Zapis rozmowy Jacka Bańki z dr Andrzejem Nowakowskim, wykładowcą UJ i jednocześnie szefem wydawnictwa Universitas.
"Raport" Rotmistrza Pileckiego w kanonie lektur podstawowych. Co pan na to?
- Jestem przeciwny myśleniu, że da się jakiekolwiek wypowiedzi o Auschwitz zmieścić w formułach tradycyjnych, jak w kanonie lektur. Kanon jest związany z przymusem. Nie sądzę, żeby dzisiejsza młodzież i nie tylko, byli w stanie ogarnąć wyobraźnią to co się zdarzyło w Auschwitz. Ja to porównuję do czarnej dziury, gdzie nie działają znane nam prawa. Ja myślę, że Auschwitz to pewne wydarzenie w historii, które jeszcze nie doczekało się refleksji z dystansem, która by potrafiła uchwycić co to było. Współczesna świadomość o Auschwitz miota się między popkulturowym spojrzeniem na rzecz a wspomnieniami tych, którzy to przeżyli. Jednym słowem, próba zalecenia w formie przymusu jakiejkolwiek jednej pozycji dotyczącej Auschwitz, jest próbą nierozsądną.
Skoro mówimy o kanonie lektur to musimy brać pod uwagę wartość literacką.
- Auschwitz, jako temat, który mógłby stanowić płaszczyznę analizy zjawiska, nie musi być dostępny wszystkim. Nie jest tak, że cała młodzież w Polsce w programie nauczania powinna się z tym zapoznać. Co to znaczy zapoznać się? Może niekoniecznie takie teksty powinny być w zaleceniach lekturowych. One powinny stać na półce i być dostępne dla tych, którzy chcieliby ten temat studiować. Auschwitz umyka refleksji lekturowej, bo to jest jedyna fabryka śmierci. Mało kto sobie z tego zdaje sprawę. Tam masowo uśmiercało się ludzi z wszystkimi tego konsekwencjami: brak gazu, drutu, cała infrastruktura spalania, wywożenia zwłok. Jak w zakładzie przemysłowym.
Nie powiedział pan, że to może być przykład wojny ideologicznej. Borowski miał życiorys niepoprawny, Pilecki miał poprawny.
- Świadomie unikam tej refleksji. Jak miałbym zdiagnozować kto jest słuszny a kto nie, to jest to grzech wobec Auschwitz. Jak mamy snuć refleksję kto jest po właściwej stronie mówienia o Auschwitz a kto nie, w sytuacji kiedy obaj byli ofiarami, to ja w tym nie biorę udziału.
Wojna ideologiczna dotyka literatury. Jest przykład krakowskiego poety, Jana Polkowskiego, który pisze, że „Lalka” to powieść antypolska. On wywołał prawdziwą burzę.
- To dziwaczne. Tego nie ma nigdzie w Europie. Chodzi o totalną ideologizację kultury polskiej. Ona sprowadza każde dzieło i tekst, łącznie z „Lalką” do ideologii. Wtedy często padają słowa: Polska i polskość. Bobkowski mówił, że im więcej tego słyszy to on ucieka od tego. Traktowanie „Lalki”, jako przejawu antypolskości? Chapeau bas dla Polkowskiego. „Lalka” to największa polska powieść. Ja tak sądzę. Ona daje możliwość odczytania dowolnego. To tak jak czytać „Dżumę”, jako powieść o odszczurzaniu miasta. Można też czytać „Lalkę”, jako powieść antypolską. To dla mnie jest brednia i głupota, ale proszę zobaczyć, że ten rodzaj dyskusji nie dotyczy tylko „Lalki”. Ostatnio była „Ida”. To nie jest ważne dzieło. Ważny jest kontekst ideologiczny. To chore. Polska kultura jest odczytywana w perspektywie ideologicznej. Przy czym, za każdym razem powstaje pytanie co to jest polskość? Jak byśmy się zaczęli zagłębiać w definicję to mamy 10 lat rozmowy o niczym. To niedefiniowalna rzecz. Każdy to rozumie inaczej. Oczywiście jak mnie pan pyta co myślę o tekście Polkowskiego to powiem, że znam go jako wybitnego poetę i tylko takiego chcę go znać.
Ale nie uderza to w środowisko akademickie? Polkowski jest z nim związany. Profesorów krakowskich uczelni możemy wskazywać. Wielu z nich się włączyło się w walkę ideologiczną. Nie osłabia to wizerunku świata akademickiego, jako świata apolitycznego?
- Ja jestem człowiekiem UJ. Nie powiem złego słowa na UJ. To są tezy, które się średnio bronią. Każdy z nas ma swoje preferencje polityczne i ideowe. Jednak uprawianie nauki humanistycznej ma być w zgodzie z warsztatem uprawiania tejże nauki. Ja potrafię zrozumieć zarzuty do profesorów, ale tylko wtedy jak będą dotyczyły warsztatu badawczego a nie zapatrywań ideowych czy religijnych. Tam, gdzie się pojawia pojęcie „polskość” - odpadam. Rozmowa o tym prowadzi do sporów i awantur a nie do konsensusu. Jakby „Lalka” była napisana po francusku czy angielsku to Prus by miał wszędzie pomniki. Została napisana po polsku. Jestem przekonany, że „Lalka” jest lepszą powieścią niż większość powieści Balzaka.