Badania dotyczące wspólnej listy zleciło TNS Polska ugrupowanie Zbigniewa Ziobry.
"To kusząca propozycja, ale wola i zgoda musi być z obu stron, na razie wydaje się, że takiej woli ze strony Gowina nie ma" - mówił poseł Mularczyk w porannej rozmowie Radia Kraków. Szef klubu Solidarnej Polski nie chciał jednoznacznie deklarować czy wystartuje w wyborach do Europarlamentu.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem Solidarnej Polski, Arkadiuszem Mularczykiem.
13% - takie poparcie mogłaby zdobyć wspólna lista do Europarlamentu Solidarnej Polski i Polski Razem Jarosława Gowina. Podobno takie sondaże państwo zlecili. To dla pana kusząca propozycja?
- To ciekawa propozycja dla wyborców zniechęconych sporem między PO a PiS. Część wyborców, około 13%, chciałoby, żeby powstała alternatywa. Sondaż pokazuje, że wspólna lista Solidarnej Polski i Jarosława Gowina mogłaby takie poparcie zdobyć. Trzeba jednak pamiętać, że musi być zgoda i wola obu stron.
Jest taka wola i zgoda?
- Z tego, co wiem, to dziś Jarosław Gowin dementował te informacje. Wydaje się, że ze strony Gowina nie ma takiej woli. Solidarna Polska pewnie pójdzie samodzielnie do tegorocznych wyborów.
Trudno sobie wyobrazić pokojowe obsadzanie „jedynek” na takiej liście. Kto byłby w Krakowie? Zbigniew Ziobro? Jarosław Gowin? Przecież nie Paweł Kowal ani nie pan.
- Ja jestem parlamentarzystą z Małopolski, ale liderem jest Zbigniew Ziobro, pewnie on będzie liderem listy. Sprawy personalne są istotne, ale ważniejsze są programowe.
Programy Solidarnej Polski i Polski Razem w wielu punktach jest zbieżny.
- To prawda. Kiedyś rozmawiałem o tym z Jarosławem Gowinem. Jeśli jednak Gowin nie chce sojuszu, to Solidarna Polska pójdzie do wyborów samodzielnie. Słyszałem też, że Gowin po to chce startować do Europarlamentu samodzielnie, żeby osłabić Solidarną Polskę a potem przyłączyć się do PiS. Ten rok będzie ciekawy, są wybory. Polacy będą żyli wyborami. Kluczem jest to, żeby zwycięskie partie pokazały dobry program. Mamy wiele problemów w Polsce.
Dla wyborców mogłaby to być kusząca propozycja. Solidarna Polska mogłaby wnieść posła Szeligę a Polska Razem posła Wiplera i mielibyśmy frakcję rozrywkową w nowej formacji.
- Oczywiście możemy żartować, ale są takie sytuacje, gdzie politycy muszą ponosić odpowiedzialność za swoje działania. W każdej formacji tak jest.
Trafi pan na listę do Parlamentu Europejskiego?
- Zobaczymy, jeszcze mamy 5 miesięcy. Pod koniec stycznia mamy konwencję, decyzje jeszcze nie zapadły. Nie wykluczam takiej możliwości na zasadzie wsparcia naszej listy. Potrzebny jest start osób znanych, żeby osiągnąć wynik, który pozwoli zaistnieć Solidarnej Polsce.
Rozumiem, że nie z okręgu małopolsko-świętokrzyskiego? Tutaj „jedynka” jest zarezerwowana dla Zbigniewa Ziobro.
- Tak, ale lista musi liczyć 10 osób. Nie można osadzić tylko Zbigniewa Ziobry. Muszą być przedstawiciele wszystkich regionów. To muszą być znane postaci, żeby lista osiągnęła dobre wyniki.
Jak pan ocenia rekomendacje rządowe w sprawie pijanych kierowców? Minimum 10 tysięcy nawiązki i co najmniej 5 lat bez prawa jazdy gdy pijany zostanie zatrzymany po raz drugi.
- Mnie trochę denerwuje sytuacja, kiedy rząd pod wpływem tragicznych informacji doprowadza do zmian w prawie. Nie tak dawno gdy ktoś zginął pod wpływem dopalaczy, to rząd wypowiedział walkę dopalaczom. Potem byli pedofile, a teraz pijani kierowcy. My już wcześniej chcieliśmy zaostrzyć przepisy. Za dużo osób ginie przez pijanych kierowców. Chcieliśmy podwyższyć kary, postulowaliśmy stosowanie alkomatów w samochodach, upublicznianie wizerunków pijanych kierowców, a także czasami współodpowiedzialność pasażera. Musimy dążyć do zmiany prawa. Będziemy popierać radykalne rozwiązania. Nie może być przyzwolenia, żeby po kielichu wsiadać do auta. To zagrożenie dla nas i dla naszych dzieci. Musimy też walczyć z przyzwoleniem na takie zachowania. To się obraca przeciw nam. Musimy potem leczyć poszkodowane osoby.
Alkomat w każdym samochodzie od 2015 roku. Co pan na to?
- Mamy 25 milionów samochodów. Jak każdy alkomat będzie kosztował 10 złotych, to jest to duża suma. Każdy sposób jest jednak dobry, o ile powstrzyma pijanych kierowców. Donald Tusk zlikwidował szybkie sądy, a to pomagało. Kierowcy szybko ponosili kary. Dla nich to był wstrząs. Należy to przywrócić i zmienić kary na ostrzejsze. Musi być także współodpowiedzialność pasażera, trzeba upubliczniać wizerunek pijanych kierowców i zastanowić się nad konfiskatom samochodów takim osobom.
Prokuratura umorzyła sprawę nieprawidłowości przy naliczaniu subwencji oświatowej w Nowym Sączu. Nie oznacza to jednak, że Nowy Sącz nie będzie musiał oddać 4,5 miliona złotych. Co powinny zrobić w tej sprawie władze miasta?
- Jest to dziwna decyzja, jeśli Nowy Sącz musi zwrócić prawie 5 milionów niesłusznie naliczanej subwencji i nie ma odpowiedzialnych w tej sprawie. Prokuratura umarza śledztwo. Ja postawiłem sprawę jasno. Odpowiedzialny jest nadzór szkół. Również były szef wydziału oświaty. Oni powinni ponieść odpowiedzialność. Nie może być tak, że nie ma pieniędzy na oświatę i likwiduje się etaty, jest reorganizacja, żeby szukać pieniędzy. Nie zgadzam się na to. Śledztwo powinno być skontrolowane. Jeśli w grudniu prokurator mówi, że będą zarzuty a pod koniec miesiąca mówi, że nie było przestępstwa, to coś jest nie tak w tej sprawie.
Prasę przeglądał Jan Kanty Pawluśkiewicz: