Zapis rozmowy Jacka Bańki z wiceministrem rozwoju, Andrzejem Gutem-Mostowym z Porozumienia.
Nie było zaskoczenia. Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca. Jest pan pewien, że nie będzie skarg na niekonstytucyjny termin, że nie będzie prób podważenia wyniku?
- Oczywiście pewności nie ma, ale wydaje się, że deklaracje sił politycznych mówią, że jest akceptacja terminu i trybu wyborów. Zawsze mogą być niezadowoleni, ale wydaje się, że atmosfera polityczna koło wyborów się uspokoiła.
Nie ma pan żalu do szefa Porozumienia Jarosława Gowina, że zablokował przyjęcie ustawy o wyborach 10 maja. Dzisiaj Zjednoczona Prawica ma trudniejszego przeciwnika w osobie Rafała Trzaskowskiego.
- Decyzje polityczne były wtedy podyktowane różnymi warunkami. Nie mieliśmy pewności, jak będzie z epidemią w Polsce. Dlatego decyzja została podjęta. Jest nowe miejsce, nowy czas. Organizujemy wybory.
Dzisiaj wygląda to tak, że druga tura jest niemal pewna. Wtedy takiej pewności nie było.
- Za tydzień może się okazać, że będzie jedna tura. Mamy kilka tygodni. W moim przekonaniu Andrzej Duda jest najlepszym kandydatem, który reprezentuje wartości bliskie Małopolanom. On dba o polską gospodarkę. Nie ma innego kandydata, który mógłby tyle zaprezentować w deklaracjach i działaniach.
Ta najkrótsza w historii kampania wyborcza nie ogranicza aby biernego prawa wyborczego?
- Trudno powiedzieć. Akurat tu nie sądzę, żeby to miało istotne znaczenie.
Nadal nie wiemy co ze wzorami kart do zbierania podpisów, czy podpisy zebrane przez Rafała Trzaskowskiego. Nawet byli politycy PiS, którzy deklarowali, że pomogą w zbiórce. Pan też mógłby się zaangażować?
- Jest tyle pracy w ministerstwie rozwoju i w turystyce, że nie chcę deklarować woli pomocy innym siłom. Jeśli są takie deklaracje, dobrze to mówi o działaczach PiS. Jeśli chodzi o legalność karty, zbieranie podpisów, jest to poza zasięgiem moich zainteresowań.
Mówi pan o pracy w ministerstwie. Kiedy i czy w ogóle doczekamy się bonu turystycznego?
- Od rana do wieczora codziennie pracujemy. Zmienia się koncepcja. Mogę zadeklarować, że bon turystyczny na 90% będzie przedstawiony w najbliższych dniach. W stosunku do wcześniejszych doniesień dotyczących grupy beneficjentów i jego realizacji, jest to wielkie wyzwanie. W ciągu kilku tygodni do kilku milionów osób trafi takie uprawnienie. To wielkie wyzwanie. W ciągu najbliższych dni będzie ostateczna wersja. Ogłoszą to jednak zapewne inne osoby.
Do kogo będzie kierowany bon? Początkowo miało być to dla osób zarabiających poniżej 5200 brutto, potem słyszeliśmy o 4000 brutto.
- Obiecaliśmy sobie wzajemnie, że do momentu zakończenia prac, nie będziemy komentować. Wersje się zmieniają. Dalej pracujemy. Bon będzie na 90%.
Trafi on do części Polaków, czy do wszystkich?
- Nie ma możliwości, żeby 30 milionów Polaków dostało bon.
Będzie potrzebna notyfikacja Komisji Europejskiej? Pomoc trafi bowiem dla części branży. Beneficjentami nie będą firmy zajmujące się turystyką przyjazdową.
- Ostateczny kształt nie jest jeszcze znany. W zależności od zapisów możliwe jest, że notyfikacja nie będzie potrzebna. Może się okazać, że nieduża zmiana w zapisie pozwoli na ominięcie notyfikacji. Intencją bonu jest to, żeby część Polaków dostała środki na turystykę, żeby te środki trafiły do branży w kraju. My wiemy, że branża będzie potrzebowała innego wsparcia. Te firmy, które nie zostaną objęte wsparciem bonu... Myślimy o nich. Ta wersja ulega zmianom. Problem branży turystycznej jest fundamentalny. Dane z ostatniego tygodnia maja wskazują na wielki spadek obrotów. Dane mówią o spadku około 40% obrotów. W gastronomii jest to 25-30%, w hotelach 50-60%. Zadaniem jest ponowne zachęcenie Polaków do podróżowania. Wtedy obroty się wyrównają.
Bon będzie jeszcze przed wakacjami, w czerwcu?
- Raczej zdążymy w trakcie wakacji.
Czyli lipiec-sierpień?
- Raczej tak.
Oprócz tego sektorowe wsparcie dla firm, które nie będą mogły skorzystać z bonu?
- Tak. Trzeba sobie zdawać sprawę z innych problemów. Część osób chce wycofać wpłaty na imprezy turystyczne. Branża w tej chwili w bankach ma mniejszą wiarygodność finansową. Wiele inwestycji będzie napotykało na problem kapitałowy. Muszą powstać instytucje finansowe, które dadzą gwarancje bankom. One wtedy łatwiej udzielą kredytów branży. Branża już ma czerwone światełko w bankach.
Zatem bon nie stanie się elementem kampanii prezydenckiej?
- Nie mogę nic więcej powiedzieć teraz.
Jak się miewa branża turystyczna w Zakopanem? Ile firm padło?
- Jestem mało czasu w Zakopanem. Z moich sygnałów wynika, że jest trudny czas. Część branży ma czas tragiczny. Wiele firm uruchomiło teraz działalność. W sobotę zostaną uruchomione parki rozrywki. Nawet procedury bezpieczeństwa dla parków rozrywki to kilkanaście dni pracy. Były wideokonferencje z parkami. Na podstawie przepisów, które oni zaproponowali, powstało rozporządzenie. Ostatecznie to wczoraj zmodyfikowaliśmy. W sobotę będzie otwarcie parków rozrywki w całej Polsce. To wielka atrakcja turystyczna. Najważniejszym zadaniem dla nas jest teraz powrót branży turystycznej na ścieżkę sprzed pandemii.
Czyli parki rozrywki ruszają w weekend, ale w nowym reżimie sanitarnym? Większych problemów zatem nie będzie. Pozostaje kwestia zaufania obywateli do zabezpieczeń?
- Tak. Procedury bezpieczeństwa są wzorowane na rozwiązaniach z Niemiec, Holandii. Dlatego odległości, pobyt w restauracjach, kinach pokazują, że one dadzą bezpieczeństwo. Te procedury będą mogły być liberalizowane z upływem czasu. Jeśli zobaczymy, że to nie wpływa na ponowny rozwój epidemii, będzie luzowanie.
Rozmawiamy 4 czerwca. Muszę zapytać o 1989 rok. Pamięta pan swój 4 czerwca 1989?
- Tak. To był jeden z najważniejszych dni w naszym życiu.