Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z posłanką ruchu Kukiz’15, Agnieszką Ścigaj.
Kukiz’15 jest przygotowany na wyborczy maraton 2019 roku? Będą wybory do Europarlamentu, potem do Sejmu i Senatu.
- Kukiz’15 na swoje wyniki pracuje cały czas. To nie jest maraton. Cały czas się przygotowujemy, budujemy struktury. Nie zapominamy o programie dla obywateli. Mamy ponad 120 ustaw złożonych. Ten rok to też będzie taka sama praca – słuchanie ludzi i składanie projektów. Oczywiście jest to oferta dla potencjalnego koalicjanta. Nasze rozwiązania zawsze są korzystne dla ludzi. To jest do realizacji. To moneta przetargowa w kwestiach koalicyjnych.
Wybory do Sejmu i Senatu i Europarlamentu, obojętnie w jakiej kolejności? Mówiło się, że wybory do parlamentu krajowego odbędą się wcześniej.
- Tak. Pojawiają się takie informacje. To jest poparte tymi działaniami, że często PiS wrzucał jakieś ustawy, które coś wywracały przed wyborami. Przed wyborami samorządowymi zmieniono kodeks wyborczy. Teraz żadnych oficjalnych informacji nie ma, że wybory do parlamentu będą wcześniej. Pracujemy. Z tyłu głowy mamy te plotki. Nic się jednak nie zmieni w naszej pracy.
Pracy dla posłów i senatorów w 2019 roku może być mniej? Marszałek Tyszka poinformował wczoraj, że posiedzenia Sejmu w tym roku mają się odbywać raz w miesiącu. To informacja Kancelarii Sejmu.
- Taki jest harmonogram Sejmu. Dla mnie to, że nie ma posiedzeń, nie oznacza mniej pracy. Ja zwracam uwagę na spotkania z ludźmi w okręgu, na rozmowy, pisanie interpelacji. Ten czas, kiedy nie jestem w Sejmie, jest lepiej przeze mnie wykorzystywany. Więcej robię. Często przez te 3-4 dni debaty, przez połowę tego czasu trwa obrzucanie się błotem między PO i PiS. Z góry wiem co będzie mówione. Często ten Sejm w tym wydaniu pracuje za długo przy obradach. Nic to nie wnosi w życie Polaków. Nie ma pracy merytorycznej. Ile w tej kadencji zajęły bzdurne dyskusje na temat wotum zaufania? Z góry znamy wynik, ale cały dzień słuchamy dyskusji. Często moja praca jest bardziej efektywna poza murami Sejmu. Więcej można zrobić dla ludzi, podejmując indywidualne interwencje. Patrzę na to skrócenie czasu posiedzeń nie tak bardzo z przerażeniem.
Zapytam o następną kadencję. Niedawno Paweł Kukiz zapowiedział, że jeśli po kolejnych wyborach Kukiz’15 znajdzie się w opozycji to on zrezygnuje z polityki. To znaczy, że zrobią państwo wszystko co się da, żeby w następnej kadencji znaleźć się w koalicji rządzącej, bez znaczenia z kim mielibyście rządzić?
- Doprecyzuję. Jeśli chodzi o rządzenie, nie chodzi nam tylko o podział stołków i przejęcie funkcji. Nam chodzi o posiadanie wpływu na władzę po to, żeby te 120 projektów naszych ustaw, jak kwota wolna od podatku, referendum obligatoryjne, zmniejszenie PIT dla przedsiębiorców i wprowadzenie sędziów pokoju, mogło być zrealizowane. O tym będziemy rozmawiać. Nie ma znaczenia, z którą partią. My wiele razy pokazaliśmy, że wielkiej różnicy w stosunku do ludzi między PiS i PO nie ma. Może ci bardziej patriotyczni, ci mniej. O punktach wspólnych ciężko rozmawiać. Chcieliśmy odchudzić administrację, zlikwidować nieefektywne urzędy. Chcemy uzdrowić państwo, nie zmieniać tylko kadry.
Do tej listy postulatów należy dopisać ważną sprawę, którą nowy rząd będzie się musiał zająć. To ceny prądu. W tym roku – dzięki zmianom ustawowym – nie powinniśmy odczuć tego. Jednak w przyszłym roku – ktokolwiek rządzić by nie miał - trzeba się będzie zmierzyć z problemem. Jaki pomysł mają państwo, żeby podwyżki nas nie uderzyły w 2020 roku?
