Oszczędności i restrukturyzacja urzędu poprzez likwidację lub połączenie części wydziałów - między innymi takie są wyniki audytu w Urzędzie Miasta Krakowa. Na jakiej podstawie obliczyli państwo, że da to około 200 milionów złotych oszczędności? Ile to etatów mniej?
- Nie. Nie powiedziałem 200, ale zaczynamy od 100 do 200. To nie tylko restrukturyzacja magistratu, ale wiele działań. Chodzi o oszczędności na przetargach, większą kontrolę wydatków w edukacji, stworzenie Centrów Usług Wspólnych. Księgowość, rachunkowość i kadry będą obsługiwane w wielu jednostkach przez jedno centrum. To kwestia budżetu zadaniowego, informatyzacji, pilnowania zadań, połączenia niektórych wydziałów. Oszczędności nie wynikają tylko ze zwolnień. Administracja aż tyle nie kosztuje.
Ale to jeden z największych pracodawców w Małopolsce. Ile etatów mniej będzie?
- Jestem przeciwnikiem zwalniania ludzi. Mówiąc o oszczędnościach na etatyzacji, myślę o zmniejszaniu zatrudniania nowych osób, tam, gdzie nie jest to konieczne. Jak ktoś przejdzie na emeryturę, nie zawsze trzeba kogoś zatrudniać. To szczegółowe analizy. W urzędzie i jednostkach pracuje 7000 osób. Losowo kogoś zwolnić można, ale przypadkiem można też zwolnić osoby najbardziej efektywne. Musimy wprowadzić systemy, które zmierzą efektywność. Na razie takich systemów nie ma. Jeżeli chodzi o łączenie wydziałów - będą oszczędności na kwestiach organizacyjnych, lokalizacjach. Urząd jest teraz – to kolejna oszczędność – w kilkudziesięciu lokalizacjach. Często to małe pomieszczenia w centrum miasta.
Sami krakowianie są zdezorientowani, biorąc pod uwagę liczbę tych adresów.
- Ja też. Nie wszystkie wydziały znałem. One kosztują, czynsze są wysokie, za media się płaci. 100-200 milionów, ale to masa reform.
Ile będzie kosztować osiem nowych departamentów? To będzie ten nowy element w strukturze urzędu?
- Prawie nic. Łączymy wydziały, zmniejszy się liczba stanowisk dyrektorskich. Departament to będzie jeden dyrektor z sekretariatem. Nie będzie dodatkowych kadr.
Jeden departament, jedna osoba więcej?
- Chodzi o koordynację, lepsze zarządzanie, strategię, zadania, żeby oszczędzać i prowadzić wspólną politykę menadżerską. Merytorycznie wszystko odbywa się na poziomie wydziałów. Prezydenci i kolegium kształtują politykę merytoryczną, ale brakuje pionu, który by tego pilnował.
Wskazuje pan, że najwięcej wydatków generuje edukacja i oczywiście komunikacja miejska. Na funkcjonowanie komunikacji brakuje już teraz. Mówi pan również, że wolno rosną wpływy z biletów. Czy w przyszłym roku planowana będzie podwyżka cen biletów?
- Na razie nie jest planowana żadna podwyżka biletów. Analizujemy różne możliwości zwiększenia dochodów miasta, zaczęliśmy od oszczędności i to jest najważniejsze. Mamy już kierunki i będziemy je realizować, zabieramy się za pracę nad dochodami. Może jakieś opłaty będzie trzeba podnieść, ale wolę zwiększać dochody wprowadzając ułatwienia dla przedsiębiorców i biznesu, żeby przyciągać podatników płacących PIT i CIT.
Czyli nie będzie podwyżki cen biletów MPK w przyszłym roku?
- Na teraz to nie jest planowane. Zobaczymy na koniec roku, ale nie chciałbym tego robić. Transport jest bardzo ważny. Im jest droższy, tym mniej osób z niego korzysta. Trzeba przeanalizować wszystko, w ostatnich latach ta luka strasznie rośnie. Kiedyś dopłacaliśmy 200 milionów, w 2023 roku było to ponad 500 milionów. W 2024 roku będzie więcej.
Rozumiem, że nie będzie cięć w komunikacji jako takiej?
- To jest pytanie. Nie ma jeszcze decyzji. Mówimy, że transport zbiorowy jest ważny. Podnoszenie cen i cięcia kursów osłabiają tę jakość. Budżet musi się jednak spiąć.
W nowej strukturze urzędu będzie również biuro do spraw budowy metra. Tymczasem poseł Rafał Komarewicz pyta ministerstwo infrastruktury, czy przygotowało jakiekolwiek pieniądze na krakowskie metro, żeby dofinansować jego budowę. Nie ma ani złotówki w najbliższych latach. Po co to biuro? Co z dyskusjami o metrze, skoro nie ma źródeł finansowania?
- Budżet się robi raz na rok, można go nowelizować. Jesteśmy na etapie decyzji środowiskowej. Nie ma środków w budżecie naszym i centralnym - rozmawiałem już z ministrem Domańskim o tym, a dzisiaj mam spotkanie z Bankiem Światowym w tej sprawie. Będzie delegacja i przedstawią różne pomysły; jest wiele modeli – partnerstwo publiczno-prywatne, kredyty. Minister Domański wie, że Kraków będzie potrzebować takich środków. Wiadomo, że nie ma ich zapisanych teraz w budżecie, skoro nawet nie ma decyzji środowiskowej. Potem projekt budowlany i dopiero wtedy postaramy się o środki.
Ile może kosztować miasto wypowiedzenie umowy z Maszą Potocką, szefową MOCAK-u, której Jacek Majchrowski przedłużył umowę o 7 lat?
- Na razie zaproponowałem pani dyrektor, żeby to zrobić za porozumieniem. Dałem jej czas, chcę posłuchać jej propozycji. Moja propozycja jest od 1 stycznia. W umowie jest zapisane, że na stanowisku powinna dbać o wizerunek i renomę miasta. Nie mam poczucia, że te sprawy działają na korzyść wizerunku miasta.
Mówił pan, że o tej decyzji zdecydowała także ankieta przeprowadzona wśród pracowników instytucji kultury. Co z tych ankiet wynika? Czy są szefowie instytucji kultury, którzy mogą podzielić los Maszy Potockiej?
- Ankieta zakończyła się przedwczoraj, spłynęło kilka tysięcy odpowiedzi. Niektórym jednostkom przyglądałem się jako pierwszym i tam potwierdziły się problemy z komunikacją, zarządzaniem dwoma instytucjami. Trzeba czasu.
Rozumiem, że te dwie instytucje, o których pan mówi, to szpital Żeromskiego i MOCAK?
- Tak jest.
Jak się pan odniesie do sprawy Bogusława Kośmidera, który wygrywa konkurs na szefa Krakowskiego Holdingu Komunalnego, choć już dawno mówiono, że będzie tym szefem oraz Andrzeja Hawranka, który przegrywa konkurs na szefa Sanepidu, a i tak ma nim zostać? Pan jest szefem małopolskiej Platformy Obywatelskiej.
- Jeżeli chodzi o KHK, do konkursu zgłosiły się dwie osoby. Jeżeli lepszy był Bogusław Kośmider, rada nadzorcza podęła decyzję o jego zatrudnieniu.
Już dawno mówiono, że to będzie właśnie były wiceprezydent?
- Chciał, potem zrezygnował, później miał propozycję pracy w Warszawie; a jednak wystartował. Andrzej Hawranek? Jest wojewoda, jest Główny Inspektor Sanitarny - oni decydują. Andrzej Hawranek pracował w Sanepidzie chyba 8 lat na stanowisku zastępcy dyrektora.
Nikt nie mówi o doświadczeniu i o kompetencjach, tylko o samym trybie. Może zasadne jest to pytanie Macieja Fijaka z Akcji Ratunkowej dla Krakowa do Platformy Obywatelskiej. Dlaczego sami sobie to robicie?
- Co sobie robimy?
Taki tryb przyjmujecie, że wszystko wydaje się wcześniej niejako ustawione. Wiadomo, że Bogusław Kośmider będzie szefem, a jak nie Andrzej Hawranek, to trzeba coś zrobić, żeby to był Andrzej Hawranek.
- Gdyby było 10 kandydatów, a wśród nich ktoś lepszy od Bogusława Kośmidera, rada nadzorcza wybrałaby kogoś lepszego. Ogłaszam teraz bardzo dużo konkursów - wydział architektury, planowania, pełnomocnik ds. kultury, pełnomocnik ds. równości. Wszędzie mamy po 10-20 kandydatów i wybieramy najlepszych. Bogusław Kośmider był jednym z twórców KHK - zna się na energetyce i mieszkalnictwie, siedzi w tym od lat. Był finansistą, pracował w banku; nie można mu odmówić kompetencji. Tak samo jak Andrzejowi Hawrankowi. Są członkami PO? Też słyszałem, że Janusz Sepioł był kiedyś senatorem PO - architekt po historii sztuki, były marszałek, architekt Rzeszowa... Co z tego, że był w PO? Z klubu Kraków dla Mieszkańców też zatrudniłem, po konkursie, radnego dzielnicowego. Pracuje z burmistrzem nocnym, bardzo dobry. Zachęcam do startu w konkursach. Osoby z PiS, Krakowa dla Mieszkańców, bezpartyjne też zatrudnimy.
Parafrazując Beatę Szydło, te stanowiska im się po prostu należały?
- Nie. W konkursach wybiera się osoby z największymi kompetencjami. Teraz powołanie dwóch pełnomocników - jedna osoba jest bezpartyjna, druga pewnie też. Ktoś się zgłasza, z nich się wybiera. Nie wiem, czy Andrzej Hawranek zostanie wybrany.
Kiedy pełnomocnik do spraw kultury?
- Niebawem.
W październiku?
- Tak zakładam. Jesteśmy na etapie rozstrzygania konkursu.
Ilu jest chętnych?
- Pięcioro - po spełnieniu kryteriów formalnych i zdaniu testu. W pierwszym etapie było dużo więcej.