Dodatkowo Bartłomiej Sienkiewicz ogłosił, że całkowicie odchodzi z polityki. To wszystko po ujawnieniu w internecie akt ze śledztwa dotyczącego afery podsłuchowej. "Ministrowie nagrani w warszawskich restauracjach już dawno powinni stracić stanowiska" - mówił poseł Mularczyk w porannej rozmowie Radia Kraków. Jego zdaniem taśmy i cała afera pokazują kompromitację państwa.


Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Solidarnej Polski, Arkadiuszem Mularczykiem.

Wczoraj stanowiska straciły osoby związane z aferą taśmową, ale nie tylko. Jak pan to odebrał? To był balast, którego trzeba się było pozbyć?

- To skutki zakopywania afery podsłuchowej pod dywan przez premiera Tuska. Ta sprawa jest bombą z opóźnionym zapłonem. Po roku od ujawnienia niektórych taśm wracają one ze zdwojoną siłą. Dotykają kolejnych osób i pokazują fatalne funkcjonowanie prokuratury i służb specjalnych. Nie udało się ustalić, kto podsłuchiwał. Pan, który ujawnił materiały procesowe, wykazał lekkomyślność prokuratury, która wskazywała dane i adresy świadków. To jest kompromitujące dla państwa i PO. To powoduje turbulencje w rządzie. Ministrowie, którzy zostali nagrani, już powinni być zdymisjonowani. Tam są rzeczy porażające, pokazujące stosunek tych ludzi do państwa.

 

Może by pan oczekiwał dymisji całego rządu i od razu przedterminowych wyborów?

- To byłby najwłaściwszy krok. Sytuacja PO przypomina człowieka w bagnie, który się topi, ale każdy ruch powoduje szybsze zapadanie się. Wczorajsza konferencja premier Kopacz nie była krokiem do przodu. Ona przeprosiła tylko wyborców PO za te taśmy. Ona przeprasza 20% Polaków. Co z resztą?

 

Na te zmiany zareagował Paweł Kukiz. Napisał, że chodzi o wybory we wrześniu. Do tego czasu kukizowcy mogą się nie zebrać, prawica też się może nie skonsolidować.

- Myślę, że trwanie tego układu rządowego będzie złe dla Polski. Mamy degrengoladę obozu rządowego. Zaraz zostaną powołani przypadkowi ludzie na stanowiska ministrów. To będzie rząd trwania do wyborów. Nic się nie wydarzy ważnego a chaos się pogłębi. Z perspektywy państwa i stworzenia nowego układu rządowego wybory powinni być przyspieszone.

 

Jak pan zagłosuje ws. odwołania prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta?

- Prokurator generalny jest kozłem ofiarnym. Pamiętam, jak zmieniono ustawę o prokuraturze. Wtedy PO chodziło o rozdzielenie funkcji ministra sprawiedliwości od prokuratura generalnego, ale nie dać im żadnych uprawnień. On w wielu elementach jest związany. Niby ma funkcję niezależną, ale ma tyle buforów, że nie ma ruchu. Jestem wstrzemięźliwy w mówieniu, że to Seremet jest odpowiedzialny za chaos. Zobaczymy.

 

Trzeba 2/3 głosów.

- Nie było u nas rozmowy. Ja się wstrzymam albo zagłosuje przeciw. To rząd, premier i elity PO są winne tej sytuacji a nie Seremet.

 

Kadencja Seremetowi kończy się w przyszłym roku.

- To może byłaby też próba powołania kogoś swojego na kolejne 5 lat. Teraz należy bronić Seremeta.

 

Jeśli prawica wygra wybory, to ponownie dojdzie do połączenia urzędu ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego? Będzie to zbrojne ramię rządzących?

- Nie chodzi o zbrojne ramię. Wszyscy mają przekonanie, że nasze państwo nie jest dobrze skonstruowane. Ono nie funkcjonuje prawidłowo. Podobnie jest z wymiarem sprawiedliwości. Ustrój naszego państwa wymaga poprawy. Ważne jest, żeby stworzyć po wyborach taki układ, który pozwoli doprowadzić do głębokich zmian systemowych i ustrojowych. Jak widzimy, wielu obywateli źle się czuje w Polsce. Oni uważają, że państwo nie spełnia wymagań. Czeka nas reforma ustroju. Jej celem jest spowodowanie, żeby państwo było przyjazne dla obywateli.

 

Czeka nas komisja śledcza, jak wygra prawica?

- Wiele elementów, które padły w tych rozmowach, musi bulwersować. Niektóre rzeczy trzeba wyjaśnić. Jak to jest, że były minister spraw wewnętrznych, pan Sienkiewicz, nakazuje podpalenie budki pod ambasadą rosyjską, żeby odpowiedzialność spadła na narodowców? To jest trybunał stanu, przestępstwo.

 

Jak to są informacje prawdziwe. Słyszeliśmy, że to zostało wyciągnięte z kontekstu.

- Dlatego to powinna wyjaśnić komisja. Jak to jest, że ministrowie od spraw energetyki mają w nosie sprawy państwa? Tam jest tak wiele kompromitujących rzeczy podpadających pod łamanie prawa. Wiele spraw wymaga nagłośnienia i pokazania mechanizmów rządów PO. Siłą tych protokołów jest to, że to pokazało sposób funkcjonowania władzy. Siła komisji śledczych jest to, że one pokazują ludziom jak ludzie rządzący myślą i działają.

 

Czyli możemy być pewni komisji?

- Jeśli nie w tej kadencji, to w następnej tak.

 

Dołączył pan już do wirtualnej kancelarii Andrzeja Dudy?

- Od dłuższego czasu są spekulacje na temat mojego udziału tam. Byłbym zaszczycony, jakby padła propozycja, ale tego nie ma. Będę w każdej formie wspierał Andrzeja Dudę. To właściwa osoba. Prezydenta elekta czeka wielka praca i potrzebne mu jest wsparcie. Sam tego nie zrobi. Jestem do dyspozycji na każdym polu.

 

Nie boi się pan takiego scenariusza, że PO będzie tak poturbowana, iż PiS już przed wyborami będzie wiedział, że będzie mógł samodzielnie rządzić i nie będzie potrzebował Solidarnej Polski i Polski Razem?
- Siłą w ostatnich wyborach było to, że prawica jest zjednoczona. Każda inna formacja, która rozprasza głosy prawicy, to niższe zwycięstwo prawicy. Jakby w ostatnich wyborach startowali Gowin czy Ziobro, to by nie było takiej wygranej Dudy. Tylko połączona prawica daje szansę na wygraną. Dzielenie byłoby błędem. Wszyscy wiedzą, że tylko zjednoczona prawica ma szansę na samodzielne rządzenie po wyborach.