Zapis rozmowy Jacka Bańki z europosłem PSL, Adamem Jarubasem.
Kiedy dojdzie do wiążącego porozumienia między PSL i partią Szymona Hołowni. Ten serial się ciągnie od dawna...
- Mamy radę naczelną w piątek i sobotę. Mam nadzieję, że decyzja kierunkowa zapadnie i będzie to pozytywna decyzja. Rozmowy trwają. Zaczęliśmy od rozmowy o programie. Po co my chcemy objąć władzę? Jakie programy chcemy zrealizować? Jako pierwsi razem z Szymonem Hołownią określiliśmy kilkadziesiąt postulatów. Polska wymaga naprawy po rządach PiS. Jest pół roku. To czas na rozmowy taktyczne o miejscach w okręgach. Do tego dojdziemy. Decyzja strategiczna o pójściu razem, z zachowaniem swojej odrębności… Opozycja wymaga konsolidacji, żeby zoptymalizować szanse na pokonanie PiS.
To jest ten weekend, kiedy decyzje ze strony PSL zapadną?
- Według mnie tak. Ogłoszą to nasi liderzy.
Jeśli chodzi o podział jedynek, jakie to będą proporcje?
- Według mnie - nie uczestniczę w rozmowach – rozmowa powinna się zaczynać od podziału 50 na 50. To, czy w danym okręgu na skutek analizy... Podstawą jest analiza możliwości wygrania w danych okręgach, rozpoznanie kandydata, jego dorobku. Trudno rzucać proporcjami. Niedługo poznamy nazwiska.
Muszę zapytać o Kraków. W ostatnich wyborach Agnieszka Ścigaj z Kukiz’15 i PSL zdobyła mandat. Po porozumieniu z Polską 2050, mamy przewodniczącego Rady Miasta Rafała Komarewicza, Ireneusza Rasia z Koalicji Polskiej i Piotra Kempfa. Kto mógłby listę w Krakowie otwierać?
- Każdy z nich mógłby walczyć z powodzeniem. Jak będzie? Zobaczymy. Jest szansa nie tylko na jeden mandat, ale na większy wynik. To gra drużynowa. Każdy musi wystawić najlepszych kandydatów. Popatrzmy szerzej na Małopolskę. Są 4 okręgi. Jest Ula Nowogórska. W zachodniej Małopolsce też chcemy powalczyć o mandat. Stamtąd jest Krzysztof Klęczar. Trudno mi dziś powiedzieć, kto gdzie będzie jedynką. Poczekajmy.
Jedno nazwisko nie padło. Rozumiem, że szef PSL wystartuje z okręgu tarnowskiego?
- Władysław Kosiniak-Kamysz mocno podkreśla znaczenie korzeni, tradycji. Okręg tarnowski to jego matecznik. Pewnie stamtąd wystartuje.
W ośmiu okręgach senackich – na bazie porozumienia senackiego – ilu kandydatów PSL i Polska 2050 mogłoby mieć?
- Wychodzimy od takiego formatu, że nasi dotychczasowi senatorowie będą kandydowali dalej. Może kilka więcej mandatów? Mamy 4 senatorów. Może 8-10 mandatów? To się okaże po analizie nazwisk. Dotychczasowe badania pokazują, że blok senacki ma szansę na 65 mandatów. Oby to utrwaliło demokratyczny format cywilizujący władzę.
Decyzja ws. udziału w marszu organizowanym przez PO 4 czerwca już zapadła? Może zapadnie w weekend? Pójdzie pan w marszu z Platformą?
- 4 czerwca to ważna data w naszej historii. Ideały Solidarności trzeba przypominać w czasie rolniczych protestów. Członkowie AgroUnii dostali zarzuty za protesty. To łamanie ideałów Solidarności. Warto zwrócić uwagę, że dzisiejsza Polska powinna sięgać do solidarnościowych korzeni. Mam ochotę tam pójść. Jest szum. Jakby Donaldowi Tuskowi zależało na ponadpartyjnym marszu, powinien wcześniej zadzwonić, zaprosić. Teraz oni organizują i mówią: jak chcecie to przyjdźcie. Nie ma decyzji. Wielu obywateli i polityków pewnie weźmie w jakiejś formie udział w celebracji tej rocznicy. Ja 3 czerwca z przyjaciółmi w Kielcach przypomnę znaczenie tej daty.
