„16 sierpnia już prezes zapowiedział program dobrowolny odejść dla 9300 pracowników. Jak rozmawialiśmy jeszcze chyba przed świętami, mówiliśmy, że taki program został uruchomiony w zeszłym roku dla 800 pracowników. Ale też według najnowszych informacji, które mamy, w zeszłym roku Poczta Polska zmniejszyła zatrudnienie o prawie 5 tysięcy etatów. Czyli to jest na myśli jakieś 7-8 tysięcy ludzi, które odeszło w zeszłym roku z poczty. Więc jak sobie do tych 5 tysięcy etatów dodamy 8,5 tysiąca kolejnych, to nam wychodzi 13,5 tysiąca. W cyfrach to się nie zgadza” – wyliczał na antenie Radia Kraków Robert Czyż.
Państwowy operator poinformował, że w przesłanej związkom zawodowym propozycji wyszczególnione zostały dwa etapy. Pierwszy - jak podano - to realizacja PDO, która zakłada rozwiązanie umowy o pracę w drodze porozumienia stron. "Decyzja pracownika o ewentualnym wyborze tego rozwiązania będzie jednocześnie oznaczała możliwość skorzystania z największego w historii Spółki programu osłonowego" - przekazano.
Poza odprawą wynikającą z ustawy, uprawniony pracownik może otrzymać rekompensatę - przekazała Poczta Polska. Jej wysokość zależy od wariantu, na który zdecyduje się pracownik; pierwszy to równowartość 9-krotności miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego, które przysługiwało pracownikowi na koniec 2024 r., a wypłata miałaby następować w dziewięciu równych ratach miesięcznych. Drugi natomiast jest równowartością 5-krotności tego wynagrodzenia; w tym przypadku wypłata następuje w terminie 21 dni od daty rozwiązania stosunku pracy.
Firma zapewniła, że wybór wariantu dobrowolnej rekompensaty ma należeć wyłącznie do pracownika. Według Poczty, po uwzględnieniu odprawy i rekompensaty "łączne zabezpieczenie finansowe może wynieść równowartość nawet rocznego wynagrodzenia".
„Równolegle z Programem Dobrowolnych Odejść jest procedowany program zwolnień grupowych. Pracownikowi, w cudzysłowie, mówi się: nie zgodzisz, to ja cię zwolnię w ramach zwolnienia grupowego za miesiąc i dostaniesz trzy miesiące” – komentuje Robert Czyż.
„To jest wybór między, jak to mówili, dżumą a cholerą” – dodaje.
Jak podkreślał gość Radia Kraków zwolnienia mają objąć wszystkich pracowników poczty. „Wszyscy są wskazani w zawiadomieniu do Urzędu Pracy” – mówi Robert Czyż i dodaje, że przedświąteczne porozumienie dotyczące zakończenia sporu zbiorowego nie jest satysfakcjonujące. „Jesteśmy też realistami i widzimy w jakiej sytuacji jest spółka i jak te finanse wyglądają” – mówi.
Jak poinformowała w środę 8 stycznia spółka, „Zarząd Poczty Polskiej podjął 7 stycznia br. uchwałę w sprawie zamiaru przeprowadzenia Programu Dobrowolnych Odejść. Tym samym Spółka rozpoczęła formalne kroki niezbędne do realizacji kolejnych założeń Planu Transformacji". Dodała, że oznacza to rozpoczęcie procesu konsultacji ze stroną społeczną. Przez 20 najbliższych dni organizacje związkowe będą miały - jak podano - "możliwość wypowiedzenia się na tak ważny dla przyszłości Poczty temat".
„Do 27 stycznia mamy czas, żeby wyrazić naszą opinię i zapewniam, że to będzie opinia negatywna, opinia merytoryczna i uzasadniona. Czekamy na zaproszenie na spotkanie z pracodawcą, gdzie może uda nam się wyjaśnić więcej kwestii, jak to zwolnienia grupowe i PDO mają wyglądać, ale to się będzie rozstrzygało w najbliższych dniach do tygodnia” – zapewnia na antenie Radia Kraków.
