Zdecydowana większość psów w schronisku przebywa w warunkach, które są dla nich bardzo trudne i obciążające. Żyją w wysokim poziomie takiego chronicznego stresu i też tych emocji, frustracji. Część psów obawia się ludzi, obawia się kontaktu z obcym człowiekiem. Są psy, które się wręcz "przyklejają" do człowieka, ale niekoniecznie wynika to z potrzeby miłości, ale czasami wynika to z obawy.
Zdarzają się sytuacje, w których pies został wzięty od rodziny, ponieważ nie radził sobie emocjonalnie, pojawiły się konflikty z dziećmi, a w zasadzie sytuacje, w których dochodziło do nieporozumień. Tego się nie da zaleczyć w pięć minut. Mówię to też naszym adeptom kursu dającego kwalifikację behawiorysty zwierząt. Mamy już 400 absolwentów w Stowarzyszeniu Behawiorystów, więc jesteśmy pierwszą i największą organizacją w Polsce. Zawsze zaznaczam, że jeśli chcesz być dobrym behawiorystą, musisz lubić zwierzęta i ludzi. Dlatego, że pomagasz ludziom zrozumieć to zwierzę, musisz wziąć na siebie jego emocje, umieć je rozładować i pomóc zmienić.
Pierwszy taki przykład. Mój pies jest agresywny wobec innych ludzi i wszystkich gryzie. Zaczynam nie lubić tego psa, dlatego że powoduje sporo nieprzyjemnych dla mnie sytuacji ze strony sąsiadów, postronnych osób, w sklepie. Ciągle muszę mieć oczy dookoła głowy i ciągle czuję się bardzo napięty. To jest bardzo duże obciążenie dla opiekunów psów. Jeśli mam w domu dziecko, to jeszcze jest to zwielokrotnione i z tym stresem też trzeba sobie poradzić, być adwokatem psa w sensie takim, że omawiamy przyczyny po stronie emocjonalnej i musimy je zmienić. A żeby je zmienić, często musimy zmienić nastawienie i jakby wypracować to rozumienie trudnych emocji, które przeżywa pies, ponieważ naprawę zaczynamy od systemu zmiany człowieka. Nie jest to tak, że behawiorysta przychodzi i ustawia coś w głowie psa i wychodzi, a pies jest naprawiony jak sprzęt AGD. Tylko jest to proces, w którym biorą udział emocje, postawy, nastawienia, poglądy człowieka.
(cała rozmowa do posłuchania)