- Prosty. Złożyliśmy to w formie ustawy. Można uniknąć konsekwencji. Trzeba obniżyć VAT na prąd. Tak jest we Francji, Wielkiej Brytanii. Chodzi o 5% VAT.
Jaki by to oznaczało ubytek dla budżetu?
- Tak. W tej chwili akcyza to jakieś 8 miliardów. Podobna kwota byłaby na VAT, ale byłaby to stała kwota. Rząd się tego boi, bo nie chce reformować tego co jest. Państwo jest za drogie, państwo kosztuje. Nie mówimy o pieniądzach dla ludzi. Płacimy ZUS, podatki, ale nie widać poprawy służby zdrowia i oświaty. Tworzy się kolejne urzędy. Ja zajmuję się polityką społeczną. Popatrzmy na nieefektywne urzędy pracy.
Wszyscy mówią, że będą reformować, ale reformy nie wychodzą.
- Nie da się reformować instytucji, która z założenia jest nieefektywna. Ona nie jest nakierowana na pomoc indywidualną. Rząd proponuje centralizację. Teraz mamy przetargi na wózki widłowe w powiatach, teraz będzie na całą Polskę. Teraz 12 miliardów idzie w próżnię. Pieniądze powinny trafić do gmin i być dopasowane do osoby bezrobotnej. To skomplikowany proces, ale niezbędny. Tak samo mówimy o systemie wobec osób niepełnosprawnych. Orzecznictwo przez 3 lata nie ma założeń. Pieniądze powinny pomagać chorym. Są osoby, które z niepełnosprawności kiedyś zrobiły sobie receptę na bezrobocie. Odchodziły z mundurówek, zrobiły stopień niepełnosprawności. Do tego państwo płaci na ich refundację miejsc pracy w firmach ochroniarskich. Jak tego nie naprawimy, zmiana z PO na PiS nic nie da. Koszty życia będą drożały, podatki będą wyższe, pieniądze będą uciekać.
Jak pani ocenia decyzję premiera, który nominował byłego posła Kukiz’15 Adama Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji?
- Mam niezręczność. To kolega z ław sejmowych. Wolę unikać personalnych komentarzy,
Nie przyłącza się pani do słów o kompromitacji moralnej i intelektualnej premiera? To mocne słowa wicemarszałka Tyszki.
- Właśnie popatrzmy na wizerunek premiera w expose. Miał być profesjonalistą zarządzającym sprawnie i merytorycznie. Premier dobrze zarządzający bankiem zatrudnia do budowania strategii bankiem kogoś, kto mu dobrze kawę parzył? To takie podejście. On naruszył swój wizerunek, bo podoba mu się kadzenie kolegów. Przez 3 lata nie poznałam cienia kwalifikacji Adama Andruszkiewicza co do cyfryzacji. Jego koledzy mówią, że ma takie hobby. Ja przepraszam. Ja hoduję koty to mam być weterynarzem?
Teraz przyszłość Wisły Kraków. Wczoraj TS Wisła poinformowała o unieważnieniu umowy przejęcia klubu przez luksembursko-brytyjskie konsorcjum funduszy inwestycyjnych. Pieniądze nie wpłynęły, konieczne długi piętrzą się. Jaka jest przyszłość przed klubem?
- Bardzo poważna sprawa. Jestem zmartwiona. Nie mam na to recepty. Nie wiem dlaczego nie było szerokiej debaty na temat restrukturyzacji klubu. To dramatyczna sytuacja. To nie tylko piłkarze. Tam jest cała społeczność Wisły, młodzi sportowcy. Sytuacja nie jest trudna od dziś, ale od dawna. Dziwi mnie brak kroków. Albo restrukturyzacja, albo upadłość. Może to jest sposób na oddłużenie klubu? Czekanie na kolejnego sponsora to nie jest dobra droga. Jak ktoś zainwestuje takie pieniądze to ma oczekiwanie zwrotu. Klub dysponuje tak atrakcyjną ofertą? Tam były dyskusje, że potencjalni inwestorzy liczyli na możliwości inwestycyjne w Krakowie.