Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką Koalicji Polskiej z Kukiz’15, Agnieszką Ścigaj.

 

Kampania wyborcza Władysława Kosiniaka-Kamysza ruszy pod koniec lutego. Dlaczego tak późno?

- Plan był taki, żeby zacząć w niedzielę. Niestety czekaliśmy z ogłoszeniem, bo kampania rządzi się swoimi terminami. Czekaliśmy na ogłoszenie terminu wyborów długo. To celowe działanie, żeby mniejsze komitety miały mniej czasu. Taki jest harmonogram, że musi być rejestracja komitetu przed rozpoczęciem oficjalnej kampanii.

 

Kampania oficjalna ruszy pod koniec lutego, ale cały czas trwa objazd kandydata po kraju. Które z postulatów Kukiz’15 staną się częścią programu Władysława Kosiniaka-Kamysza?

- Będzie to kluczowy element. Chodzi o debatę konstytucyjną i elementy sporne. To wymiar sprawiedliwości, bezpośredni wybór KRS, instytucja sędziego pokoju, referendum jako narzędzie kontroli nad władzą, obligatoryjne z obniżonym progiem. Do tego zmiana ordynacji wyborczej. O tym Władysław Kosiniak-Kamysz będzie rozmawiał z Polakami. Prezydent Duda się do tego zobowiązał, ale to zaniechał, bo partia, z której się wywodzi tego chciała. Zaangażowaliśmy się w Koalicję Polską i w kampanię. Ten kandydat pokazuje, gdzie są problemy w Polsce i jak je rozwiązać. Te postulaty wcześniej miał Paweł Kukiz. Przejął je w trakcie kampanii Andrzej Duda, ale szybko zostało to zdławione przez jego partię. Kandydat Kosiniak-Kamysz udowodnił, że umie rozmawiać, doprowadził do powstania Koalicji Polskiej i pokaże, że można rozpocząć ten dialog.

 

On jest w trudnej sytuacji, w centrum. Z jednej strony PiS nie ukrywa, że to byłby poważny kontrkandydat dla Andrzeja Dudy w II turze. Z drugiej strony Małgorzata Kidawa-Błońska i Koalicja Obywatelska. Tymczasem szef Ludowców zapowiada, że nikomu podkładał nóg nie będzie. Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi będą podkładać nogi?

- Tak. Liczymy, że Polacy mają dość konfliktu dwóch obozów. To jest wykreowane, żeby ich podzielić. Potrzeba racjonalnego podejścia. Nie bycia totalną władzą, ani totalną opozycją. Mądrze trzeba się pochylić nad prawem. Dobre ustawy trzeba podpisywać, złe trzeba cofać, żeby były poprawione. Potrzeba dialogu. Brudnej polityki, oczerniania i haków nie będzie. Nie tędy droga. Tego mamy powyżej uszu. Potrzeba rozmowy, spokoju. Każdy chce się rozwijać, nie kłócić. Konflikty są już takie, że w domach to słychać. Nasz kandydat nie będzie stosował tej metody. Nie będzie łatwo, ale wygrana po trudzie będzie lepiej smakowała.

 

Jeden z ostatnich sondaży pokazuje, że na największe przepływy elektoratu może liczyć Władysław Kosiniak-Kamysz, przez co może być czarnym koniem wyborów. Jaka będzie oferta dla tych, dla których pierwszym wyborem jest kandydatka Koalicji Obywatelskiej?

- Kandydatka Koalicji Obywatelskiej ma typowy elektorat tej partii. To elektorat zamknięty od lat, to około 20-kilku procent. Więcej nie będzie. Szanuję panią Kidawę-Błońską, ale ona jest zależna od ugrupowania. Mamy poczucie, że jej propozycje to będzie blokowane wszystkiego ze strony PiS. Nikomu nie zależy na chaosie. Polska powinna się rozwijać. Muszą być reformy obywatelskie, które nie dzielą Polaków. Musi być rozwój. Pani Kidawa-Błońska nie daje takiej gwarancji. Ona wpisuje się w konflikt. Wiele razy dawała temu dowody zmieniając zdanie. Ofertę racjonalnego podejścia ma Władysław Kosiniak-Kamysz. On mógł iść z Koalicją Obywatelską do Sejmu, ale wybrał drogę trudniejszą i z sukcesem.

