niewątpliwie ofiary transformacji sa ogromne: są ludzie, którzy nie potrafili zaistnieć po zmianach. Myślę, ze ucierpieli emeryci i renciści.
Od kilku lat ma pani nowy zawód.
- Postanowiłam skoczyć na głęboką wodę, zapisałam się na kurs przewodników po Krakowie, potem kurs pilotów wycieczek - od 7 lat jestem przewodnikiem. Trzeba było się przełamać. Początki są trudne, szczególnie, że musiałam się promować wśród młodych, ale dałam radę. Oprowadzam po angielsku i niemiecku, obcokrajowcy widzą, ze Polska się zmienia.
A pani poniosła w ciągu tych 25 lat swoją porażkę?
- Nie, poza tym ogromnym rozczarowaniem do klasy politycznej. I brakuje mi życia towarzyskiego, wtedy nie było internetu, połowa nie miała telefonów. Brało się flaszeczkę, szło się do znajomych, nie trzeba było się umawiać. A teraz wszystko musi być zaplanowane i najlepiej w knajpie, a wtedy było swojsko, przytulnie - i tego dziś brakuje, wielka szkoda.
Na przestrzeni tych 25 lat zmienił się pani status materialny?
- Tak, mój mąż założył firmę, uwierzyliśmy, ze można wziąć sprawy w swoje ręce.
Kto jest dla pani autorytetem?
- Bez wątpienia Tadeusz Mazowiecki, mąż stanu. Tak jak mówiłam wcześniej - rozważnie działał, miał wizję i tak długo, jak mógł realizował tę wizję.

Patronat Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego

 


Partner Główny: