Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem klubu PiS, Andrzejem Gutem-Mostowym.

Pozostaje pan w klubie PiS? Nie wybiera się pan nigdzie?

- Oczywiście. Jesteśmy członkami stowarzyszenia Odnowa. Mamy umowę koalicyjną. Zostajemy w klubie PiS. Podobnie widzimy problemy współczesnej Polski.

Był pan wiceministrem sportu i turystyki w rządzie PiS. Przedstawiciele branży turystycznej na Podlasiu – z uwagi na bliskość granicy z Białorusią – apelują o wprowadzenie tam bonu turystycznego. Pozytywnie odpowiedział już na to marszałek Hołownia. Pan był jednym z autorów poprzedniego bonu. Takie rozwiązanie sprawdziłoby się dziś na Podlasiu?

- Uważam, że takie rozwiązania mogłyby dotyczyć regionów dotkniętych kryzysową sytuacją. Oczywiście wymaga to zaawansowanych prac legislacyjnych, ale jestem współautorem bonu turystycznego. Pozytywnie ocenił go cały parlament. Wszyscy wiedzą, że bon uratował branżę turystyczną w kraju. Teraz regiony przygraniczne potrzebują takiej pomocy.

Czyli Podlasie, ale niekoniecznie cały kraj. Rząd PiS nie zdecydował się na drugą edycję bonu.

- Ja uważam, że przy kryzysowej sytuacji na granicy, projekt powinien dotyczyć całego terenu dotkniętego sytuacją kryzysową.

Bon by coś zmienił dziś na Podhalu? Może zakopiańczycy nie potrzebują takiego rozwiązania?

- Jeżeli chodzi o wsparcie turystyki, wymagałyby tego pewne segmenty. Gdyby miała być jakaś forma bonu w przyszłości, powinno to dotyczyć okresu poza sezonem turystycznym. Takie koncepcje w poprzedniej kadencji były. To duże wydatki dla państwa. Myślę, że takie prace koncepcyjne można rozpocząć. Teraz często słyszy się, że przyjeżdża wielu turystów z Bliskiego Wschodu, jest ich na Podhalu średnio około 20-25%. Po wielkości dochodów widać, że ten sezon jest jednak słabszy na Podhalu i w Małopolsce. To kilkanaście procent mniej. Nawet turyści z Bliskiego Wschodu nie uratują go. Wielkie znaczenie będzie miała statystyka wejść do TPN. Musimy na to jednak poczekać do września.

Z czego wynikają te spadki?

- To wymaga poważnych analiz. Na pewno obserwujemy duże zainteresowanie wyjazdami zagranicznymi. W polskiej turystyce jest w 60-70% turysta krajowy. Przechylenie się preferencji na rynki zagraniczne powoduje uszczerbek. W ubiegłym roku o 30% większy był wzrost turystyki zagranicznej. Nie można Polakom odmówić woli zwiedzania świata. Jest też taka pandemiczna pozostałość w naszych głowach - jakby coś w przyszłości się zdarzyło, to już teraz chcemy zwiedzić pewne regiony świata. Drugi aspekt to obszary recepcyjne. Polacy potrzebują aktywnego spędzenia czasu - jeżeli jadą gdzieś po raz kolejny, chcą nie tylko odwiedzać zabytki, ale jeździć rowerem, biegać, pływać kajakami. Widać to po statystykach bonu turystycznego. Małopolska była liderem w wykorzystaniu go. To wyzwanie przed regionami turystycznymi, żeby poszerzać ofertę.

Turyści z Bliskiego Wschodu nie stają się już małym problemem na Podhalu? A to parkują samochody w Dolinie Chochołowskiej, a to wjeżdżają na Krupówki.

- Przy dużej ilości turystów zawsze są czarne owce. Przy tej skali, jednostkowe przypadki nie stanowią problemu. Są to osoby przyjazne, wesołe, zadowolone z pobytu. Rozmawiałem z wieloma rodzinami spacerującymi. Są zachwyceni jakością usług, zielenią. Oni rozkładają koce na Równi Krupowej, podziwiają widoki. Cieszą się z deszczu, bo u nich tego nie ma. Flisacy też ich chwalą. Wielu tych turystów kontynuuje swoją podróż. Rodziny bywają 4 dni w Budapeszcie, gdzie lądują, jadą na Podhale do Zakopanego, potem jest Kraków i czasem dalej Praga. Zakopane ma tak dużo turystów z Bliskiego Wschodu, bo to pewnie część dłuższej wycieczki dla turystów głównie z Arabii Saudyjskiej.

Turysta z Kuwejtu wjechał samochodem do Doliny Chochołowskiej

Burmistrz Zakopanego Łukasz Filipowicz na sesji Rady Miasta poinformował, że zadłużenie miasta to już 126 milionów. Wykonanie budżetu przygotowanego przez poprzednika nie będzie możliwe. Mniejsze są dochody, niż zakładano, zadłużenie związane z komunikacją sięga 10 milionów. Burmistrz Dorula i jego zastępczyni – kandydatka PiS w wyborach – przygotowali budżet wyborczy?

- Trudno mi oceniać, to świeża informacja. Nie jestem zaangażowany w finanse Zakopanego. Mam nadzieję, że nawet to krytyczne spojrzenie obecnego burmistrza nie przysłoni wielkich wyzwań dla Zakopanego. Turystyka wymaga nowych projektów. Liczę, że współpraca w Radzie Miasta będzie. Nawet takie krytyczne spojrzenie na przyszłość nie powinno przysłonić faktu, że Podhale będzie budowało nową ofertę turystyczną.

Bezpłatna komunikacja dla mieszkańców i zadłużenie sięgające 10 milionów… To się sprawdza?

- Trudno mi ocenić, czy jest aż tak zadłużona. Jestem zwolennikiem takiej komunikacji publicznej.

Czyli bezpłatnej?

- Tak. To wielkie udogodnienie dla mieszkańców. Dochody z turystyki powinny być przeznaczane również na takie udogodnienia. Poprzedni burmistrz wprowadził publiczną komunikację w Zakopanem, co zmniejszyło ruch samochodowy. To fundamentalna decyzja dla Zakopanego. Rachunek w komunikacji publicznej nigdy się nie spina. Inne dochody powinny to pokryć, może być też zewnętrzne finansowanie.

Dziś zaczynają się Igrzyska Olimpijskie w Paryżu. Są dyscypliny, których kwalifikacje odbywały się na Igrzyskach Europejskich. Ile tej Małopolski będzie zatem w Paryżu?

- Igrzyska Europejskie były krytykowane, ale można było tam zdobyć 91 przepustek na Olimpiadę. To było podstawowe zadanie wizerunkowe Igrzysk Europejskich. Liczę, że wspinaczka sportowa, która jest naszą małopolską dyscypliną, da nam złoty medal na Igrzyskach.