Europoseł obawia się na przykład marnotrawstwa i wielu nietrafionych inwestycji. "Pokazało to Euro 2012, na przykład o pół miliarda przepłacono za stadion narodowy" - przekonywał Bielan w Radiu Kraków. Adam Bielan skomentował także sondaże swojego ugrupowania i "wycenił" wartość wyborczą Jarosława Gowina.



Zapis rozmowy Jacka Bańki z Adamem Bielanem, kandydatem Polski Razem Jarosława Gowina do Parlamentu Europejskiego.

Janusz Palikot wycenił wartość Aleksandra Kwaśniewskiego na 1% poparcia. Jakby pan wycenił wartość Jarosława Gowina?

- Myślę, że co najmniej 5% w skali kraju. Sondaż, który był niedawno robiony, daje nam 7% wynik a samemu Gowinowi ponad 5% w okręgu. To dobra lokomotywa wyborcza.

B adania jednak pokazywały, że Polska Razem jest pod kreską. Macie przecież dobre nazwiska. Dlatego pytam o wartość Jarosława Gowina.

- My jesteśmy najmłodszym ugrupowaniem, istniejemy 5 miesięcy. Siłą rzeczy dużo osób o nas nie wie. Dotykamy progu wyborczego. Trzeba pamiętać, że 3 tygodnie temu tylko co trzeci wyborca nas kojarzył. Po kampanii w mediach ta rozpoznawalność wzrośnie. Wtedy ludzie poznają nasz program. Mamy dobrych kandydatów i jedną z najlepszych list. Jestem przekonany, że przekroczymy 5%.

 

O wartość wyborczą Gowina pytam, bo słyszałem o takim scenariuszu, że ze względu na słabe sondaże Jarosław Gowin rezygnuje ze startu i popiera Kongres Nowej Prawicy. To political-fiction?


- To jest tak absurdalny pomysł, że trudno go skomentować.

Słyszałem od przedstawicieli Kongresu, że Jarosław Gowin z nimi rozmawia.

- Domyślam się, ale to musiało być chyba mocno po północy.

Skoro kiedyś była matematyka: 3% poparcia dla Polski Razem i 3% dla Solidarnej Polski i to miało dać w sumie 6%. To może tutaj 4% + 2% też da sześć?

- Polacy potrzebują poważnej alternatywy na prawicy dla rządów PO i PiS. Kongres nie jest taką alternatywą. My się zgadzamy, że trzeba obniżyć podatki, ale nie uważamy, że należy chwalić Adolfa Hitlera, nie uważamy, że kobiety są mniej inteligentne od mężczyzn, nie uważamy, że Parlament Europejski należy zmienić w burdel. To różnice między nami a Kongresem. Unię trzeba jednak pozytywnie zmieniać. Korwin Mikke chce wyjść z Unii. Zrealizowanie tej wizji zmieniłoby Polskę w drugą Białoruś. Nie ma mowy, żebyśmy udzielali im poparcia.

Walczycie o ten sam elektorat?

- Częściowo tak. Zdrowa konkurencja jest dobra. Dlatego ludzie mają wybór.

Wczoraj przedstawiciel Nowej Prawicy mówił, że będziecie współpracować po eurowybroach a przed wyborami do samorządu.

- Trudno powiedzieć, co będzie przed wyborami samorządowymi. My ciężko pracujemy, żeby zdobyć zaufanie wyborców.

Jarosław Gowin mówił, że wybory do PE to rozbicie pierwszego obozu a droga prowadzi dalej. Jakby się nie udało, to pójdzie pan do samorządu?

- Mamy aż 4 kampanie teraz. Po tych wyborach są samorządowe, potem prezydenckie a potem parlamentarne. Wybory europejskie to ważny pierwszy krok. Trzeba go postawić. Jestem przekonany o sukcesie.

Jakkolwiek skończą się te wybory, to pan raczej zostanie poza PE.

- W Małopolsce liczymy na dobry wynik. Wtedy są szanse na dwa mandaty.

Gdyby Jarosław Gowin zdobył mandat a pan nie, to co dalej z panem?

- Ja dam radę. Moim pracodawcą są wyborcy. Oni decydują, kiedy mam pracę. Nie ma mojego tematu.

Samorząd?

- Na razie startuję w eurowybroach i liczę na sukces.

Jarosław Gowin mówi, że potrzebny jest kontrolowany demontaż strefy euro. Zgadza się pan z tym?

- Jestem przeciwnikiem przystąpienia Polski do strefy euro. Jesteśmy zobowiązani do wejścia do tej strefy, ale nie jesteśmy zobowiązani co do daty. To był pomysł polityczny. Połączenie w jednej strefie walutowej tak różnych krajów musiało dać takie efekty jak kryzys. Wstąpienie przez Polskę to będzie kłopot dla ludzi i gospodarki. My uniknęliśmy recesji, bo nasz kurs walutowy był płynny i dzięki eksportowi utrzymaliśmy się nad kreską. Pobyt w strefie euro by to skomplikował. Apeluję do wszystkich partii, żeby zadeklarowały, że nie wprowadzą euro bez referendum. Nie mamy zaufania do premiera Tuska. On zdemontował OFE, nie chciał referendum ws. sześciolatków. Obawiamy się, że jak będzie miał większość po wyborach, to może pominąć Polaków przy wprowadzaniu euro.

Dwie kadencje siedzi pan w PE, zarabia pan w euro i tak pan mówi?

- Zarabiałem wcześniej w złotówkach. Dopiero w ostatniej kadencji zarabiałem w euro.

Co z unią bankową? To wywołuje kontrowersje.

- Ja jestem za tym, żeby było jak najwięcej suwerenności w dziale kontroli. Sceptycznie podchodzę do tego projektu.

Już niedługo mamy w Krakowie referendum. Jak według pana krakowianie powinni zagłosować ws. ZIO?

- Ja będę głosował przeciwko. Uważam, że Krakowa i Polski nie stać na to. Nie stać na to bogatszych państw od nas. Oslo i Monachium się wycofują. Kazachowie chcą Igrzysk, ale oni chcą pokazać, że są krajem demokratycznym, mimo że tak nie jest. Wszystkie duże inwestycje pokazują marnotrawstwo w Polsce, tak było przy stadionie narodowym, przy stadionie Wisły Kraków. Wszyscy wiedzą, ile on kosztował. Obawiam się, że organizacja ZIO będzie oznaczała gigantyczną korupcję.