Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Aleksandrem Miszalskim.

W jednym z ostatnich wywiadów przyznał pan, że rozważa pan start w wyborach prezydenckich w Krakowie. Najpierw są wybory parlamentarne. W jakich okolicznościach powyborczych Aleksander Miszalski będzie takim kandydatem? Co by się musiało stać?

- Trochę źle postawione pytanie. Teraz musimy się skupić na wyborach parlamentarnych. Od nich zależy los Polski i samorządów. Można dyskutować o kandydatach. Kilka razy zgłaszałem takie chęci, ale zajmowanie się tym, co będzie za rok… Za pół roku Polska i samorząd mogą pogrążyć się w ruinie. Za wcześnie na to. Wszystkie ręce na pokład, żeby bronić Polski i samorządów. Rządy PiS nie lubią samorządów. Oni by chętnie wszystkie decyzje podejmowali w Warszawie, zabrali kompetencje samorządom. Działania wokół PIT zmierzały do tego, żeby ograniczyć fundusze w samorządzie. To ważne. Można rozważać, kto będzie wygrywał w samorządach, ale jak ich nie będzie, to będzie ciężej.


Z szerokiego środowiska PO pan jest najbliżej wskazania przez centralę?

- Nie. Nie chcę przesądzać. Decyzje zapadną po wyborach parlamentarnych. Nie jestem jedynym chętnym.

Jak to jest, że prosamorządowa PO proponuje podniesienie kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy złotych, co znowu obniży dochody samorządów?

- Tak, ale PO mówi, że samorządom będzie refinansować te ubytki w PIT. To nie jest jedyna konsekwencja. Można zmienić udział samorządu z PIT. PiS wszystkie działania, jak zwolnienie młodych z PIT, nie rekompensował tego samorządom. My jasno mówimy, że samorządom trzeba refinansować straty. Na kwocie wolnej straci państwo, ale samorządy powinny dostać to, co rząd PiS im zabrał.

Rząd PiS zaproponował Polski Ład. W Krakowie powstaje Centrum Muzyki dzięki temu. Chodziło o rekompensatę strat z podatków. Pytał pan władz Krakowa, jakie skutki dla miasta miałoby podniesienie tej kwoty wolnej?

- Nie pytałem. Nie widziałem się z władzami Krakowa. Wiem, że na Polskim Ładzie i reformach PiS Kraków stracił około 500 milionów rocznie. To nie zostało zrekompensowane. Nie będą to na pewno takie ubytki. Można dyskutować, ale my deklarujemy, że zrekompensujemy te kwoty samorządom. Nie ma tezy, że my podnosimy kwotę wolną, a samorządy stracą. Nie.

Z Polskiego Ładu 99 milionów trafiło na Centrum Muzyki. To nie są małe kwoty. Ten fundusz jakoś rekompensuje część strat podatkowych.

- Dobrze. Jednak 100 milionów kontra 500... Samorządowcy mówią jasno. Nie chcą być zdani na łaskę rządzących. W Małopolsce jest 200 jednostek samorządu. 100, gdzie rządzi PiS, dostało, poza jednym, pieniądze z Funduszu Inwestycji Lokalnych. Poza tym dostało 5, gdzie nie rządzi PiS. Rząd rozdaje pieniądze wedle uznania. Uznanie polega na tym, że rządzi nasz, albo nie nasz. Jak samorząd ma być realny, musi mieć zapewnione finansowanie, bez znaczenia, czy włodarz się podoba, czy nie. My chcemy dać wszystkim równo, żeby każdy mógł rozwijać gminę, powiat. PiS chce dać tym, którzy są po ich myśli. 500-100 to 400 milionów w plecy. Do tego uznaniowość. Potem prezydent Majchrowski musi chodzić do Daniela Obajtka i fotografować się z Małgorzatą Wassermann, żeby oni łaskawie mu coś dali, bo on jest pośrodku. My odrzucamy taki model finansowania samorządu.

Czyli wyższa kwota wolna od podatku, ale większy udział samorządów w PIT?

- Choćby. To kwestia techniczna.

800+ od czerwca, kwota wolna od podatku, babciowe. Ekonomiści wyliczają, że będzie to kosztowało około 100 miliardów rocznie. Skąd te pieniądze?

- 100 miliardów rocznie. To z budżetu centralnego. Inflacja jest na poziomie 15%. Budżet Polski to 600 miliardów dochodów, 670 miliardów wydatków. Inflacja generuje wyższe wpływy do budżetu. To podnoszenie cen, VAT i podatków dochodowych. Z tego tytułu około 100 miliardów więcej jest rocznie w budżecie. Rządowi na rękę jest inflacja. Polacy płacą więcej, ale rząd ma większe wpływy. Już mamy 100 miliardów na to. 800+… 500+ też kosztuje. Podniesienie do 800+ to wzrost o 30 miliardów. Do tego oszczędności. Kancelaria Premiera wydaje 10 razy więcej rocznie niż kancelaria Donalda Tuska. Willa Plus – 40 milionów, Ostrołęka – 2 miliardy, CPK - 40 miliardów, Sasina wybory kopertowe – 70 milionów. Wszystkie fundacje narodowe. To, co PiS rozdaje przez fundacje swoim kolesiom z Suwerennej, Solidarnej Polski, Bielanowi... To nie powinno wypływać. To wielkie oszczędności.

Co ze stopami procentowymi i wysokimi ratami kredytów? PO będzie się chciała licytować na wakacje kredytowe? To elektorat w dużej mierze wielkomiejski.

- PO zadeklarowała jasno, że my proponujemy kredyt 0% dla tych, którzy mieszkania nie mają. Jest problem wysokich rat kredytów. Zobaczymy. Były projekty sprzed roku, ale teraz nam grozi recesja. To będzie główny problem. Inflacja będzie powoli spadać, ale grozi nam recesja. Stopy będą wtedy musiały być obniżone. Za jakiś czas może być inny problem niż teraz.

Czyli jakiejś dodatkowej pomocy dla kredytobiorców państwo nie przygotowują?

- Nie mówię, że nie. Na razie tego nie ogłosiliśmy. Jest pomysł kredytu 0%. To ważne, żeby branża budowlana nie upadła. Już spadła ilość wniosków o kredyty i pozwolenia na budowę o 30-50%. Pytał pan o finansowanie. Jeszcze KPO. 200 miliardów czeka na nas w Brukseli. Suwerenna Polska to blokuje. To 200 miliardów, które może wpłynąć do budżetu na inwestycje, transformację energetyczną, ekologię. To obniży koszty energii, prądu, gazu. To zmniejszy inflację. To naczynia powiązane. PO ma program i pomysł, jak ratować gospodarkę.

Kto dołączy do marszu 4 czerwca? Liderzy partii opozycyjnych dystansują się od tej inicjatywy. To będzie marsz Platformy?

- Nie wiem, czy liderzy partii opozycyjnych dołączą, ale to będzie marsz Polaków. Nie marsz PO. Z Krakowa 1500 osób chce z nami jechać do Warszawy. Masa jedzie też na własną rękę. 1500 osób jest zgłoszonych. Nie pamiętam takiej sytuacji. To będzie marsz Polaków. Partie są mniej ważne. Zapraszamy wszystkich. Po stronie opozycji trzeba się jednoczyć, nie dzielić.