Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, szefem małopolskiej Platformy, Aleksandrem Miszalskim.
Panie przewodniczący, Prawo i Sprawiedliwość codziennie prezentuje kolejny pomysł wyborczy. Rozpoczęło nawet publiczne czytanie programu Platformy Obywatelskiej z roku 2011. Kiedy konkrety wyborcze zaprezentuje Platforma, Koalicja Obywatelska i czy stanie się to właśnie w Tarnowie w sobotę?
Ja nie rozumiem, czemu Prawo i Sprawiedliwość czyta nasz program sprzed 12 lat, skoro po drodze były różne inne wybory i program pokazywaliśmy za każdym razem. Teraz oczywiście tak – w Tarnowie. Bardzo jestem dumny z tego, wszyscy jesteśmy dumni jako Małopolanie, że akurat w Tarnowie, w Małopolsce odbędzie się już w sobotę o 12 kongres programowy Koalicji Obywatelskiej i tam zaprezentujemy 100 konkretów – wszystkie te nasze postulaty. Natomiast to, co PiS odczytuje – można zapytać: a czemu przez 8 lat tego nie zrobiliście? Czemu ,skoro 30%, przebywających w szpitalach pacjentów jest niedożywionych, wy na ostatniej prostej wpadacie na ten pomysł? Czemu mówicie o blokach z wielkiej płyty, skoro obiecywaliście Mieszkanie Plus i przez 8 lat nie udało wam się zrealizować nawet 15% tego programu? Już nie mówiąc o tym, jaką fuszerkę zafundowaliście Polakom. Oczywiście na ostatniej prostej w tej chwili można sobie wymyślać różne nowe pomysły, ale warto byłoby się rozliczyć z tych, które obiecywali wcześniej
Czytanie programu Platformy: choćby sprawa związana z podwyżkami w budżetówce, a tak naprawdę zamrożeniem płac w budżetówce do roku 2015.
Ja myślę że niech publicznie poczytają może „Dziady”, to by się im przydało.
Tarnów: 100 konkretów na 100 dni. Czy wśród tych konkretów będą takie typowo krakowskie? Proszę wymienić trzy konkrety ważne dla Krakowa.
Panie redaktorze, ja w tej chwili nie będę wymieniać niczego, ponieważ wszystko zostanie wymienione w sobotę. Coś tam wiem, ale i tak nie będę mówić. Po prostu to wszystkie te konkrety czekają na Tarnów, na sobotę i to będzie duża impreza, to będą ciekawe postulaty i wtedy je wszyscy poznamy.
To trzy sprawy do załatwienia najważniejsze dla Krakowa, nie musi się pan odnosić wprost do tych konkretów.
Oczywiście spraw dla Krakowa jest mnóstwo do załatwienia, chociażby program Czyste Powietrze, który nie działa od lat. Nie działa, mimo że pan premier Morawiecki obiecywał 100 miliardów złotych i mamy realizację po połowie funkcjonowania programu na poziomie znowu 15%. To jest jakaś taka liczba, którą PiS lubi. Spełnia 15% obietnic. Ja nie wiem, czy to się ostatecznie znajdzie tam, natomiast to i tak jest rzecz, którą załatwimy – program Czyste Powietrze, który nie działa. A jest ważny dla Krakowa, bo to kwestia całego dymiącego obwarzanka wokół Krakowa. Tych pieców w Małopolsce jest jeszcze paręset tysięcy
Działa w ten sposób, że jest konkretne narzędzie z którego można skorzystać.
Ale nie działa, bo jeżeli ten program jest, a nie da się go zrealizować, ponieważ po prostu biurokracja jest tak duża, prefinansowanie jest za małe, za niskie progi finansowe i mieszkańcy nie wnioskują o te dofinansowania, to znaczy że program nie działa. Co z tego że jest na papierze, co z tego, że teoretycznie moglibyśmy z niego skorzystać, jak ci, którzy najbardziej go potrzebują, po prostu się o niego nie starają, ponieważ program jest tak skomplikowany i tak mało przyjazny.
Czyli rozumiem uproszczenie programu Czyste Powietrze choćby...
Zmienienie progów finansowych, prefinansowania, by ktoś kto zarabia naprawdę niską kwotę na członka rodziny mógł realnie z niego skorzystać a nie tylko teoretycznie, bo go nie stać. Oczywiście zostały przeprowadzone pewne zmiany i troszeczkę się ruszyło ale dalej to są niewystarczające liczby.
