Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Aleksandrem Miszalskim.

Politycy opozycji przekonują, że pakt senacki będzie dopięty przed wakacjami. W ilu z ośmiu małopolskich okręgów senackich wystartują politycy PO? Które to będą okręgi, nie licząc tych dwóch krakowskich.

- Jeżeli politycy obiecują, że do wakacji będzie dopięty, wtedy będziemy mieć wiedzę. Trwają rozmowy. Nic nie mogę powiedzieć.

Ile to może być okręgów? Więcej niż dwa zapewne, ale ile z ośmiu?

- Zobaczymy. To skomplikowana układanka. Wiele partii jest zainteresowanych. Rozmowy trwają. Ciężko wyrokować.

W Krakowie bez zmian? Bogdan Klich i Jerzy Fedorowicz?

- Zobaczymy. Naprawdę. Trzeba cierpliwości i pracy, żeby to dograć.

Dotychczasowi senatorowie mieli mieć zapewniony ponowny start...

- Jeśli będą chcieli, będą startować.

Czyli jeśli senatorowie Klich i Fedorowicz powiedzą tak, to wystartują w krakowskich okręgach?

- Dokładnie.

Przygotowują państwo podobne rozwiązanie, jak w wyborach prezydenckich? W ostatnich miesiącach kampanii Rafał Trzaskowski, a nie Donald Tusk stanie się twarzą kampanii?

- Myślę, że Donald Tusk będzie twarzą kampanii i kandydatem na premiera. Trzeba jednak jego pytać.

Mamy kolejne badania, które pokazują, że wyborcy chcą Rafała Trzaskowskiego, a nie Donalda Tuska jako twarzy kampanii.

- Rafał Trzaskowski na pewno będzie jedną z ważniejszych twarzy kampanii. Wyborcy KO będą usatysfakcjonowani.

Czyli takiej roszady nie będzie?

- Nic mi na ten temat nie wiadomo.

Badanie pokazuje, że wyborcy PO widzą najpierw Rafała Trzaskowskiego, na drugim miejscu jest koś inny, na trzecim miejscu jest dopiero Donald Tusk.

- Ktoś inny?

No tak.

- Nie znam tego badania. To brzmi enigmatycznie.

Rafał Trzaskowski jest gotowy? Chciałby się podjąć takiego zadania?

- Nie rozmawiałem o tym z Rafałem Trzaskowskim. Donald Tusk jest przewodniczącym. On wyznacza strategię partii.

Unika pan dziś odpowiedzi.

- Nie mam wiedzy.

Sejmowa komisja energii i klimatu ma się zająć sprawą zapadlisk w Trzebini. Na posiedzenie wybiera się burmistrz tego miasta. Co można dziś zrobić, żeby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Trzebini?

- Tu mam większą wiedzę. Co można zrobić w takiej sytuacji? Donald Tusk pokazał to w 2010 roku w Lanckoronie. Tam były osuwiska, ludzie tracili domy. Była specustawa, która dała dodatkowe środki. Zostały wybudowane domy dla ludzi. Tu problem też jest duży. Nie można tylko leczyć, ale trzeba zapobiegać. Musi być plan, który będzie przygotowany na inne takie sytuacje także na Śląsku. Nasi parlamentarzyści będą zabiegać o specustawę. Muszą być środki dla Trzebini. Trzeba zrealizować program zapobiegania. Trzeba reagować nie po zapadliskach, ale przed. Słyszymy, że SRK nie wie, czy ma na to środki, może one będą. Ma być raport ministerstwa na komisji. Będzie tam Marek Sowa, Tadeusz Arkit. Oni powiedzą, jaki jest nasz pomysł, żeby w przyszłości takie rzeczy się nie zdarzały.

Co ma przynieść specustawa? Jak można zapobiegać takim zjawiskom? Burmistrz zwraca uwagę, że nawet jak się uzdatni grunty, naukowcy nie dają pewności, że ponownie nie dojdzie do takiej sytuacji.

Gwarancji pewnie nie ma. Nie jestem geologiem, ale w kraju mamy specjalistów, którzy są w stanie – przy odpowiednich środkach finansowych – zaproponować program, który ryzyko zminimalizuje. Specustawa ma stworzyć program skonsultowany z naukowcami i ma dać środki na takie działania. Odwołuję się do Lanckorony, bo tam to zagrało bardzo dobrze. Domy się zapadły, ale jak to się wydarzyło, rząd działał, nie czekał. W Trzebini to się nasila od jakiegoś czasu. Nie widzę działań rządu.

Burmistrz mówi, że najlepiej ogrodzić, bo uzdatnianie to pompowanie publicznych pieniędzy w grunty i nie ma pewności, że to coś da.

- Burmistrz mówi też, że nie wyobraża sobie, żeby SRK nie miało pieniędzy. Spółka nie wie, czy znajdzie środki. Pieniądze są kluczowe.

Co dziś można zrobić dla mieszkańców krakowskiego osiedla Kliny? Mieszkańcy mają kilka postulatów, między innymi odejście od rocznej waloryzacji czynszów, jasna droga do dojścia do własności nieruchomości. PFR deklaruje gotowość do rozmów.

- Tak. PFR deklaruje gotowość od dłuższego czasu. Byliśmy tam z kontrolą parlamentarną. PFR bagatelizuje sprawę. Program Mieszkanie Plus to porażka w realizacji. Mieszkań wybudowano niecałe 20 tysięcy. Jak to wygląda w szczegółach? Jeszcze gorzej. Mieszkańcy włożyli oszczędności, była obietnica dojścia do własności. Nagle przy umowach droga do własności nie była sprecyzowana. W Gdyni jest droga do własności z ratą 7-8 tysięcy. Jak to miało być dla osób, których nie stać na kredyt… Czynsze są na poziomie rynkowym, 3600 zł za mieszkanie 60 metrów. Waloryzacja czynszów i kaucji postępuje. Są zaliczki na potencjalne wzrosty kosztów mediów. Oni chcą rozliczenia mediów kwartalnego. Są oszukiwani. Pokazywali wyliczenia, z których wynika, że płacą dużo więcej niż realne zużycie. Mieszkanie Plus na Klinach jest fuszerką. Stoi woda w garażach, framugi spadają ludziom na głowy, grzyb, wilgoć, brak koszy na śmieci, miejsc parkingowych. Nie ma kluczy do budynków. Problemów jest masa.

PFR przekonuje, że do końca przyszłego roku droga do własności będzie jasna, a mała architektura będzie uzupełniona.

- Będzie uzupełniona… Ile to trwa? Jakby nie to, że temat stał się medialny, parlamentarzyści się włączyli, PFR nic by nie zrobił. Pamiętam początki. Mówili, że to część rynkowa i nie ich odpowiedzialność. Mieszkańcy liczyli, ile PFR na nich zarobił. Nie po to było Mieszkanie Plus. To był program społeczny, socjalny. Nie po to, żeby skarb państwa miał dewelopera, który zarabia na mieszkańcach. Z patodeweloperką mieliśmy walczyć, PFR jest jej wykonawcą.

PO nadal forsuje pomysł zerowego oprocentowania rat kredytu mieszkaniowego? Specjaliści mówią, że może to doprowadzić do wzrostu cen mieszkań i przelania grosza publicznego do sektora bankowego.

- Warunki z bankami nie są wynegocjowane. Skąd specjaliści wiedzą, że banki dostaną środki? Program ma na celu utrzymanie rozwoju gospodarczego Polski. To nie jest program ściśle socjalny. W branży budowlanej pracuje pół miliona osób. 1/5 może stracić pracę, bo popyt na mieszkania spada. Podaż także. Brakuje mieszkań. Ludzi nie stać na kredyty. Problem jest z dwóch stron. Program, w którym państwo pomaga w dobie kryzysu, wysokich rat kredytu i inflacji, która drenuje kieszenie Polaków, ma na celu utrzymanie branży, miejsc pracy i zdolności Polaków do zakupu mieszkania. Wartość mieszkania trzeba będzie spłacić, ale chodzi o wzięcie na siebie spłaty odsetek i prowizji bankowych.

PO w Krakowie wie, skąd wziąć brakujące 400 milionów na funkcjonowanie komunikacji miejskiej? To pytanie o decyzję radnych o pozostawieniu cen biletów na dotychczasowym poziomie.

- PO od dawna mówiła, że na komunikację i transport warto wziąć z Metropolii Krakowskiej. Rozmowy z prezydentem stają się konstruktywne, mówimy już o zapisach ustawy. Przygotowaliśmy to już 1,5 roku temu.

Czyli ustawa metropolitalna?

- Tam jest potencjalnie 300 milionów co roku dla Metropolii na różne kwestie. Do tego oszczędności w Urzędzie Miasta. Nasi radni na to wskazują.