Rozmowa z Agnieszką Ścigaj z koła poselskiego Polskie Sprawy
Jacek Bańka: Czy Zbigniew Girzyński opuści koło Polskie Sprawy i wróci do Prawa i Sprawiedliwości?
Agnieszka Ścigaj: Mnie na razie nic na ten temat nie wiadomo. Zbigniew Girzyński zaprzecza takim doniesieniom i plotkom. Mam nadzieję, że to jakieś plotki.
Chociaż byli już politycy tej partii, którzy wchodzili do koła, a potem wracali do swojej poprzedniej partii.
PiS w tej desperacji, gdzie większość bardzo mocno im się chwieje, używa różnych form przekupnych do tego, by politycy zostawali przy nich. Mają narzędzia, możliwości, pieniądze, stołki, z tego korzystają. Niestety tak wygląda polski parlament, że w ten sposób bardzo łatwo na jakiś czas kupić sobie przychylność poszczególnych posłów.
Czyli na razie koło Polskie Sprawy jest 4-osobowe ze znakiem zapytania co do osoby Zbigniewa Girzyńskiego?
Nie ma znaku zapytania, jest 4-osobowe. Takie rzeczy plotkarskie i te wszystkie rzeczy wypuszczane przez PiS mają na celu rozbić naszą jedność i to że połączyło nas racjonalne podejście do problemów. Też nie staliśmy się nigdy totalną opozycją. Staramy się racjonalnie podchodzić do prawa proponowanego również przez PiS. Pokazywać, że inna debata polityczna jest możliwa. Że rzeczywiście brakuje w tym dużo rozsądku, a nam się udaje łączyć te spawy i zgodnie podejmować decyzje w pewnych kwestiach. Wydaje mi się, że takie dyskusje w mediach są po to, by zasiać ziarnko wątpliwości i by cały czas nas pytano, czy ktoś od nas odchodzi. Generalnie jesteśmy kołem, które zakłada dobrowolność uczestniczenia. Musimy mieć dużą odwagę i samodzielność, by oprzeć się plotkom, pokusom, jakimś innym metodom szantażu. To nie jest łatwe, ale cieszę się, ze nam się to udaje. I cieszę się, że coraz więcej ludzi to dostrzega.
A koło Polskie Sprawy stanie się partią?
Na razie mamy koło i stowarzyszenie, do którego zapraszamy. Coraz więcej ludzi dostrzega tę naszą środkową, centroprawicową, racjonalną drogę. Mamy plan utworzenia partii politycznej. Trzeba mieć narzędzia do bycia organizacją w takiej sytuacji na scenie politycznej, partia polityczna jest takim narzędziem.
Z ostatnich sondaży wynika, że gdyby doszło do porozumienia PSL, Polski 2050 i Porozumienia, i w tym układzie znalazłyby się też Polskie Sprawy, to taki blok mógłby stać się trzecią siłą i liczyć na kilkanaście procent poparcia. To zjednoczenie wydaje się być kwestią czasu?
Może bardziej kwestią drogi do jakichś rozmów. Nie ma planu, byśmy jakoś się jednoczyli. Na czele tych wszystkich ugrupowań, które pan wymienił, stoją liderzy o dość mocnej osobowości i chęciach zaistnienia z własnym ego. To pierwszy klucz do tego, by najpierw rozmawiać o sprawach, programach. To nam się udaje, udało nam się porozumieć co do spraw związanych z samorządem, dużo nas łączy co do przedsiębiorców. To trzeba pokazać Polakom, że najpierw chcemy rozmawiać o ich sprawach, a nie zajmować się miejscami na listach, roszadami, stanowiskami, bo tego Polacy mają dość. Najważniejsze jest to, żeby udało nam się porozumieć co do programów i jak polityka powinna wyglądać. Wtedy możemy rozmawiać, czy rzeczywiście jesteśmy siłą, by pójść środkiem i stworzyć dobrą alternatywę PO-PISową dla Polaków. To jest kluczowe.
Czy w takim razie Porozumienie Jarosława Gowina to wartość dodana czy raczej obciążenie? Mówimy przecież o wieloletnim koalicjancie partii rządzącej.
Tak, dokładnie. Trzeba jednak oddać panu premierowi to, że w pewnym momencie oddał funkcję, różne profity, które ma się z posiadania władzy, za sprawy, dla których chce się bić. Pokazał, że przedsiębiorcy, klasa średnia są dla niego na tyle ważni, że jest w stanie zrezygnować dla nich z tych wszystkich dodatkowych profitów, jakie daje władza, i stanąć po ich stronie. To dla mnie ogromny plus. Uważam, że postąpił bardzo odważnie. Postawił na szali własne korzyści a korzyści wyborców, którzy mu zaufali w tym kontekście, że będzie bronić klasy średniej. To wartość oddana. Jest obciążeniem to, co się działo, jeśli chodzi o prawne rozwiązania. Ale są i plusy. Umówmy się, że PiS wprowadziło też dobre rozwiązania. Każda władza ma sukcesy. Oceniamy to tak, że tych rozwiązań złych może być troszkę więcej, ale nie wszystko jest złe. Liczymy na wyborcę racjonalnego, który potrafi analizować pewne kwestie. I wydaje nam się, że takich wyborców może być więcej.
