Po drodze do studia widziała pani może jakieś czołgi albo transportery opancerzone?
- Nie, nie widziałam czołgów i transporterów. Nieco policji widziałam, ale to normalne na drogach.
Wie pani, dlaczego o to pytam? Zarówno prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Święczkowski, jak i szef partii, z której startowała pani do Sejmu i w której klubie pani jest, Jarosław Kaczyński, twierdzą, że obecny rząd dokonuje próby zamachu stanu. Obaj mówią o artykule 127. „Kto mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze itd…”. Mamy zamach stanu w Polsce?
- W uzasadnieniu pana sędziego Święczkowskiego jest to, że faktycznie bezprawnie, czyli bez podejmowania określonych ustaw, zmienia się porządek konstytucyjny w kraju. Patrząc na to, co się stało z TK, z ustawą budżetową, gdzie pozbawia się możliwości pracy sędziów TK, który jest organem konstytucyjnym… Jest też brak możliwości pracy KRS. Dlatego jest to przyzwyczajanie Polaków do zmiany porządku konstytucyjnego bez zmiany porządku prawnego. Nie ma mowy o ustawach, chociaż rząd ma większość sejmową i może to robić bez dekretów i działań bezprawnych, ale za pomocą ustaw. Mogą zmieniać to, co im się nie podoba w strukturach państwa. Tak się nie dzieje. Nie jestem prawnikiem. Pan Święczkowski jest prawnikiem, prezes Jarosław Kaczyński także. Ich uzasadnienie pewnie oceni prokuratura. Kwalifikacja czynu zostanie określona. Na pewno jest burzenie porządku konstytucyjnego. Można ignorować wyroki Sądu Najwyższego, bo jest to uzasadnione. Podobną definicję zamachu stanu dwa lata temu określił obecny minister spraw zagranicznych. To nie jest zatem tylko osąd pana Święczkowskiego i prezesa Kaczyńskiego.
W tym uzasadnieniu, o którym pani mówiła, Bogdan Święczkowski napisał m.in. że działania rządu doprowadziły do zaprzestania publikowania przez rządowe centrum legislacji orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego. Ja mam dla pani taki dźwięk-niespodziankę. „Trybunał Konstytucyjny łamie prawo. Powstała sytuacja ogromnej kompromitacji Trybunału Konstytucyjnego i ta kompromitacja się pogłębia. W żadnym wypadku nie można tego rodzaju orzeczenia publikować” - to 2015 rok, Jarosław Kaczyński w telewizji Republika. Rząd Beaty Szydło nie publikował za namową, zgodą i akceptacją Jarosława Kaczyńskiego, który teraz to krytykuje, wyroków Trybunału Konstytucyjnego. To dlaczego teraz to jest źle, a wtedy było dobrze?
- Ja nie jestem zwolennikiem usprawiedliwiania swoich działań tym, że poprzednio było podobnie. Premier Tusk nie mówił w kampanii, że nie podobało im się coś, co robił PiS, więc zrobimy gorzej. To taka argumentacja. Nie przyjmuję tego. Pyta pan o obecny stan. Wymieniłam kilka argumentów. Jestem zwolennikiem zmiany konstytucji. Od lat o tym mówię. W tej patowej sytuacji, która zaczęła się w 2015, kiedy źle zostali wybrani pierwszy członkowie TK… Nawiasem mówiąc, teraz mamy trzy wakaty w TK i obecna koalicja, chcąc wygasić tę instytucję, nie doprowadza do tego…
Obecna koalicja mówi, że TK przez ostatnie 9 lat zupełnie stracił wiarygodność.
- Trzeba ją zatem zbudować, nie pogłębiać problem. Nie ma tu propozycji, jest blokowanie. Nie ma mowy o resecie, zmianie konstytucji. Coś im się nie podoba, więc bardziej dokopią, bo TK nie jest im potrzebny. Tak to wygląda. Usprawiedliwianie się w taki sposób jest absurdalne. Trzeba było mówić, że zdemolujemy państwo do końca, bo tak im się podoba.
Zdaniem profesora Antoniego Dudka, znanego historyka i politologa, to doniesienie to jest przygotowanie do aresztowania Donalda Tuska natychmiast po przejęciu przez PiS władzy. Myśli pani, że gdy PiS dojdzie znowu do władzy, Tusk, Sikorski i połowa rządu pójdzie do więzienia, do aresztu?
- Trudno mi odpowiedzieć. Pan profesor Dudek bawi się w proroka i wizjonera.
To prawicowy publicysta.
- Ja nie pokuszę się o to. To, co się teraz dzieje, co robi pan premier i minister Bodnar, na pewno nie jest zgodne z prawem. Trudno nie krytykować tego.
Co jest niezgodne z prawem?