 

Będzie pakt II tury między opozycyjnymi ugrupowaniami?

- Nie rozmawiamy o paktach. Liczymy na wybór obywateli. To wybory bardzo demokratyczne. To głosowanie na człowieka. Władysław Kosiniak-Kamysz jest świetnie wykształcony, doświadczony, młody. Ma umiejętność rozmowy z obywatelami. Partia, z której się wywodzi ma mniejsze znaczenie. Nie będzie paktów partyjnych. Wyborcy decydują, na kogo zagłosują. Do nich będziemy się zwracać z ofertą ustaw. Mamy ich dużo. Kampania się nie rozpoczęła, ale rozmowy z Polakami trwają. Program prezydencki już powstał. W sobotę w Warszawie jest zakończenie konwentu programowego. To będzie oferta dla Polaków.

 

Jak ważna może się w kampanii okazać sprawa praworządności i konfliktu Warszawa-Bruksela? O ustawach sądowych będzie pewnie mówić Komisja Europejska, TSUE, Parlament Europejski. Jest też dyskusja na temat kształtu nowego budżetu unijnego.

- Tak. To kluczowe sprawy. Jeśli chodzi o sytuację w Polsce, nie jesteśmy zwolennikami tego, żeby UE za nasz konflikt wewnętrzny o wymiar sprawiedliwości karała Polaków, ograniczając im środki europejskie. Z całą pewnością konfliktu nie umiemy rozwiązać. Nie ma reformy. Jedyną zmianą PiS jest wydłużenie czasu oczekiwania, większe opłaty w sądach. Dla obywateli nie ma tam nic. Konflikt międzynarodowy osłabia naszą pozycję negocjacyjną. Daje argumenty przeciwnikom. Przy budżecie wszystkie kraje ciągną w swoją stronę. Każdy chce dla siebie więcej.

 

Tutaj wszystkie ręce na pokład? Taka powinna być zasada?

- Dokładnie. Spójna polityka zagraniczna, bez podziałów. To priorytet prezydenta. Dlatego ważne jest zostawienie konfliktu wewnątrz, nie wyciąganie go na arenę międzynarodową.

 

Rząd w kwietniu chce wprowadzić podatek cukrowy. Koalicja Polska to poprze?

- Nie. Podatków ten rząd wprowadził tyle, że mamy najwyższe ceny w sklepach. Każdy to widzi. Jest wielka inflacja. Kolejny podatek pod przykrywką dbania o zdrowie… Jeśli rząd chce dbać o zdrowie, niech zniesie podatki na zdrową żywność. Wszystko co jemy nam w sumie szkodzi. Najlepiej znieść podatki na zdrową żywność od polskich rolników. Wszyscy z tego skorzystają.

 

Tylko w ubiegłym roku w Małopolsce na cukrzycę leczyło się ponad 150 tysięcy osób. W ciągu 10 lat spożycie cukru wzrosło o 12 kilogramów na obywatela. Dane mówią same za siebie.

- Tak, ale podnoszenie podatków to nie jest metoda, żeby dbać o zdrowie Polaków.

 

Chociaż część pieniędzy będzie znaczona i pójdzie na leczenie otyłości.

- Niedawno była podniesiona akcyza na alkohol. Złożyliśmy poprawkę, żeby całość tych pieniędzy była na służbę zdrowia. Rząd się nie zgodził. Nie uwierzymy kolejny raz, że część podatku pójdzie do służby zdrowia. Jesteśmy za zdrowiem Polaków, ale likwidujmy podatki na zdrową żywność. Niektórzy kupują tanie produkty, bo ich nie stać. Zmniejszenie cen zdrowej żywności da możliwość korzystania. Ludzie wiedzą jak dbać o zdrowie, ale nie zawsze ich na to stać.

 

Myślę, że nie wszyscy jednak są świadomi, jak należy dbać o zdrowie.

- To jest jeszcze edukacja, promocja zdrowego trybu życia, badania profilaktyczne. Te warunki trzeba tworzyć Polakom, nie karać ich nowymi podatkami.