Po czterodniowych zażartych walkach z wojskami sowieckimi pułk Korpusu Ochrony Pogranicza „Sarny” opuszcza swój Rejon Umocniony i dołącza do grupy wojsk dowódcy Korpusu, gen. Wilhelma Orlika-Rückemanna.
Dwa kolejne bataliony Korpusu Ochrony Pogranicza przekraczają Prypeć pod Ossowcem, po czym atakują sowiecką kolumnę pancerną i tutaj Rosjanie zostają odrzuceni.
Do Warszawy przedarła się grupa kawalerii gen. Abrahama, a także ocalałe z bitwy pod Bzurą resztki Armii "Poznań". Z ok. 200 tys. żołnierzy przystępujących do bitwy doliczono się zaledwie 40 tys. Do gen. Rómmla dotarł także gen. Kutrzeba, który został mianowany zastępcą dowódcy utworzonej niedawno Armii "Warszawa". Stolica przeżywa jeden z najcięższych nalotów podczas kampanii wrześniowej.
W bitwie pod Tomaszowem Lubelskim poddaje się okrążona 6 Dywizja Piechoty. Po nocnych walkach skapitulowały też oddziały gen. Piskora. Do niewoli dostało się ok.11 tys. żołnierzy. Poległo 1500. Część żołnierzy próbowała wydostać się z okrążenia na własną rękę. W ten sposób dotarł do stolicy także płk Rowecki, gdzie rozpoczął działalność konspiracyjną.
Zgrupowanie polskich oddziałów gen. Dąba-Biernackiego rusza w kierunku Hrubieszowa i Zamościa. Podjęta wcześniej próba odbicia Zamościa kończy się niepowodzeniem, choć oddziałom polskim udało się wedrzeć do miasta. Z udziałem tych jednostek wkrótce rozegra się szereg nowych starć, zwanych drugą bitwą pod Tomaszowem Lubelskim
W tym samym czasie toczył się ostatni bój Armii "Małopolska" gen. Sosnkowskiego. Od rana do wieczora trwało nieustanne natarcie polskie, jednak załamało się w ogniu artylerii i broni pancernej. Szczególnie ciężkie walki toczyły się o Brzuchowice. Do Lwowa nie udało się przebić, mimo że żołnierze Sosnkowskiego byli już tylko 2 kilometry od miasta.
W nocy oddziały i patrole Armii Czerwonej wjeżdżają do Lwowa od strony Rogatki Łyczakowskiej, lecz wycofują się zanim doszło do poważniejszych starć. Spod miasta częściowo wycofują się także jednostki Wehrmachtu. Jest to skutek sowiecko-niemieckich uzgodnień o podziale stref działania.
Wódz Naczelny - Marszałek Edward Rydz-Śmigły wydaje - już z terenu Rumunii - swój ostatni rozkaz do Polskich Sił Zbrojnych. Wyjaśnia w nim powody swojego wcześniejszego zalecenia unikania walk z Sowietami: "Ponieważ w pierwszym dniu bolszewicy nie strzelali do naszych oddziałów, ani też ich nie rozbrajali, więc sądziłem, że możliwym będzie przez pewien czas wycofać dość dużo wojska na terytorium Węgier i Rumunii".
Dalej pisze także: "Choćby warunki waszego życia były najcięższe, musicie przetrwać nie zapominając, że jesteście żołnierzami. Położenie się zmieni, wojna jeszcze trwa. Będziecie się jeszcze bić za Polskę i wrócicie do Polski, przynosząc jej zwycięstwo".