"Jeśli partie są finansowane z budżetu państwa, to daje gwarancje transparentności" - przekonywał poseł Adamczyk w porannej rozmowie Radia Kraków. Z kolei jeśli chodzi o JOW-y, to jego zdaniem nie są panaceum na wszystkie bolączki. "Najlepszy byłby system mieszany" - mówił poseł Adamczyk w Radiu Kraków.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Andrzejem Adamczykiem.

Mamy do czynienia z konsternacją części prawicy po tym, jak Beata Szydło została wskazana na przyszłą premier?

- To jest zjawisko niespotykane do tej pory. Wszyscy się cieszą. Nie widziałem osób, które by kontestowały tę decyzję. Odbierają to też zwykli obywatele. To radość. Jest nowe otwarcie, dyskusja i rozmowa z Polakami na temat ich problemów. Nie chodzi o problemy partii. Dzisiaj kłopoty ma obóz rządzący, afera goni aferę a państwo się psuje.

 

Kilka dni temu pana klubowy kolega mówił, że jego kandydatem jest Jarosław Kaczyński a nie Beata Szydło. Nie boi się pan, że część prawicy może to zwolnić z zasady „wszystkie ręce na pokład”?

- Dzisiaj już mamy do czynienia ze zjawiskiem „wszyscy na pokład”. Nie słyszałem, żeby ktoś mówił, że to zły wybór. Pani prezes Szydło potrafi poprowadzić cały obóz do wygranej. Ona chce rozmawiać z Polakami. Wszystkich, którzy nie chcą się spotykać z ludźmi, potrafi zachęcić. Nie budujmy problemów, których nie ma. Mówmy o tym, co doskwiera Polakom.

 

Prezes Szydło jest gwarantem jedności całej prawicy? Czytamy, że taką jedność gwarantował Jarosław Kaczyński.

- Jarosław Kaczyński jest z panią Szydło i innymi osobami, którzy chcą zmieniać Polskę na lepsze. Chcemy żyć w innych, dobrych relacjach. Władza musi dostrzegać zwykłych Polaków. Proszę się wczytać w słowa z konwencji. Pani Szydło prosi o pomoc prezesa Kaczyńskiego. On ją deklaruje. Pani prezes gratuluje prezydentowi Dudzie i prosi go o pomoc. To zespół polityków, który nas poprowadzi do wygranej. Jak Polacy tak zdecydują, to będziemy mieli szanse, żeby sprowadzić Polskę na normalne tory.

 

Pana cieszy, że coraz więcej kobiet aspiruje do najważniejszych stanowisk w państwie?

- Mnie to cieszy. Upatruję w tym sposób na realizację planów, które przed sobą mamy. Kobiety są uparte, dążą do celu i nie odpuszczają. Taka jest pani Szydło, taką kobietę mam w domu, taka była moja mama. Takie kobiety znam. Cieszę się, że coraz więcej kobiet kieruje naszymi sprawami.

 

Weźmie pan udział we wrześniowym referendum? Będzie pan zachęcał Polaków do brania w nim udziału?

- Wrześniowe referendum to skutek panicznej decyzji prezydenta Komorowskiego. Prezydent nie powinien tak traktować Polski. Miał nadzieję, że uda mu się tym wygrać wybory. Zgłosił referendum z nieprzemyślanymi pytaniami. Musimy o tym rozmawiać. To czyni prezes Szydło. Ona się spotyka z tysiącami ludzi. Musimy o tym rozmawiać. Prezydent Komorowski wpędził nas w ambaras. Musimy sobie z tym poradzić.

 

Nie odpowiedział pan na pytanie. Brak frekwencji jest na korzyść PiS. Pana partia jest za utrzymaniem dotychczasowego finansowania partii politycznych z budżetu.

- Oczywiście. Potwierdzam. Nasza partia jest też za tym, żeby obywatele uczestniczyli w życiu publicznym. Polacy muszą brać udział w wyborach. To musi być część ich zaangażowania. Jesteśmy partią prospołeczną i zachęcamy obywateli do aktywności. Jeszcze raz powiem. Musimy wybrnąć z tego ambarasu, który jest przyczyną nieodpowiedzialnych decyzji prezydenta Komorowskiego

 

Jak pan zagłosuje?

- Musimy o tym rozmawiać i dyskutować. Niedobrą rzeczą jest powrót do finansowania partii ze źródeł niewiadomego pochodzenia.

 

Czyli tutaj nie?

- Skończyły się czasy przynoszenia do partii pieniędzy w workach. Było sterowanie partiami. Partia jest finansowana z budżetu i to powoduje transparentność. Prezydent Komorowski wpędził nas w ambaras.

 

Jak w sprawie JOW-ów?

- PiS od dawna proponował system mieszany. Nie jestem przekonany, że JOW-y będą panaceum. PiS proponowało system niemiecki. Warto o tym rozmawiać.

 

Czyli na tak czy na nie?

- Trzeba o tym rozmawiać. Musimy wskazać, jakie są powody cofnięcia finansowania partii z budżetu.

 

Czyli raz tak, dwa razy nie. Tak rozumiem. Rozmawiajmy o tym zatem.

- Musimy rozmawiać. Posłowie się spotykają z mieszkańcami. Chcemy wysłuchać opinii ludzi. Dajmy sobie tę szansę.

 

Mamy coraz więcej nadziei w Małopolsce. Skoro mówimy o Małopolanach w rządzie, to pan jest przymierzany do ministerstwa infrastruktury?

- Wybory najpierw trzeba wygrać. Jak to zrobić? Musimy przekonać wyborców klarownymi propozycjami. Pycha kroczy przed upadkiem. Nie możemy rozdawać stanowisk. Musimy mówić, jak to zrobić, żeby Polskę naprawić. To odpowiedzialność za państwo.

 

Podobnie mówił w zeszłym roku prezydent Duda a niedawno Beata Szydło. Rozumiem, że trzeba pana pytać o sprawy infrastruktury.

- Chętnie będę o tym rozmawiał. Dzisiaj problemem nie jest obsadzenie ministerstw. Problem to sprawa PKP Cargo, problem Huty Sendzimira. Dzisiaj spotkałem ministra Sawickiego. Pani prezes Szydło prosiła o spotkanie i rozmowę. Wie pan, co powiedział minister? Powiedział, że nie. To świadczy o klasie rządzenia.