"Niech Leszek Miller zwróci się do sympatyków SLD, zobaczymy, ile zbiorą. Igrzyska olimpijskie to ogromne przedsięwzięcie, nie może być oparte o zbiórkę publiczną" - przekonywał poseł Adamczyk w porannej rozmowie Radia Kraków. Jest on też przeciwny pomysłowi SLD odnośnie przeprowadzenia referendum w sprawie Igrzysk w całej Małopolsce.
"Potrzebna jest debata na ten temat. Chcemy wiedzieć co, za ile i w jakim czasie powstanie i jaka będzie stopa zwrotu z tych inwestycji" - mówił poseł Adamczyk.
Przeczytaj: SLD: "Marczułajtis przeszkadza w dążeniach do ZIO"
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PiS, Andrzejem Adamczykiem.
Wczoraj w Krakowie Leszek Miller zaproponował narodową zbiórkę na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2022 roku. Poparłby pan taką inicjatywę? Dołożyłby pan datek?
Zorganizowanie ZIO z wolnych datków to utopia. To kabaretowy pomysł. Niech Leszek Miller się zwróci do sympatyków SLD z prośbą o złożenie się na pierwszą transzę. Potem zobaczymy. To kabaret. Igrzyska to duże przedsięwzięcie, duże koszty.
Trzy razy tańsze niż Euro 2012. Tak mówi Jacek Majchrowski.
- Nie wiem. Na dziś nikt nie wie, jaka to kwota. Nie mamy informacji, że koszty to tyle, infrastruktura to tyle, inwestycje w inne obiekty, które muszą powstać, to tyle. Dopiero wtedy będziemy wiedzieli, jakie wydatki nas czekają.
Te liczby są nieznane. Ta debata o niczym zaczyna być męcząca. Być może powinno być referendum i raz na zawsze koniec z dyskusją?
- Nie mówmy dzisiaj o referendum, ale o rzeczowej dyskusji. Takiej, gdzie będziemy wiedzieli ile to ma kosztować. Przecież radni PiS złożyli wniosek o konsultacje społeczne i on został przyjęty. One nie mogą tak wyglądać, jak PO chce, że oni mówią a inni to akceptują. My chcemy wiedzieć co, za ile, w jakich terminach i jakie będą zwroty tych nakładów. Mówi się, że na tym można zarobić. Chcemy wiedzieć ile.
PO w Radzie Miasta tez złożyła podobny wniosek. Konsultacje mają się zacząć 15 marca.
- Dlatego domagamy się rzeczowej dyskusji, gdzie mieszkańcy Małopolski będą podmiotem a nie przedmiotem. To nie może być inaczej.
W zeszłym tygodniu władze Małopolski informowały, że być może będzie zielone światło dla północnej obwodnicy Krakowa. Pan nie wierzy w ten 2023 rok, o którym mówił Roman Ciepiela i Marek Sowa?
- Północna obwodnica, jak i inne rozwiązania komunikacyjne w Małopolsce, to przedsięwzięcia, którymi zajmuję się jako poseł od 2005 roku. Muszę powiedzieć, że nic tak nie budzi zdziwienia jak pozycja, jaką przyjmują politycy PO. Kolejny raz do gry wraca północna obwodnica, mimo że była ona przedmiotem obietnicy wyborczej PO w 2010 roku. Kolejne wybory i politycy PO mówią to samo.
Teraz Marek Sowa mówi, że tę inwestycję miałby objąć program budowy obwodnic.
- Ja dzisiaj na ten temat organizuję konferencję prasową. Program budowy obwodnicy to załącznik numer 6 do programu budowy dróg krajowych i autostrad. On zawiera 11 pozycji budowy obwodnic. Dzisiaj ten program nie może być przywoływany jako dokument, który ma potwierdzić tezy polityków PO. Tam jest chociażby obwodnica Sanoka, która nie ma żadnej dokumentacji a nie ma obwodnicy Dąbrowy Tarnowskiej, która ma wszystkie dokumenty. Dzisiaj marszałkowie mówią, że północna obwodnica nie może być wpisana do programu, bo nie ma tych dokumentów. Chcę powiedzieć, że to co się dzieje wokół północnej obwodnicy, to krętactwo polityczne polityków PO, bo ogłoszono nowy program budowy dróg krajowych i autostrad, gdzie nie ma żadnej inwestycji dla Małopolski.
Być może cała dyskusja wokół ZIO to także dyskusja o dokończeniu obwodnicy?
- Ale jak? Strona rządowa powołuje się na to, że rząd popiera ideę ZIO. Jeśli rząd to popiera to, co powinien zrobić? Uwzględnić wszystkie komunikacyjne przedsięwzięcia w programie dróg krajowych. Rząd swoje a politycy PO w Małopolsce swoje. Można wyprowadzić tezę, że rządowi nie zależy na ZIO w Małopolsce, ale nie zależy także na tym, żeby zorganizować te połączenia drogowe, które nam się należą.
Jak pan przyjął decyzję o budowie trzech pasów zamiast drogi ekspresowej z Nowego Targu do Zakopanego?
- Ja uważam, że powinniśmy się skoncentrować na tym, żeby trasa S7 łączyła południe Europy z Gdańskiem i Trójmiastem. Ponadto musimy zorganizować połączenia komunikacyjne z Podhalem tak, żeby ono było przyjazne dla turystów.
To droga ekspresowa czy trzy pasy?
- Jedno jest pewne. Jak najszybciej droga dwupasmowa do Rabki. Powinny być także decyzje co do przebudowy zakopianki od Rabki do Nowego Targu i dalej do Zakopanego. Jeśli trzy pasy ruchu są korzystne to jak najbardziej, ale to dywagacje inżynieryjne. Zostawmy to inżynierom.
Trafi pan na listę do Parlamentu Europejskiego?
- Byliśmy w Małopolsce zobowiązani, żeby przesłać kierownictwu partii propozycje kandydatów. Ja to wysłałem i w tej propozycji nie ma mojego nazwiska. Jest wiele rzeczy do zrobienia na miejscu, dobrze się czuję w Sejmie. Są inni kandydaci.
W czołówce będzie dwóch eurosceptyków. Najprawdopodobniej jako pierwszy Ryszard Legutko i także w czele Bogdan Pęk. Jeśli ci kandydaci będą rozmawiali z wyborcami to będą za szybkim przyjęciem euro czy nie?
- Co do listy kandydatów to procedury nie są zakończone. O nazwiskach będziemy mówili po decyzji.
Pora zaczynać tę dyskusję teraz, gdy widzimy co się dzieje na Krymie?
- Podjęcie tej decyzji musi być podparte analizą geopolityczną. Wydarzenia na Krymie nie mogą wpływać na tę decyzję. Mamy euro za trzy miesiące i rzucamy centówkami do Rosjan, którzy będą chcieli wejść na terytorium Polski? To niepoważne.
Prasę przeglądał Krzysztof Piasecki: