Znany jest nie tylko za sprawą fundatorów, długiej historii, przepięknej architektury pałacowej, ale także znanych osób, które w tym właśnie domu z różnych powodów zdecydowały się spędzić jesień życia. W ostatnim czasie zasłynął jeszcze za sprawą książki „Tajemnice Domu Helclów” autorstwa Maryli Szymiczkowej, pod którą ukryli się Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński. Fragmentów słuchaliśmy w Radiu Kraków w rewelacyjnej interpretacji Anny Polony.
W tym tygodniu odbędą się z tej okazji szczególne uroczystości, a także konferencja poświęcona dobroczynności. O szczegółach Sylwia Paszkowska rozmawiała w programie "Przed hejnałem" z Barbarą Grotkowską-Galata, Dyrektor Domu Pomocy Społecznej im. Ludwika i Anny Helclów w Krakowie i Ewą Mosór-Radwańską – kierowniczką działu terapeutyczno-opiekuńczego.
Sylwia Paszkowska: Pojutrze obchody 125-lecia istnienia Domu Helclów. Wszystko dopięte na ostatni guzik?
Barbara Grotkowska-Galata: Tak. Jeszcze tylko drobne poprawki i myślimy, że to jest to.
Sylwia Paszkowska: A czy książkę Maryli Szymiczkowej "Tajemnica Domu Helclów" przeczytali już wszyscy?
Barbara Grotkowska-Galata: Mieliśmy tylko pięć egzemplarzy, ale wszyscy, którzy mogli - przeczytali. Książka była rozchwytywana.
Sylwia Paszkowska: Czy to rzeczywiście zupełny przypadek, że w roku jubileuszowym 125-lecia Domu Helclów ukazała się książka „Tajemnice Domu Helclów”? A może jednak to zabieg marketingowy?
Barbara Grotkowska-Galata: Może coś w tym było.
Sylwia Paszkowska: Przepiękny pałac dziś w centrum Krakowa, dawniej na przedmieściach. Trudno uwierzyć, że Dom Ubogich - jak nazywała go fundatorka, był budowany z takim rozmachem i tak duży.
Barbara Grotkowska-Galata: Dom Ubogich, bo i ubodzy znaleźli tu miejsce. Był to dom dla ludzi dostatnich, ale oni płacili tak dużo, że wystarczało także na opłacenie pobytu dla 40 osób: 20 rekonwalescentów wypisanych z krakowskich szpitali i 20 osób pozbieranych z ulicy.
Sylwia Paszkowska: Mówimy DOM Pomocy Społecznej, mówimy MIESZKAŃCY – nie pacjenci, kuracjusze. Rzeczywiście panuje taka domowa atmosfera?
Barbara Grotkowska-Galata: Tak, to rzeczywiście dom, choć wielki. Mamy 9 oddziałów, każdy żyje własnym życiem, różni się kolorystyką, wystrojem. W ten sposób funkcjonujemy.
Sylwia Paszkowska: Kim są mieszkańcy domu?
Barbara Grotkowska-Galata: Najszybciej adaptują się ci, którzy przychodzą na imprezy do nas, którzy włączają się w życie domu. Przychodzi taki moment, że mówią, ja już nie mogę żyć w swoim ogromnym mieszkaniu w kamienicy, że są gotowi do zamieszkania w domu pomocy społeczne i ten świadomy wybór powoduje, że to najlepszy dla nas mieszkaniec.
Sylwia Paszkowska: Często mieszkańcy mają aktywne życie poza murami Domu Helclów.
Barbara Grotkowska-Galata: Tak, zwłaszcza seniorzy - artyści. Oni mają wyjazdy na plenery, wystawy. Druga aktywna grupa, to osoby uczestniczące w terapii zajęciowej.
Sylwia Paszkowska: Ale są też i tacy, którzy z domu wymykają się ukradkiem.
Barbara Grotkowska-Galata: Był kiedyś pan, który wykradał się z domu, w piżamie, przez okno, po to, by spotkać się z ukochaną. Kiedy się zorientowaliśmy, że to robi, musieliśmy mu uświadomić, że dom nie jest zamknięty, a on może go opuszczać, jeśli ma ochotę.
Sylwia Paszkowska: W ramach obchodów 125-lecia istnienia Domu Helclów odbędzie się także konferencja o dobroczynności. Jak jest z tą dobroczynnością? Jest nadal widoczna?
Barbara Grotkowska-Galata: Dobroczynności jest mniej, ale życzliwości jest więcej. Choć są stali sponsorzy, którzy regularnie pomagają.
Sylwia Paszkowska: Początkowo, mieszkańcy domu przechodzą okres buntu, ale potem, kiedy zobaczą jasne strony mieszkania w Domu Helclów, zaczynają otwierać się też na innych mieszkańców?
Barbara Grotkowska-Galata: Przez wiele lat krakowianom ten dom kojarzył się źle. Z zewnątrz, zdaniem mieszkańców, był przygnębiający, a za murem już było bardzo dobrze. Wiele trzeba było działań, wiele czasu, zmniejszenia liczby mieszkańców (25 lat temu mieszkało u nas 700 osób), aby stworzyć dom mający ambicje być prawdziwym domem.
Sylwia Paszkowska: W Domu Helclów jest zakaz picia alkoholu, ale świetnie działała kontrabanda.
Ewa Mosór-Radwańska: Tak, długo nie mogliśmy dojść do tego, jak alkohol się do nas dostaje. Okazało się, że to wszystko odbywało się przez kratkę ściekową koło figury św. Józefa w parku.
Sylwia Paszkowska: W Domu Helclów często odbywają się imprezy, także prywatne. Jeśli ktoś ma ochotę zrobić przyjęcie, to nie ma problemu.
Barbara Grotkowska-Galata: Tak, odbywają się urodziny, imieniny, święta. Dom żyje pełnym życiem.