Zapis rozmowy Jacka Bańki z mecenasem Michałem Jaworskim.
Odnieśmy się do tego, co płynie z Komisji Europejskiej. Komisja przyjrzy się temu, co dzieje się w naszym kraju. Chodzi o mechanizmy państwa praworządnego. Jaki sygnał dostajemy?
- W zasadzie neutralny. To informacja, że analiza była przeprowadzona. Komisja Europejska delikatnie sygnalizuje, że będzie się przyglądać. Nic z tego nie wynika. Najważniejsza jest wczorajsza próba rozmowy rządu z opozycją. Jawi się osłabienie tych sporów politycznych. To jest wiesze osiągnięcie jak chodzi o sprawy wewnętrzne. To neutralny komunikat. Komisja Europejska się troszeczkę dystansuje.
Dystansuje się od tego, o czym się mówi u nas? Czyli od tych mechanizmów?
- Tak, ale sygnał jest. To dało asumpt do próby rozmowy z opozycją. Mam nadzieję, że to powinien być łagodniejszy kurs. Jak jednak weźmiemy pod uwagę kolejne ustawy to kurs nie łagodnieje.
Wróćmy do ustawy o prokuraturze. Pan się obawia podporządkowania prokuratury rządowi?
- To nie jest kwestia obaw. To rozwiązanie, które działało w prawie polskim. Możemy powiedzieć, że to rozwiązanie było akceptowane. Były oczywiście zarzuty co do tego systemu. Fakt faktem, powinno być jednak rozdzielenie władzy wykonawczej od funkcji prokuratura generalnego. Ten dorobek cywilizacyjny wypadałoby uszanować. To nie było złe. Pojawiały się zarzuty co do działań prokuratury, braku kontroli. O tym można rozmawiać, ale teraz jest powrót do poprzedniego stanu. Być może nawet więcej funkcji i kompetencji uzyska prokurator generalny.
Zobacz też: Radiowy WOS: Prokurator Generalny
Czyli?
- Przy okazji tej ustawy, która ma na celu połączenie funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości, jest kilka elementów ustrojowych. Nowelizacja ma wejść 4 marca. Mamy zamiast prokuratury generalnej, prokuraturę krajową. Zamiast prokurator apelacyjnych będą prokuratury regionalne. Pozostaną prokuratury okręgowe, zniknie prokuratura wojskowa, krajowa rada prokuratorów w zasadzie w tym kształcie przestanie funkcjonować. To być może jest zaleta. Jest też zniesienie kadencyjności prokuratorów funkcyjnych i odstąpienie od obligatryjnego przeprowadzania konkursów na wolne stanowiska. W tle są zmiany personalne.
Opozycja straszy, że będzie powrót do tego prostego połączenia. Jednak w Europie rożnie bywa z usadowieniem prokuratury i ministerstwa sprawiedliwości.
- To model klasyczny. On jest w wielu krajach Europy – Francji, Hiszpanii, w Czechach, Holandii lub Belgii. W większości tych krajów jest większe rozdzielenie władzy wykonawczej od funkcji prokuratury, albo wzmocnione elementy kontroli. To jest różnie powiązane z pozycją ustrojową poszczególnych szczebli sądowych. U nas wydaje się to być planowana czysta funkcja polityczna. To obciążenie tej nowelizacji. Zobaczymy jak to będzie działać. Jeśli wczytamy się w szczegóły to jest tam szereg kompetencji zwiększających uprawnienia prokuratorów nadrzędnych. To jest taki element najbardziej niepokojący jak chodzi o te zmiany.
Mówi pan o elementach niepokojących. Można stworzyć takie procedury, dzięki którym wszystkie zapadające decyzje byłyby przejrzyste?
- Tak. To w pewnym sensie element odwołania się do standardów, które są w innych krajach. Tu podstawowym zarzutem jest możliwość wydawania przez prokuratorów nadrzędnych czy prokuratora krajowego czy prokuratora krajowego zarządzeń, wytycznych czy poleceń, które mają być odnotowywane tylko i wyłącznie w aktach podręcznych prokuratora, bez wzmianki o takich wytycznych w aktach głównych. To problem. Powinna być taka adnotacja. Tego typu polecenia powinny mieć pisemne uzasadnienia, żeby to poddać następczej kontroli. Jest obawa, że niektóre czynności mogą być robione tak, żeby rozszerzać kręgi zainteresowanie w poszczególnych postępowaniach przygotowawczych i nie będzie to związane z elementem należytej kontroli. Także będzie umniejszało prawa oskarżonych i podejrzanych. Tu są detale, które mogą powodować, że ta ustawa spowoduje większy wpływ polityczny na tok postępowań.
Jak pan reaguje na ten zarzut, że to upolitycznienie? Od 2010 roku prokuratura generalna była niezależna politycznie?
- To w zasadzie przez same środowiska prawnicze jest kontestowane. Nie jest tak, że obecny model był wolny od tego typu wpływów. Z całą pewnością jak chodzi o element ustrojowy i pozycję prokuratora, to rozwiązanie jest lepsze, wyższe cywilizacyjnie. To powoduje szereg implikacji związanych z oceną funkcjonowania prokuratury, natomiast nie ma w tym sensie dobrego rozwiązania, ponieważ odwrócenie tej relacji już powoduje zarzut upolitycznienia..W mojej ocenie jest za wcześnie, żeby podejść do tego jednoznacznie krytycznie. Zobaczymy. Negatywnie oceniam sytuację, w której może dojść do zmian personalnych, które są zawoalowane.
Zakładamy, że ustawa zostanie szybko przyjęta. Co nas czeka?
- Sytuacja jest mocno napięta jak chodzi o nową procedurę karną. To nie jedyny aspekt procedowanej zmiany. Jesteśmy w nowych realiach postępowania karnego. Ta nowa ustawa powoli się przyjmuje, aczkolwiek jest wiele problemów z nią. To wzmocnienie kontradyktoryjności sporu między oskarżonym a pokrzywdzonym. To będzie dalszy krok jak chodzi o wzmocnienie pozycji prokuratorów. Tu bym się bardziej obawiał ewentualnych zmian w zakresie rygoryzmu postępowań karnych i samej procedury karnej, niż zmiany ustrojowej. Chociaż te elementy są ze sobą mocno powiązane. To jest w dalszym ciągu kwestia polityczna. Rząd wprowadzając tę ustawę mówi, że legitymizuje ich mandat społeczny. Pytanie czy ten mandat jest tak silny dalej. To bolączka demokracji. Zobaczymy jak to się będzie rozwijać.