- A
- A
- A
A. Bukowski: Takie zachowania jak jazda po pijanemu, zagrażają wszystkim
Andrzej Bukowski: Takie zachowania jak jazda po pijanemu zagrażają wszystkimNasza wyobraźnia nie sięga do dnia po imprezie. Czasami kierowca pił dzień wcześniej a następnie był przekonany, że w jego żyłach nie ma już alkoholu. To mała wyobraźnia i wiedza. Ludzie nie znają się także na biologii. - mówił na antenie Radia Kraków dr Andrzej Bukowski, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Zapis rozmowy Jacka Bańki z dr Andrzejem Bukowskim, socjologiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Minister Sienkiewicz mówi, że mamy w Polsce takie przyzwolenie społeczne na to, żeby po alkoholu wsiadać za kierownicę. Słowa o przyzwoleniu słyszymy każdorazowo, kiedy dojdzie do takiej tragedii. Nie jest to taki rodzaj zaklinania, że jest przyzwolenie społeczne i nic nie można z tym zrobić?
- Też myślę, że to uogólnienie. Nie wiemy kto powoduje wypadki. To mogą być ludzie bez wyobraźni a my uogólniamy i mówimy, że przyzwalamy na takie zachowania. Śledziłem komentarze do tego wypadku i nie było przyzwolenia. Trudno powiedzieć. Generalnie nie zgadzamy się na takie zachowania, one prowadzą do tragicznych skutków. Wciąż jeszcze liczba kierowców, których łapie policja jest przerażająca. To spora skala. Wyjaśnienie tego nie jest proste. To może być związane ze stylem życia i jego skutkami. Nasza wyobraźnia nie sięga do dnia po imprezie. Czasami kierowca pił dzień wcześniej a następnie był przekonany, że w jego żyłach nie ma już alkoholu. To mała wyobraźnia i wiedza. Ludzie nie znają się także na biologii. Ludzie nie wiedzą jak pić i kiedy siadać za kierownicą. To trzeba włączyć do nauczania w szkołach. Jeśli rola mediów ma polegać na edukowaniu to nagłaśnianie takich spraw przyczyni się do zmniejszania liczb takich przypadków.
W noc sylwestrową była jeszcze tragedia w miejscowości Bielsko w Wielkopolsce. Tam pijany kierowca samochodu zabił 2 osoby. Mieszkańcy tej miejscowości podobno od dawna wiedzieli, że lubi po alkoholu siadać za kierownicą. Więc nie można było tego przewidzieć?
- Trudno uogólniać i odnosić się do takich tez. Trzeba by zbadać taki przypadek. Po wypadku mamy rodzaj paniki społecznej, społecznego larum. Stało się i wtedy reagujemy. To nie jest dobre. Musimy wyrobić sobie takie mechanizmy, które nie dopuszczą do takich zdarzeń. Musimy się uczyć na błędach. Nie mamy wyobraźni w tworzeniu instytucji, które zmniejszą negatywne skutki picia alkoholu.
Jeśli sąsiedzi mówią, że od dawna taka osoba szalała za kierownicą po alkoholu, to zostanie zaakceptowane raczej w większej społeczności czy małym miasteczku?
- Mówi się, że mniejszych społecznościach jest większa kontrola społeczna, ale w większych miastach jest tak, że jest mniejsze przyzwolenie na takie zachowania. Natknąłem się na takie komentarze, że musi być donos obywatelski. To zmiana, która pokazuje, że w sytuacji gdy chodzi o dobro wspólne, konieczny jest donos. To złamanie „krzywej” wspólnoty. Ona jest generalnie patologiczna z punktu widzenia dobra wspólnego. Na czym by to miało polegać? Na zgłaszaniu zachowań zagrażających bezpieczeństwu innych. To jeden z pomysłów na usprawnienie mechanizmów, które doprowadzą do zmniejszenia liczby ryzykownych zachowań. To samowychowanie. Uczymy się zachowań, które maksymalizują bezpieczeństwo.
Jak w tych małych społeczeństwach ma funkcjonować taki donos obywatelski? To miejscowości, gdzie wszyscy się znają. Doniosę na sąsiada a potem go spotkam w sklepie czy kościele.
- Właśnie. Do małych społeczności trzeba sprowadzać ludzi z zewnątrz. Po to jest struktura pionowa policji, żeby to zgłaszać do policji wojewódzkiej a nie powiatowej. Żeby kontroler był neutralny wobec tej społeczności. Taka jest logika funkcjonowania dużej społeczności, gdzie tą małą się uwalnia ze zmowy milczenia.
Po tych tragediach, mówi się o zaostrzeniu kar, żeby nie było to 15, lecz więcej lat. Czy potencjalni sprawcy czytają kodeks i kalkulują?
- Wśród karnistów jest spór czy penalizacja przynosi skutki. Argumenty rozkładają się po połowie. Chodzi jednak o proces samoedukacji. My musimy nabierać świadomości, że takie zachowania zagrażają nam wszystkim. Ta zmiana musi zachodzić w wielu płaszczyznach: środowiskowej, medialnej. Jeśli jest impreza to jest jedna osoba niepijąca i ona prowadzi. Była taka akcja. O to chodzi, a nie o system karny. To jest instytucja formalna. Na niektórych działa, na niektórych nie. Napiją się jednego dnia, myślą że alkohol z nich wyparował i poprzez słabą koncentracje powodują wypadek. Prawo jest jednym z elementów, ale ich musi być więcej.
Komentarze (0)
Brak komentarzy
Najnowsze
-
22:05
Samiec bez penisa jest o wiele bardziej wojowniczy. Rozmnażanie wokół naczelnych
-
21:51
Torowiska hałasują, mieszkańcy i pasażerowie zatykają uszy, a szlifierki jak nie było, tak nie ma
-
20:29
Główny Inspektor Sanitarny: Wojewoda wskazał kandydata, ja musiałem ten wybór uszanować
-
20:10
Dramat na plebanii w Pisarzowej koło Limanowej
-
16:53
Kto będzie kierował MOCAK-iem? Jest konkurs na nowego dyrektora
-
14:41
Seniorze, oszuści wiedzą o tobie wszystko. Uważaj na „amerykańskich żołnierzy” i „samochód zastępczy”
-
13:43
„Zabijając Kasię, zabiłem siebie”. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala
-
13:35
Wojewoda dopiął swego. Andrzej Hawranek nowym szefem małopolskiego Sanepidu
-
13:13
Kilka interwencji TOPR podczas świąt. Nocne poszukiwania turysty na Ciemniaku
-
12:57
Jaki będzie 2025 rok dla polskiego eksportu?
-
12:17
Drogie towary zmieniał w tanie. 52-latek wpadł w ręce policji