Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wiceprezydentem Krakowa, Andrzejem Kuligiem.

Po tragicznym wypadku przy moście Dębnickim, miasto zabiera się radykalnie za problem nielegalnych rajdów w Krakowie. Gęsta sieć fotoradarów sprawi, że szaleńcy drogowi znikną z ulic miasta?

- Uporządkuje. To inicjatywa miasta i prokuratora okręgowego. To ważne. Prokurator ma wśród zadań dbanie o bezpieczeństwo publiczne. To nasza wspólna inicjatywa. Doszliśmy do przekonania, że jest konieczna synergia działań wielu ośrodków. Miasto jest właścicielem części dróg w Krakowie. To 1500 km. Jest też GDDKiA. Obok tego są inspekcje, które odpowiadają za fragment bezpieczeństwa. Mówię o fotoradarach. Spotkanie będzie miało na celu skoordynowanie działań prokuratury, która może zadbać, by sankcje z tytułu naruszania właściwego poruszania się po drogach uruchamiać. Będzie też współpraca z Komendą Wojewódzką Policji, Inspekcji Ruchu Drogowego, GDDKiA, ZDMK i straży miejskiej. Gęsta sieć fotoradarów to jedno z działań. Ich jest więcej.

Jeśli trzymać się deklaracji o gęstej siei radarów, wyzwanie jest ambitne. Dziś rano sprawdziłem na mapach Centrum Automatycznego Nadzoru Nad Ruchem Drogowym – to jedyna instytucja uprawniona do zautomatyzowanego pomiaru prędkości – ilość fotoradarów w Krakowie. Są takie trzy: przy Lublańskiej, Armii Krajowej i przy Andersa. Żeby sieć była gęsta, powinno ich być przynajmniej 33...

- Nawet więcej. Jak pan pozwoli, do obecnej sieci fotoradarów się nie będę odnosił. O tym powinna mówić Generalna Inspekcja Transportu Drogowego. Będziemy rozmawiać. To nie oznacza, że w Krakowie pojawi się kilkaset ruchomych radarów. Mówię o rozwiązaniu, które jest spotykane w Europie. Są stojące maszty. Urządzenia będą jednak wymieniane, będą mobilne. To sensowne. To będzie się opierało na mapie zdarzeń, która będzie aktualizowana. To pokaże, gdzie jest to najważniejsze w danym momencie. Policja ma ograniczone możliwości działania. Na każdym rogu nie postawią patrolu. Trzeba ich wspomóc. Muszą być też zmiany w geometrii dróg. To już się sprawdza w niektórych miejscach. Ciągle mówimy o sankcjach, karach… Ja wierzę w umysł człowieka. Da się wytłumaczyć, że pewne zachowania zagrażają życiu i zdrowiu. Wypadek na moście Dębnickim to taki przypadek. Jeden sprawca pociągnął za sobą życie trzech innych osób. To powinno dotrzeć. Ważnym zadaniem edukacyjnym dla młodzieży jest przeprowadzenie szkoleń w szkołach ponadpodstawowych, kiedy młodzież szykuje się do zdawania prawa jazdy. Trzeba powiedzieć, na czym polega ta wielka odpowiedzialność.

Kraków rusza do walki z nielegalnymi wyścigami. Ma być więcej fotoradarów

Zakładając, że w poniedziałek po spotkaniu z prokuraturą i przedstawicielami innych instytucji dojdziecie do wspólnych ustaleń. Pana zdaniem, jaki horyzont czasowy ich wprowadzenia jest realny? Mówimy o tygodniach? Miesiącach? Dłuższym czasie?

- Nie chcę zakładać ustaleń, które zapadną w poniedziałek. Każdy się musi wypowiedzieć. Mogę powiedzieć tyle, że determinacja miasta i prokuratora okręgowego jest duża. Także mieszkańców. Mieszkańcy wszystkich dzielnic mówili na spotkaniach o zlikwidowaniu dzikich wyścigów samochodowych na ulicach miasta. To spektakularne wydarzenie pokazuje, do czego może prowadzić sytuacja bez siły ze strony tych, którzy za bezpieczeństwo na naszych drogach odpowiadają. Trzeba z tym skończyć.

Ten okres bezsilności dobiegł już końca?