- Choćby aresztowanie polityka, które nie było zgodne z prawem. Trzeba były wypuścić pana Romanowskiego. Miał immunitet. Takich przykładów…
To był błąd, ale nie ewidentne złamanie prawa.
- Świetnie.. Jeśli złamanie prawa nazwiemy błędem… Jakby mnie wsadzono do więzienia i potem wypuszczono… Czego można się spodziewać, jeżeli tak będziemy...
Doszło wtedy do zatrzymania, na areszt nie zgodził się sąd. Prawo zadziałało. Jak już został zdjęty immunitet posła Romanowskiego, to poseł Romanowski uciekł na Węgry. Pani ma z nim jakiś kontakt?
- Nie, nie mam. Bardzo mnie zmartwiło, że pan mówi o błędzie, nie o łamaniu prawa. Przyzwyczajamy ludzi, że mamy demokrację walczącą, wsadzanie niewygodnych polityków do więzienia, ale to nie złamanie prawa, tylko błędy.
Co do wsadzenia do więzienia... Anna W. miała wziąć 3,5 mln zł łapówki. To była szefowa biura parlamentarnego premiera Morawieckiego. To ta słynna sprawa agregatów dla Ukrainy za 350 mln, tylko że marża to było 280 mln. Firma Red is Bad. Coraz bliżej te aresztowania byłego premiera.
- Od roku słyszymy o aresztowaniu polityków, urzędników. Są tematy takich rozmów.
To 3,5 miliona łapówki.
- Pan wydał wyrok?
Są takie zarzuty.
- Nie ma aktu oskarżenia. Są zarzuty i aresztowania. Nie zaczął się żaden proces. Doświadczeniem dwóch urzędniczek, które spędziły dużo czasu w więzieniu, były traktowane nie po ludzku, co przyznał Rzecznik Praw Obywatelskich...
To te panie urzędniczki, które na nagraniach mówiły, że jak złapią cię za rękę, mów, że to nie twoja ręka?
- Daleka jestem od szafowania wyrokami przed skazaniem. Dwie kobiety były w więzieniu. Upokorzyło to je. Te kobiety są matkami, wykonywały swoją pracę w trudnych czasach.
Na taśmach instruowały innych, jak unikać odpowiedzialności.
- Mamy doświadczenia, co było na taśmach w 2013, 2014 roku, za które dziennikarze Wprost zostali siłą wywabieni z redakcji i tak potraktowani, że pan by nie chciał. Oni ujawnili te taśmy. To nie było dawno. Taśmy nie są powodem, żeby kogoś tak traktować, jak te dwie urzędniczki. Na pewno będą takie spektakle do wyborów. Ten rząd nie ma co do zaoferowania ludziom. Za chwilę mamy 37 tysięcy osób do zwolnienia, od 20% więcej niż w poprzednim roku. Wracamy do czasów, kiedy bezrobocie było 11-15%.
Ile mamy teraz?
- Teraz 5%. Wszystkie wskaźniki w ciągu roku zostały pogorszone. Zaraz będzie bezrobocie.
Które zostały pogorszone? Inflacja jest niższa, a wzrost jest większy.
- Wzrost PKB nie jest większy. Deficyt i zadłużenie jest o wiele większe niż to, co odziedziczył poprzedni rząd.
Jak się pani podoba kampania Karola Nawrockiego i czy pani się w nią włączy? Podobna jest taka sugestia z Nowogrodzkiej, żeby posłowie się włączali w kampanię.
- Podoba mi się kampania doktora Nawrockiego. Jest bezpośrednia, jest kontakt z ludźmi, rozmowa o ich potrzebach, nie tylko o zemście. My cały czas mówimy o zemście politycznej, a tu trzeba prezydenta, który posłucha ludzi, który zablokuje złe rzeczy.
Jak obniży ceny energii? 33% zapowiada.
- Obniży. Zadeklarował współpracę z rządem. Każdemu rządowi na tym będzie zależało. Będą rozmawiać, jak zablokować szkodliwe ETS, można obniżyć VAT z 28% na 8%. To szybko da obniżkę cen energii. To może zrobić rząd.
Rząd, nie prezydent.
- Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą. Może złożyć to. Każdemu rządowi byłoby to trudno odrzucić. To priorytet dla wszystkich. O tym powinien mówić kandydat na prezydenta.
Wie pani, że ten rząd prawie spełnił ten postulat? W porównaniu z waszym ostatnim rokiem rządów, ceny energii spadły o 28%.
- Nie. Teraz pan się myli. Nie dostał pan rachunku? Każdy słuchacz wie, jakie są rachunki. Mamy najdroższy prąd na świecie. Jest nad czym pracować. O tym jest ta kampania, te wybory. Prezydent musi być silną postacią, która zadba o każdego Polaka, nie tylko o zemstę polityczną.