Takich ruchów i połączeń powinniśmy więc spodziewać się raczej przed wyborami, w odpowiedniej perspektywie, by zaistnieć i zbudować mocny blok.
Teraz nie ma takiej konieczności, by łączyć się politycznie. My, tak jak inni, PIS, Platforma zafundujemy Polakom dwa lata przed wyborami kampanię wyborczą? Nie o to chodzi. Jest wiele spraw, którymi trzeba się zająć. Pracujemy nad projektami ustaw, które będą alternatywnym pokazaniem, że można inaczej. Że jest taka droga podejścia. Staramy się prowadzić dialog i z rządem, i opozycją na ważne tematy, a nie stawać za wszelką cenę po którejś stronie barykady. Polakom trzeba pokazywać, że tu jest droga, żeby uspokoić emocje, żeby pójść dobrym kierunkiem rozwoju, żeby pokazać dobre rozwiązania, to trzeba dialogu. I to nie może być dialog zacięty. Taką grupę ludzi tworzymy. Wydaje mi się, że prezes Kosiniak-Kamysz, premier Jarosław Gowin to ludzie, którzy racjonalnie podchodzą do polityki. Dobrze się nam rozmawia. Wydaje mi się, że to jest kierunek, który trzeba pokazać Polakom, bo Polacy naprawdę są zmęczeni wojną polsko-polską.
Poseł Girzyński jako jedyny z koła zagłosował za Polskim Ładem. Pozostali albo nie głosowali, albo wstrzymali się. Kontrowersje związane są ze zmianami podatkowymi, a także ze zmianami w składce zdrowotnej. Zapytam jednak panią o rozwiązania z zakresu polityki społecznej. Jaki wpływ na rynek pracy będą miały odliczenia dla pracujących emerytów? To pytanie o realne zachęty do pozostania na rynku pracy dla osób, które już osiągnęły wiek emerytalny, odliczenie do 85 tysięcy złotych.
To jest jakaś zachęta, by nie odchodzić na emeryturę zbyt wcześnie. Emerytury są bardzo niskie. Grupa emerytów jest najbardziej uboga w społeczeństwie. Wydaje mi się, że ta kwestia jest ważna, by jak najdłużej pozostać w pracy. Oczywiście wszystkich tych, którzy mogą pracować. To jest jakiś wybór. Jakiś wpływ będzie mieć to, że ludzie będą to łączyć, niskie emerytury i możliwość pracy są bardzo ważne. W Polskim Ładzie jest sporo rozwiązań, które można pochwalić, stąd nasze wstrzymanie. Trochę buntujemy się braniu w jasyr polityków. W tym 600-stronicowym dokumencie są rozwiązania trochę dobre, ale jest bardzo dużo złych rozwiązań. Szczerze powiedziawszy, jest tam poprawianych kilkadziesiąt ustaw i każda z nich powinna być poddana konsultacjom i wyborowi, która jest dobra a która zła. Ja też dobrze oceniam zwolnienie z podatku emerytów. Szkoda, że jest tu wyłącznie kryterium dochodowe. Moim zdaniem emerytura 2500 złotych to nie jest kwota, za którą można super godnie żyć i jeszcze płacić podatki. Tym bardziej, że on raz już je płacił. To kryterium jest niesprawiedliwe. Powinno być w ogóle zwolnienie emerytów z podatków. A jednocześnie nie pozwala się odliczać składki zdrowotnej, więc ci, co mają 2500 zł, to jeszcze dołożą. Jest dużo niesprawiedliwości i nierówności w Polskim Ładzie. Za różne obietnice proobywatelskie zapłaci klasa średnia, młodzi ambitni ludzie, przedsiębiorcy, którzy chcą nieco więcej zarabiać w Polsce. I nagle się dzieje tak, że to nie jest dobre, że wy chcecie zarabiać. Niestety mamy Europę, mamy rynek otwarty. Obawiam się, że kolejne młode pokolenia nie wytrzymają dociskania pasa. Tym bardziej, że jest ich coraz mniej. Pracujemy coraz więcej na coraz większą liczbę emerytów.
Czy Kraków powinien czekać na Igrzyska Europejskie? Zgodnie z przyjętą uchwałą przez Radę Miasta, jeśli nic się nie wyjaśni do końca października, to Kraków powinien zrezygnować z organizacji. Powinien?
Absolutnie rozumiem tutaj uchwałę Rady Miasta. 17 miesięcy do igrzysk, nie ma specustawy, nie ma środków ze strony rządowej przeznaczonych na to. Mało tego, nie ma decyzji Komitetu Olimpijskiego dotyczących określenia dyscyplin, więc tak naprawdę nie wiadomo, na jakie rzeczy trzeba przeznaczać pieniądze. Wszystko jest w rozsypce, a na czele wszystkiego stoi minister Sasin, któremu już wiele rzeczy nie wyszło. Rozumiem obawy radnych i mam coraz większe obawy, że to przedsięwzięcie po prostu się nie uda.