Zapis rozmowy Jacka Bańki z ministrem infrastruktury, Andrzejem Adamczykiem.
Od wczoraj jeździmy odcinkiem S7 Miechów-Moczydło. Zostaje odcinek poradowski, który ma być gotowy na wiosnę 2024 roku i odcinek Kraków-Widoma. Można zadeklarować, że za rok o tej porze będziemy otwierać całą S7?
- O tej porze, a być może w październiku/listopadzie. Chciałem poszerzyć katalog deklaracji. O tej porze pojedziemy nie tylko S7 od Moczydła... Słuchacze pewnie pytają, gdzie jest Moczydło. To granica województw małopolskiego i świętokrzyskiego. Do wczoraj tam kończyła się droga ekspresowa z Warszawy. Przybył kolejny, 20-kilometrowy odcinek do Miechowa. 5-kilometrowy odcinek jest w budowie. Kolejne 17-18 kilometrów to obwodnica Słomnik, z której już korzystamy. Dalej jesteśmy na północ od Krakowa w Widomej. Stąd węzeł Widoma. Stąd jedziemy w kierunku Mistrzejowic. Droga S7 jest w budowie. Na wielu odcinkach jest jedna z pierwszych warstw podkładowych. Budowa jest zaawansowana. Jest budowane to zgodnie z oczekiwaniami. Dojeżdżamy do Mistrzejowic. Koło października/listopada przyszłego roku z Mistrzejowic północną obwodnicą Krakowa pojedziemy na zachód w kierunku Balic, w kierunku drogi na Olkusz, drogi wolbromskiej, Kraków-Olkusz, DK 79 do Modlniczki i dalej na autostradę A4.
Teraz inny odcinek S7. Przyszły rok to też odcinek Rdzawka - Nowy Targ. Przesuwają się jednak prace związane ze zmianami na odcinku Nowy Targ – Szaflary. Pierwszy przetarg się nie udał, rozpisano drugi. Oferty przewyższały zakładaną kwotę. To przesunięcie wpłynie na harmonogram prac?
- Mam nadzieję, że nie. Najważniejsze jest to, żebyśmy mogli z Rdzawki jechać drogą dwujezdniową, bezpieczną, przewidywalną. Nie powinniśmy tracić czasu w Klikuszowej, gdzie tworzą się zatory, gdy jest większy ruch. Nie możemy też być narażeni na wypadki, szczególnie najmniej chronieni uczestnicy ruchu: piesi, rowerzyści. To oddziałuje na miejscowości, przez które przebiega droga. Zagrożenia oddziałują też na kierowców. Jak deklarował wykonawca, GDDKiA, jestem przekonany, że przyszły rok to koniec tej gehenny. W przyszłym roku będzie też kwestia ostatnich rozwiązań w okolicach Szaflar. Szaflary – Poronin, Szaflary - Zakopane to odcinek, który był projektowany do przebudowy. Niestety protesty mieszkańców sprzed lat spowodowały, że odstąpiono od tej budowy. Dziś tam wracamy. Dziś mieszkańcy stwierdzili, że nie są w stanie sposób normalny, przewidywalny korzystać z drogi krajowej, gdy jadą do pracy, sklepu. Mówię o mieszkańcach Szaflar, Poronina i innych miejscowości. Jadą do kościoła, czasem wracają godzinę. Dlatego zdecydowaliśmy się wrócić do koncepcji przebudowy tej drogi. Jest wsparcie samorządowców. Wójtowie, burmistrzowe, starostowie deklarują wsparcie, żeby ta przebudowa się udała, droga była bezpieczna dla turystów i mieszkańców. Reasumując, mamy odcinek nowoczesnej drogi na estakadach. Budowę widać jadąc do Zakopanego. W przyszłym roku pojedziemy tą drogą bezpiecznie. Mijamy Nowy Targ i wjeżdżamy na starą drogę, która będzie przebudowywana sukcesywnie po sporządzeniu dokumentacji.
Na razie jest przetarg na przygotowanie dokumentacji. Podobna sytuacja jest na odcinku planowanego przebiegu nowej S7 Kraków – Myślenice. Tam wpłynęło pięć ofert, jedna została odrzucona. Cztery pozostałe i tak przekraczają zakładane koszty. Ta inwestycja jest zabezpieczona finansowo w wymiarze dokumentów?
