Zapis rozmowy Jacka Bańki z Andrzejem Gutem-Mostowym, sekretarzem stanu w Ministerstwie Rozwoju, przedstawicielem Porozumienia
Jakie konkretne rozwiązania w ramach nowej tarczy antykryzysowej zaoferują państwo przedsiębiorcom i pracownikom?
- Przede wszystkim najważniejsze to rozszerzenie zwolnienia z ZUS na 3 miesiące na większe firmy, czyli te, które zatrudniają więcej niż 10 pracowników. Możliwe, że zwolnienie z ZUS trzeba będzie przedłużyć, aczkolwiek ta dopłata będzie dotyczyć maksymalnie 9 pracowników. Wiele firm z branży turystycznej zatrudnia kilkunastu lub kilkudziesięciu pracowników, dlatego jest to istotna ulga i odpowiedź na wiele postulatów. Druga istotna zmiana to rozszerzenie pomocy dla samozatrudnionych czy przedsiębiorców o rolników. Będą oni mogli skorzystać z ulg na tych samych zasadach. Poza tym rolnicy objęci kwarantanną będą mogli otrzymać połowę minimalnego wynagrodzenia. Ważnym elementem jest także darmowa tele-medycyna, na przykład badania dla kierowców. Kolejna istotna rzecz to to, że VAT dla prowadzenia zdalnej edukacji dla uczniów i nauczycieli będzie teraz w stawce zerowej.
Dlaczego zwolnienie ze składki ZUS będzie dotyczyć tylko firm zatrudniających do 49 pracowników i będzie dotyczyć tylko 9 pracowników?
Na tyle pozwalają ograniczenia budżetowe. Pomoc nie może być nadmierna - by nie powodować zbytniego rozdawnictwa. To podkreślają nawet ekonomiści. Według pesymistycznych prognoz, PKB spadnie poniżej 5 procent. Dlatego zakres pomocy jest taki, na jaki państwo stać, aczkolwiek nie zarzekamy się, że w przyszłości ten program pomocy nie zostanie rozszerzony.
Czy i jaka będzie oferta dla samorządów? Bo jeśli budżety miast zmniejszą się o jedną piątą, jedną szóstą, to wprost przełoży się to na usługi publiczne, na ich jakość.
Musimy sobie zdawać sprawę, że kryzys będzie dotykał wszystkich i nie wiemy, jak długo będzie trwał. Na tę chwilę myślę, że będą mogły być różne formy wsparcia ze strony samorządu wojewódzkiego. Samorządy wojewódzkie w różnych regionach bardzo aktywnie rozmawiają z gminami, z powiatami o płynności finansowej.
Mówił pan, że szczyt epidemii może nas czekać w maju lub czerwcu. Jeśli się okaże, że zabraknie turystów w Zakopanem albo będzie ich niewielu, to dla miasta będzie katastrofa. Czy będą konkretne oferty dotyczące tej branży?
Postulowaliśmy to w naszych sugestiach jako ministerstwo rozwoju do ministra finansów, do premiera, aby pomóc tym branżom, które mają całkowity zanik obrotów. Proponujemy, aby przy Banku Gospodarstwa Krajowego był powołany tak zwany fundusz płynności, który będzie mógł dostarczać dodatkowe środki na podtrzymanie płynności nie tylko przedsiębiorców, ale także instytucji publicznych. Samorządy w miejscowościach turystycznych w dużym stopniu opierają swój budżet na wpływach z turystyki i powinny mieć dodatkowe wsparcie lub dodatkowe ulgi.
A jak na koronawirusie straci Zakopane?
Straty w turystyce są ogromne. Tak jak widzimy wyludnioną Warszawę, to tak samo wyludnione jest Zakopane, czy Krynica, Muszyna, czy inne miejscowości uzdrowiskowe. Na pewno straty są ogromne. Ale przypomnę o jednej rzeczy, którą już wprowadziliśmy i która według Polskiej Izby Turystyki uratowała turystykę przed plajtą – możliwość odroczenia wszystkich anulacji o 180 dni. Daje to oddech i płynność finansową całej – szeroko rozumianej - branży turystycznej. W tarczy antykryzysowej 2.0, którą teraz procedujemy, zapisaliśmy także imprezy targowe. Czyli cały „przemysł czasu wolnego” będzie miał możliwość odroczenia anulacji o 180 dni. Przy okazji prosimy wszystkich konsumentów, aby dali wszystkim firmom turystycznym kilka miesięcy oddechu.
Na koniec – kto dzisiaj jest szefem Porozumienia? Jarosław Gowin, który był przeciwko korespondencyjnemu głosowaniu maju, czy Jadwiga Emilewicz, która poparła takie rozwiązanie, tak jak i pan?
To pytanie ma w sobie podtekst, że w Porozumieniu są jakieś wielkie rozłamy. Nawet jeśli występuje różnica zdań, premier Jarosław Gowin wstrzymał się od głosu. Wszyscy posłowie Porozumienia i całe nasze środowisko było za tym, żeby głosowanie korespondencyjne było możliwe. Niezależnie kiedy miałoby się odbyć, chodzi o to, żeby Polska była przygotowana na różne scenariusze. Jesteśmy także przeciwnikami utrzymania terminu wyborów 10 maja. Można je przesunąć o kilka tygodni lub miesięcy. Złożyliśmy projekt zmiany Konstytucji, który odłoży wybory o dwa lata. I to jest w tej chwili fundamentalna sprawa. Prosimy wszystkich obywateli, aby monitowali całą opozycję, że to jest najlepsze rozwiązanie dla Polski. Przełóżmy te wybory o dwa lata. Dla Polski to jest najlepsze rozwiązanie, salomonowe wyjście z tej sytuacji.