Polscy saperzy, jeszcze przed samą kapitulacją zdołali ukryć pod jezdnią 500 kg trotylu i pocisków. Ładunek miał eksplodować w chwili przejazdu Hitlera. Rozkaz przeprowadzenia akcji wydał major "Teodor" Franciszek Niepokólczycki - do eksplozji jednak nie doszło. Zamachowcy nie byli pewni czy na paradzie widzą Hitlera, a ich rozkaz wyraźnie mówił o ataku tylko w przypadku obecności Fuehrera.  

Na froncie pod Kockiem, zgodnie z rozkazem gen. Kleeberga - SGO "Polesie" rozpoczyna zmasowane natarcie na niemieckie pozycje. Polacy zajmują Helenów i Wolę Gułowską. Ale po południu Wehrmacht przejmuje inicjatywę i uderza. Jednak Dywizja "Kobryń" utrzymuje swoje pozycje i w końcu to Niemcy muszą się wycofać. Mimo to, żołnierze Grupy "Polesie" nie są w stanie już wykorzystać sukcesu. Wobec braku amunicji i zaopatrzenia gen. Kleeberg podejmuje trudną decyzję o kapitulacji swojego oddziału.

Żegnając się z oficerami dowódca powiedział: "Nic sobie nie mamy do zarzucenia, zachowaliśmy honor żołnierski do końca. Kiedyś - gdy Ojczyzna zażąda od nas rachunku - będziemy mogli odpowiedzieć na każde pytanie".

Akt kapitulacji został podpisany wieczorem, ale nie wszyscy złożyli broń, nie do wszystkich rozkaz dotarł. 3 Pułk Strzelców jeszcze 6 października rano walczył w Grabowie Szlacheckim. Mała grupka żołnierzy przedostała się do Lubartowa. Tam, dwa dni później, zaledwie ośmioosobowy oddział stawił opór Niemcom wchodzącym do miasta, dając czas dowódcy na ukrycie ważnych dokumentów.

Tak zakończyła się ostatnia regularna bitwa kampanii wrześniowej. Ale nie zakończyły się na tym walki polskich żołnierzy, nie złożył broni oddział Hubala, polskie niszczyciele z baz w Wielkiej Brytanii patrolowały Atlantyk, po brawurowej eskapadzie, do Anglii dotarł także ORP "Orzeł". We Francji rozpoczęło się odtwarzanie polskiej armii, a znane z kampanii wrześniowej nazwiska generałów: Maczka, Andersa, Sosabowskiego, miały jeszcze nie raz postraszyć Niemców.

W czasie pięciu tygodni września i października zginęło 66 tysięcy obywateli polskich, 133 tysiące zostało rannych, a prawie 700 tysięcy trafiło do niewoli. Niestety, z kampanii wrześniowej świat nie wyciągnął żadnej lekcji. Już wkrótce, wiosną następnego roku, Wehrmacht zajmował Danię, Norwegię, Belgię, Holandię i wreszcie Francję, która posiadając trzecią co do wielkości armię na świecie i pomoc brytyjską - broniła się tylko tydzień dłużej niż Polska.

 

 

Andrzej Kukuczka