O ewentualnych zwolnieniach poinformowano na początku października tego roku. Okazało się, że realizacja kontraktów zawartych w ostatnich latach dobiega końca, a zanim pojawią się kolejne minąć może kilka miesięcy. Zarząd zaproponował wówczas jako rozwiązanie wprowadzenie elastycznego czasu pracy i rocznego rozliczania godzin. W pierwszej połowie przyszłego roku pracownicy mogliby mieć wolne dni a nawet tygodnie ale potem, kiedy ruszyłaby realizacja nowych zamówień musieliby odpracować zaległe godziny. Związkowcy nie zgodzili się na takie rozwiązanie i wówczas pojawiła się zapowiedź zwolnień. Jak tłumaczył wtedy Józef Kotarba z komisji zakładowej NSZZ Solidarność w zakładzie w Nowym Sączu, "pracownicy nie mogli się na to zgodzić, bo to by oznaczało nawet po 12 godzin pracy dziennie i robocze soboty niedziele czy inne święta".
Dziś zapadły decyzje. - Pracownicy mają dość niepewności. Jest to też odpowiedź pracowników, że nie chcą oni pracować w tak nienormalnych sytuacjach. Wolą bardziej drastyczne rozwiązania niż takie życie w niepewności – komentuje w rozmowie z Radiem Kraków wynik referendum lider zakładowej Solidarności Józef Kotarba.
Oficjalna informacja o redukcja etatów w Newagu dotarła już do Sądeckiego Urzędu Pracy. "Dla osób pozbawionych zatrudnienia przygotowujemy szkolenia. Obejmiemy też pomocą osoby, które będą potrzebowały podniesienia kwalifikacji. Po nowym roku będzie nowy limit środków finansowych na te cele" – podkreśla w rozmowie z Radiem Kraków Teresa Połomska – zastępca dyrektora w sądeckim pośredniaku.
Ostatnie większe zwolnienia przeprowadzono w sądeckim PKS. Redukcja etatów nie była jednak na tak dużą skalę.
Przypominamy: Sądecki Newag: zwolnią 500 osób, ale tylko na chwilę?
(Marta Jodłowska/ew)
Obserwuj autorkę na Twitterze: