Jak przekonywał gość Radia Kraków, Platforma Obywatelska językowi politycznego happeningu przeciwstawia język racjonalności. "Premier Ewa Kopacz wybrała scenariusz najbardziej skuteczny - przyspieszenia zmian. Po drugiej stronie mamy jedynie koncert propozycji, a rzeczywistość jest czymś innym niż polityczna estrada" - mówił minister Czerwiński w porannej rozmowie Radia Kraków.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z ministrem skarbu, Andrzejem Czerwińskim z PO.
Za nami weekend z konwencjami i pojedynek Ewa Kopacz – Beata Szydło. W opinii wielu ekspertów, medialnie wygrała ta druga. Wierzy pan, że premier Kopacz jest w stanie poprowadzić PO do zwycięstwa?
- Nie tylko wierzę, ale wiem. Ona jest bardzo skuteczna. Zaczęło się na początku roku, pani premier wybrała najbardziej skuteczne osoby. Kontynuując pozytywne zmiany, wybrała też skuteczny scenariusz. On nie jest wstrząsowy, ale jest punktem zwrotnym. To przyspiesza rzeczy, które od dawna szły w dobrą stronę.
Po minionym weekendzie słychać głównie o wiceprezes PiS. Jak pan patrzył na Beatę Szydło, to widział pan nowoczesną partię, konserwatywną czy, jak napisał Tomasz Lis: „japoński teatr Kabuki reżyserowany przez Jarosława Kaczyńskiego”?
- Nie patrzyłem na konwencję PiS. Byłem na własnej. Słuchałem relacji i widziałem wyreżyserowane, potężne widowisko medialne. To pochłonęło wiele środków. PiS podejmuje show polityczne. My przeciwstawiliśmy się racjonalnością. Pani premier przyjęła scenariusz przyspieszenia i przepraszania. To nie są jej błędy. 8 miesięcy rządzenia można rozliczać zadaniami. Z drugiej strony jest koncert propozycji. Stąd zaproszenie do debaty. Jak widzowie będą mogli zobaczyć kto i co obiecuje, zorientują się, że to wygląda inaczej niż na estradzie.
Przejdźmy do spraw ministerialnych. Jako minister skarbu zapowiada pan odejście od konsolidacji spółek energetycznych. Co z Grupą Azoty? Chodzi o połączenie z Anwilem.
- Jeśli chodzi o odejście czy kontynuowanie konsolidacji to nie jest tak, że ja mam pomysł, w którą stronę powinno to iść. Rola konsolidowania leży w gestii zarządu. Zarząd ma narzędzia, żeby decydować o polityce firmy. Konkurujemy na naszym rynku. Trzeba się jednak rozglądnąć, co sie dzieje na zewnątrz. Musimy konkurować na rynkach międzynarodowych. Konsolidacja grup chemicznych to ta sama rzecz. Nie będę nakazywał działania zarządom. Nie będę im wskazywał, jakie maja podjąc działania, ale będę stwarzał warunki, żeby polskie firmy mogły w uczciwy sposób dominować na rynkach zagranicznych. W energetyce na co innego trzeba patrzeć a w chemii na jeszcze inne rzeczy.
W pana ocenie powinno dojść do połączenia z Anwilem? Jakby tak się stało to tarnowskie Azoty zostałyby dalej liderem w Grupie?
- W 4 miesiące będę chciał rozeznać sytuację. Musiałyby zajść niesamowite okoliczności, żeby zmieniać politykę inwestycyjną. Wiem, jakie inwestycje podjął Tarnów. To nie może być zagrożone. Tam jest przygotowany montaż finansowy. To miliard złotych na parę lat. W najbliższych dniach spotkam się z prezesem Azotów. Nie będę bagatelizował tego problemu. Poznam warunki i mogę publicznie zapewnić, że największą siłą tarnowskich Azotów są ludzie, którzy od lat tam pracują. Oni chcą pokonywać trudności. Oni wiedzą, że nie mogą dostać przykazu politycznego, bo ja jestem z Małopolski. To by było zabójcze dla nich. Kiedyś każda władza się kończy. Jak ktoś rozkłada parasol nad kimś, kosztem innych, prowadzi to do ruiny. Tego nie potrzeba robić. Zarząd i pracownicy wiedzą, że sobie poradzą z trudnościami.
Azoty pozostaną liderem, jakby doszło do połączenia z Anwilem?
- To pytanie do wróżki. Jak będzie konsolidacja to porozumieją się organy firmy. Żaden polityk nie powinien w to ingerować. Decyzje polityczne nie będą podjęte.
Azoty są na liście firm strategicznych. Ta lista powinna się powiększyć w najbliższym czasie?
- To jedno z zadań, które chciałbym zrobić. Trzeba skorygować listę strategiczną. Zmieniła się sytuacja gospodarcza. Nie ma szybkiej prywatyzacji, która powinna była napełniać budżet państwa. Bardzo dobrym przychodem z firm publicznych jest udział z dywidendy. Zarządzanie i podnoszenie efektywności firm jest skuteczne. Dobre firmy mogą same pozyskiwać kapitał i pomnażać majątek akcjonariuszy. Musimy z tej grupy wydzielić firmy bardzo ważne dla bezpieczeństwa państwa, żeby nie było wrogiego przejęcia. Taka lista zawsze będzie. Na dzisiaj tych firm będzie kilkanaście.
Mówi się o Poczcie Polskiej, ale opozycja mówi o Kopalni w Wieliczce. Co pan na to?
- Kopalnia w Wieliczce nie jest przedsiębiorstwem. Ona musi być utrzymywana z pieniędzy publicznych. Kopalnia z biletów się nie utrzyma. Jest specjalny program. Muszą być wydawane pieniądze na zabezpieczenie wyciekającej wody. Nie można tego nie dotować. Tam się nie pozyskuje na tyle środków, żeby to dziedzictwo nie było zagrożone. Po 2024 roku ten obiekt powinien być przekazany po piecze ministrowi kultury.. To strategiczna rzecz dla dziedzictwa narodowego.
Z najważniejszych spraw do zrobienia jest dokończenie gazoportu i reforma górnictwa. Co można z sektorem górniczym zrobić w 4 miesiące?
- Górnictwo to trudna sprawa. Rozmawiałem z wiceministrem i przyjęty na początku roku program jest precyzyjnie realizowany. Jeśli warunki będą finalizowanie to wszystkie strony będą zadowolone. W tych 4 miesiącach nastąpi przyspieszenie działań. Do programu zostaną zaangażowani kompetentni ludzie. Chcę to zrobić i to zrobię. Są narzędzia, które mi umożliwiają zapewnienie tego.