W jaki sposób powinna się zmienić wspólna polityka rolna UE po kryzysie zbożowym?
- Mamy refleksje, doświadczenie 8 miesięcy. Problem narastał. Nie widział go komisarz Wojciechowski, nominowany przez PiS. Sam pytałem, czy Komisja nie widzi tego. Minister Kowalczyk problemu też nie widział. Pamiętam wypowiedź prezesa Kaczyńskiego: „ukraińskie zboże nie zagraża polskim rolnikom”. Wiemy, że było inaczej. Sytuacja jest trudna. Trudno rozwiązać problem nadwyżek. Tego się nie wywiezie w miesiąc, dwa. Potrzeba działania wspólnego. Wiemy po rozmowach ministrów i premierów z wiceszefem Komisji Europejskiej, że będą działania Komisji co do kwot na pewne produkty.
Widać, że to kryzys państw graniczących z Ukrainą. Jest Polska, Bułgaria, Słowacja i Węgry.
- Tak. Chodzi o nadzwyczajną sytuację. Jest wojna. Unia jest dumna ze wspólnej polityki rolnej. Ona zdawała egzamin przez lata. Połowa dochodów rolników to dopłaty. Ukrainie trzeba pomagać. Znamy specyfikę ich rolnictwa. To wielkie holdingi. Trzeba Ukrainie pomagać. Przyjmując jednak taką liberalizację, trzeba było to monitorować i pisać listy już w zeszłym roku. To wielkie zaniedbanie polskiego rządu.
W jaki sposób ten kryzys weryfikuje rolny zielony ład? On zakłada, że do 2030 roku 25% upraw to będą uprawy ekologiczne. Mamy zboże nieznanej jakości, które wypełnia wewnętrzne rynki.
- Tu jest problem z jakością zboża. Wprowadzono definicję technicznego zboża, celnicy tego nie sprawdzali. Gdzie to zboże trafiło? Może do chleba? Mogło ono zawierać nie tylko robaki, ale też grzyby i toksyny. Warto dziś wyciągać wnioski z wojny. Brakuje żywności na świecie. Może potrzebujemy więcej czasu? Może restrykcyjne kryteria, 25% gospodarstw ekologicznych do 2030 roku, 50% redukcji pestycydów, 20% nawozów... To może nam dać dodatkowy kryzys w kryzysie żywnościowym. Jak nie będzie nawozów i środków ochrony, żywności będzie mniej. Będzie import żywności gorszej jakości. Walczymy, żeby zmodyfikować te założenia. Dajmy czas gospodarstwom na przestawienie się. Nie ma innej drogi. Musimy mieć zdrowszą żywność, ale rolnikom trzeba dać czas.
Polska nie jest gotowa na rolniczy zielony ład, czy w ogóle Unia?
- Unia musi zrewidować te ambitne założenia. Jest kryzys żywnościowy, związany z wojną. Trzeba rozsądnie patrzeć na cały pakiet Fit for 55. Polska jest uzależniona od energetyki z węgla. Potrzebujemy czasu, pieniędzy. Pieniądze są w programach regionalnych, w KPO, funduszy sprawiedliwej transformacji. Z tego skorzysta też Małopolska. Ponad miliard złotych w programie regionalnym u pana marszałka będzie dedykowane na transformację sektora górniczego. Jest wstępne porozumienie ws. emisji metanu. Kopalnie na zachodzie Małopolski będą mogły dalej działać bez kar, restrykcji. To idzie w dobrym kierunku. Wszyscy posłowie się porozumieli. Można razem działać dla Polski.