- My jesteśmy gotowi dostarczyć miejsca, w których można posadowić fotoradary. Nie będziemy tego blokowali. Możemy udostępnić sieć, która jest potrzebna. Jesteśmy gotowi – mimo trudnej sytuacji budżetu – wspomóc to finansowo. Priorytet to bezpieczeństwo mieszkańców. Jesteśmy zdeterminowani, żeby działania były dynamiczne. Nie może być dyskusji przez dwa lata.

Wspomniał pan o moście Dębnickim. Trwa tam gruntowny remont. Niepokoi informacja, którą wczoraj się pan podzielił z mieszkańcami. Czas tego remontu się wydłuży. To jedyne takie wydłużenie, które państwo zakładają?

- To nie jest gruntowny remont. Gruntowny był 25 lat temu. Był wtedy most zastępczy. Ten remont musi być przeprowadzony. Nie było naruszenia konstrukcji, ale nawierzchnia jest zniszczona, wyeksploatowana. On pracował non stop przez 25 lat. Pewne rzeczy były do przewidzenia. To projektant założył. Prace postępowały nawet z wyprzedzeniem. Teraz jednak się wydarzyło coś nie do przewidzenia. Na części pasa pieszego muszą być głębsze prace, zmiany balustrad. To wydłuża prace mniej więcej o dwa tygodnie. Czy to całe przedłużenie? Uczciwie powiem, że nie wiemy, co odkryjemy w drugiej części mostu. Na ten moment otwarcie przejezdności mostu Dębnickiego jest planowane na koniec października. Nie spodziewaliśmy się tego. Byliśmy blisko oddania tej części. Jednak w tym tygodniu się okazało, że będzie remont dłuższy o dwa tygodnie. Rusza też remont ulicy Zwierzynieckiej i Kościuszki…

Remont mostu Dębnickiego w Krakowie potrwa dłużej niż planowano

Właśnie. Przedłużenie remontu mostu Dębnickiego wpłynie na harmonogram prac na Zwierzynieckiej i Kościuszki?

- Nie. My robimy wszystko, żeby te prace na skrzyżowaniu się na siebie nałożyły. Nie chcemy, żeby most Dębnicki był sparaliżowany przez cały rok. Stąd wykonawca na skrzyżowanie od strony Jubilata wejdzie na przełomie sierpnia i września i przystąpi do prac. On deklaruje zmieszczenie się w czasie, kiedy my będziemy mieli remont tej strony mostu. Są spotkania z wykonawcą remontu mostu, będą spotkania z wykonawcą remontu torowiska. Koordynujemy to.

Dzisiaj o 17:00 jest spotkanie online z mieszkańcami i przedsiębiorcami ws. remontu Zwierzynieckiej i Kościuszki. Przypomnijmy, kiedy remont się zacznie...

- Chcemy, żeby to było 24 sierpnia. Czekamy na pewne ustalenia między Ministerstwem a Centrum odpowiadającym za projekty transportowe.

Cieszymy się, że wiele różnych wydarzeń odbywa się w Krakowie. Dziś jednak jest wyjątkowa kumulacja: finał Tour de Pologne, koncert Depeche Mode w Tauron Arenie i Męskie Granie w Muzeum Lotnictwa. Czy miasto ma jakiś wpływ na to, aby takie imprezy nie zbiegały się w jeden dzień? Jest to możliwe do skoordynowania? 

- Miasto jest duże. To drugie co do wielkości miasto w Polsce. Tu przyjeżdżają turyści i mieszkańcy sąsiednich gmin. Oni mają zróżnicowane potrzeby – sportowe i muzyczne. Nie może być tak, że jest duża impreza jedna i jak się komuś nie podoba, niech jedzie do Wrocławia. Jesteśmy otwarci. Odbywa się to w różnych rejonach miasta. Nie powinno być konfliktu. Miasto też nie ma wielkiego wpływu. Kalendarz Tour de Pologne czy trasa koncertowa Depeche Mode nie jest zależne od miasta. Nie ustalamy sobie, kiedy zespół może przyjechać do Krakowa. Dlatego takie zbiegi mogą mieć miejsce. Da się zmieścić jeszcze dwie duże imprezy i wszyscy by byli zadowoleni.