Rzeczywiście te zmiany pomogły, o czym na przykład mówi Krakowski Alarm Smogowy.
Faktycznie w styczniu po paru latach utyskiwania przez między innymi Polski Alarm Smogowy, Krakowski Alarm Smogowy, aktywistów, nas też, bo przecież na zespole antysmogowym żeśmy podnosili kwestie tego programu wielokrotnie, coś tam zmienili. Ale dlaczego to się dzieje dopiero w połowie funkcjonowania tego programu, w sensie w połowie perspektywy czasowej?
To wrócę do tych obietnic, które codziennie prezentuje Prawo i Sprawiedliwość. Wczoraj były te wycieczki szkolne z większym dofinansowaniem i to mają być wycieczki edukacyjne. Które miejsce jeśli nie Kraków miałoby być największym beneficjentem? Bo już na pewno nie Zator. Czy jest to takie narzędzie, które przyniesie albo będzie przypominać efekt bonu turystycznego?
No nie wiem czy aż tak, szczerze mówiąc, bo bon turystyczny to były gigantyczne kwoty przez w sumie wydłużony program przez prawie dwa lata i rzeczywiście można było go odczuć. Natomiast ja bym proponował, żeby jednak w sprawie szkół skoncentrować się na czymś innym. Po pierwsze: podwyżki dla nauczycieli. Jakość kształcenia drastycznie spada. Pensje dla początkujących nauczycieli są naprawdę na poziomie minimalnych pensji. Niestety coraz mniej osób się garnie do tego zawodu, coraz więcej wakatów, coraz więcej nauczycieli odchodzi z zawodu i to się odbije w przyszłości, już się odbija na jakości kształcenia polskich dzieci ,ale w przyszłości to się odbija na jakość naszych kadr, na jakości osób, które wchodzą na rynek pracy. Od tego bym zaczął zaczął naprawiać edukację.
12,3 – taka podwyżka.
No to jest dalej poniżej inflacji. Panie redaktorze, 12%.? Inflacja za zeszły rok 15%. 14.4.
Choć oczywiście Prawo i Sprawiedliwość przypomina, jak to rosła a w zasadzie nie rosły płace...
Ale nie było inflacji. Jeżeli my mamy skumulowaną inflację za trzy trzy lata 30%, to żeby chociaż utrzymać ten poziom życia budżetówki, to trzeba by było o tyle podnosić pensje, a te pensje wzrastają mniej, niż wzrasta inflacja. W związku z tym za naszych czasów może czasem te podwyżki były niższe, ale były wyższe niż inflacja, czyli poziom życia się zwiększał, a teraz się obniża.
No, jeśli ich nie było, to tak tak znowu dobrze nie było, jak pan mówi ale chciałem zapytać o coś innego. Rozpocząłem od kwestii dofinansowania do wycieczek. Czy jest wola polityczna do tego, by umożliwić samorządom wprowadzenie opłaty turystycznej?
Ja jestem za i z tego co wiem, to wielu radnych krakowskich o tym mówi. Oczywiście to jest kwestia ustawowa, więc to jest kwestia rządowa. Póki co rząd znowu od 2016 nie zrobił z tym nic. To jest sprawa na tyle lokalna i dotycząca niewielu gmin, że raczej nie sądzę, żeby akurat ta sprawa znalazła się 100 konkretach. Ja na pewno będę przekonywać nasz przyszły rząd do tego, żeby tę ustawę zmienić, żeby miasta turystyczne, które nie spełniają norm klimatycznych, mogły pobierać opłatę turystyczną, klimatyczną, jakkolwiek to się nazywa. W całej Unii miasta najbardziej obciążone ruchem turystycznym mogą to robić. Nawet dzisiaj słyszałem jeszcze, że Wenecja wprowadza opłatę za wjazd do miasta, 5 euro bodajże, w niektóre dni, chyba 30 w roku. Nawet nie tylko za spanie tylko po prostu za przekroczenie granicy. Trzeba jakoś sobie radzić z ruchem turystycznym, ale przede wszystkim trzeba mieć środki na to, żeby skutki ujemne tego ruchu, bo takie też występują, móc niwelować.
Pytam o wolę polityczną, bo bez względu na to jaki będzie rząd po 15 października, to czy jest możliwe stworzenie takiego zespołu dla Krakowa, kiedyś taki był przed laty – zespół dla Małopolski, różnych barw politycznych, żeby rzeczywiście przeforsować dla Krakowa i dla innych miejsc turystycznie popularnych takie rozwiązanie?