- Nie możemy odłożyć prac dokumentacyjnych, studialnych, które wymagają czasu, konsultacji społecznych. To nie jest rok, dwa lata. Nie można czasu przedłużać, bo zabrakło 5% zakładanej kwoty. Znajdziemy sposób, żeby przetarg rozstrzygnąć. Wykonawca w sposób profesjonalny i zgodny z deklaracjami przygotuje propozycje przebiegu tej drogi. Będzie jak z Sądeczanką. Trzeba będzie roku, dwóch, trzech rozmów ze wszystkimi, konsultacji wszędzie, gdzie planowane są przebiegi nowej drogi Kraków – Myślenice, żeby znaleźć porozumienie i iść w kierunku realizacji inwestycji. W międzyczasie nie zapominamy o tej drodze. GDDKiA w imieniu rządu przebudowuje skrzyżowania w Libertowie, miejsca niebezpieczne. Bez względu na nowy projekt, jesteśmy w 2023 roku. Nowy przebieg powstanie w 2030 – 2033 roku. Do tego czasu musimy usprawnić ruch.
Według GDDKiA w drugiej połowie przyszłego roku będą znane wstępne przebiegi. Wtedy ruszą konsultacje?
- Nie można tego zrobić tak, jak zrobiła to centrala GDDKiA. Przysłano efekt prac studialnych i mieszkańcy zostali zaskoczeni. Pracujemy logicznie. Powstają koncepcje. One są konsultowane z samorządami, mieszkańcami. Przypomnę Beskidzką Drogę Integracyjną i rok 2006, 2007, 2008. Wtedy przebiegi BDI – to droga z Zakopianki na Wadowice, Bielsko – budził podobne emocje. Co jest dziś? Z tych samych miejscowości, w których był opór, dobiega pytanie, kiedy droga powstanie. Drogi są potrzebne przyszłym pokoleniom. Nie ma rozwoju bez dobrych dróg. To nieuchronne. Realizacja inwestycji drogowych, które mogą być wyznacznikiem trendów światowych… W Polsce tak się buduje. W Krakowie mówili o tym ministrowie i wiceministrowie transportu zaproszeni przeze mnie na konferencję ws. finansowania głównych szlaków komunikacyjnych w naszej części Europy pod kątem inwestycji związanych z obronnością. Oni mówili, że dziś Polska wyznacza standardy, jest przykładem, jak można budować szybko, dużo i w zgodzie ze środowiskiem.
Przystanek Kraków-Grzegórzki jest przystankiem na dziś i jutro? Jeśli to ma być główny węzeł przesiadkowy w Krakowie, infrastrukturalnie spełnia on potrzeby jutra?
- Nie porównujmy jabłka do jabłek, śliwki do śliwek i gruszki do gruszek. Dworzec Główny pełni funkcję dworca, na którym odprawiani są dziś podróżni udający się w daleką podróż międzywojewódzką, międzyregionalną. Często jadą na drugi koniec Polski. Dworzec odprawia też tych, którzy korzystają z kolei aglomeracyjnej, jadą do szkoły, pracy, na uczelnię. Ten główny węzeł przesiadkowy – Kraków-Grzegórzki – to przystanek dla kolei aglomeracyjnej. Dlatego wybudowaliśmy dwie pary torów dodatkowych, żeby pociągi kolei aglomeracyjnych mogły co kilka minut z nich korzystać bez zajmowania torów pociągom dalekobieżnym. Ruch dalekobieżny dalej będzie się odbywał z Dworca Głównego. Część pasażerów kolei aglomeracyjnej też będzie korzystała z Dworca. Na stacji w okolicy Hali Targowej od wczoraj zatrzymuje się już ponad 130 pociągów, od października będzie to 160 pociągów kolei aglomeracyjnej na dobę. Udający się do pracy, do szkoły, na uczelnie będą tutaj głównymi pasażerami tego przystanku. Pasażerowie potem skorzystają z tramwaju, autobusu. Dlatego mówimy o głównym węźle przesiadkowym.
Na koniec polityka. W pełni satysfakcjonuje pana drugie miejsce na krakowskiej liście PiS? Jest pan najlepiej ocenianym ministrem przez samorząd krakowski w obecnym rządzie.
- Kiedy pierwszy raz kandydowałem do Sejmu w 2005 roku, miałem miejsce 11. Byłem wtedy samorządowcem. Miałem jasne cele, z którymi zamierzałem zdobyć mandat. Zdobyłem go. Dla mnie najważniejsza jest szansa. Mogę kandydować do Sejmu. Miejsce nie ma znaczenia. Każdy zostanie oceniony przez wyborców. Dopóki będą akceptowali naszą działalność, miejsce nie ma znaczenia. Jak działalność będzie dobrze oceniana, poseł może liczyć na reelekcję. Ja podchodzę do tego z pokorą. Vox populi, vox Dei. Decyzja wyborcy ma znaczenie, nie próba lokowania się na lepszym miejscu. Jak ktoś pracuje przez 4 lata, miejsce na liście nie ma znaczenia.