Można, natomiast z doświadczenia wiem, że przedstawiciele PiS-u nie za bardzo chcą wchodzić do tego typu zespołów. Ja przecież sam powołałem zespół do spraw przebiegu „siódemki” w Małopolsce. Sprawa nie dotyczy tylko Platformy, Koalicji czy Lewicy. Żaden poseł PiS-u się tam nie zapisał, ponieważ w kuluarach to minister Adamczyk decyduje, w związku z tym nie ma co wchodzić z nim w wojnę i nikogo z PiS-u tam nie ma, a to nie dotyczy tylko i wyłącznie Krakowa, tylko wielu gmin wokół i naprawdę mieszkańcy często pytają, czemu posłów PiS tam nie ma. Ja nie wiem, czy oni w ogóle mają wolę do tego, żeby w takie ponadpartyjne inicjatywy się angażować, czy nie jest tak, że albo rządzimy i wtedy robimy, co chcemy, a was w ogóle nie słuchamy, jak nie będziemy rządzić to… no nie wiem, to trzeba pytać ich, czy oni w ogóle mają wolę jakieś ponadpartyjnych dyskusji.
To zapytamy tych kandydatów Prawa i Sprawiedliwości z Krakowa o to samo.
Ja jestem absolutnie za tym, żeby taki zespół powstał.
Panie pośle, czy koalicjanci, którym Koalicja Obywatelska oddała miejsca na wspólnej liście wyborczej są rzeczywiście wzmocnieniem tej krakowskiej listy, czy może problemem? To jest pytanie między innymi o tę słynną 19 na Krakowskiej liście, 19 czyli San Kocoń z Zielonych. To jest wzmocnienie listy?
W swoim elektoracie, w swoich środowiskach na pewno to jest rozpoznawalny działacz. Czy jest wzmocnieniem? Tu jakby każdy jest wzmocnieniem, każdy przynosi jakieś tam głosy, każda z partii koalicyjnych miała prawo wskazać kandydata, kandydatkę. Wskazali, więc my tego nie kwestionujemy, tylko po prostu przyjęliśmy ich na listy i zakładam, że każde poszerzenie o nowe środowiska, o trochę inną wrażliwość, buduje możliwość szerszego zbierania głosów.
No to inny przypadek: burmistrz Wieliczki na piątym miejscu na siódmym miejscu krakowskiej listy, podczas gdy Wieliczkę obejmuje okręg tarnowski.
Pan burmistrz Wieliczki taką wyraził wolę. Ma też jakieś związki z Krakowem, ma tu trochę znajomych, jest chyba też historycznie jakoś tam związany, Wieliczka i Kraków blisko siebie leżą, więc myślę że jakimś wzmocnieniem tej listy też będzie. Czy uda się uzyskać mandat, to już nie jestem taki przekonany, ale zobaczymy. Każdy człowiek na tej liście jest wartością i pana burmistrza bardzo cenię. Na pewno jest jest sprawnym burmistrzem w swojej mieście. Kiedyś burmistrz Kracik kandydował na prezydenta Krakowa, a przecież jest z Niepołomic. Myślę, że burmistrz Kozioł też będzie wzmocnieniem tej listy.
Ale nie ujmując niczego oczywiście panu burmistrzowi, to przecież mieszkańcy Wieliczki, którzy głosowali na burmistrza, nie znajdą swojego burmistrza na swojej liście.
Ale znajdą Elżbieta Achinger, posłankę z Wieliczki, która jest tam powszechnie znana, więc na pewno te głosy się nie zmarnują
Jak pan ocenia szanse krakowskich radnych?
Oceniam wysoko. Trochę osób z poprzednich wyborów odpadło z tej listy. Z różnych przyczyn startowali, w tej chwili nie startują, albo ich nie ma już z nami w partii, albo wybrali inną drogę, trzecią, więc trochę się miejsca robi i myślę że że radni Daros i Jaśkowiec powalczą.
To jest jakby ta droga, którą pan kroczył: z rady miasta na Wiejską.
To jest dobra droga. Zaczyna się od rady dzielnicy, trochę człowiek poznaje tego samorządu, później rada miasta i później już można z pewnym bagażem kompetencji i wiedzy przysłużyć się na szczeblu centralnym.