Czy dojdzie do strajku na Poczcie?
Pracowników Poczty Polskiej reprezentują dwa związki: Związek Zawodowy Pracowników Poczty oraz NSZZ Solidarność Pracowników Poczty Polskiej. „Doszliśmy z kolegami do pewnego konsensusu, że nie będziemy na nasze tematy międzyzwiązkowe i pracownicze rozmawiać na poziomie medialnym” – mówi Robert Czyż. Dodaje, że niezależnie od tego, który ze związków ogłosi strajk – udział może wziąć każdy pracownik.
„Pamiętajmy, że związek ogłasza strajk, a strajkują pracownicy. To nie jest tak, że strajkują tylko związkowcy i tylko związkowcy z jednej organizacji związkowej, ale do strajku ma prawo przystąpić każdy pracownik” – podkreśla Robert Czyż. „Jeżeli pracodawca nie przyjmie naszych argumentów i tych zastrzeżeń, to będziemy zastanawiali się nad kolejnymi krokami”.
E-doręczenia, czyli lżejsza torba listonosza?
Od 1 stycznia 2025 r. można oficjalnie wysyłać i odbierać pisma urzędowe poprzez e-Doręczenia, czyli elektroniczny odpowiednik listu poleconego za potwierdzeniem odbioru. Nowa usługa zapewnia wygodny, tańszy i bezpieczniejszy sposób wymiany korespondencji między instytucjami publicznymi, przedsiębiorcami i obywatelami. Na stronie dedykowanej rozwiązaniu uruchomiono wyszukiwarkę, która pozwala szybko sprawdzić, jakie podmioty używają już e-Doręczeń.
– Wraz z początkiem nowego roku administracja państwowa weszła na wyższy – cyfrowy – poziom. Digitalizacja kolejnej usługi poprzez uruchomienie krajowego systemu e-Doręczeń usprawni pracę podmiotów publicznych, przyczyni się do szybszej wymiany informacji, a w efekcie skróci czas załatwiania spraw urzędowych. Nowoczesna i w pełni elektroniczna komunikacja z obywatelami oraz przedsiębiorcami to cel, do którego dążymy – podkreślał wiceminister cyfryzacji Dariusz Standerski.
„Być może rzeczywiście konieczne jest uszczuplenie załogi, choć ja niczego nie będę deklarował” – podkreśla Robert Czyż w rozmowie z Radiem Kraków. Proponuje też, że raczej obecnym pracownikom poczty można przydzielić nowe zadania w związku z rozszerzeniem działalności spółki. „1 stycznia, właściwie w całej Europie, obudziliśmy się w innej rzeczywistości pocztowej. Listy priorytetowe zmieniły swoją terminowość, co na pewno będzie miało wpływ na przebieg procesów. Weszły też e-doręczenia. (…) Ale dalej w obiegu pocztowym zostają indywidualne listy sądowe”.
Przewodniczący Związku Zawodowego PP dodaje, że mniejsza liczba listonoszy nie jest konieczna, bo tych właściwie… brakuje. „Wielu naszych kolegów pracuje po dwóch rejonach, mamy nieobsadzone rejony doręczeń, mamy wakaty. Może się okazać tak, że już tak naprawdę nie ma kogo zwalniać” – podkreśla.
Nasz gość przypomniał słowa poprzedniego prezesa Poczty Polskiej Jerzego Juszkowiaka, który miał zapowiedzieć, że w 2025 roku zostanie nadany ostatni list papierowy.
„Na to się nie zanosi, a ja będę chyba ostatnim obywatelem, który taką e-skrzynkę cyfrową założy” – odpowiedział w Radiu Kraków Robert Czyż.
Według danych przytoczonych przez Czyża 85% seniorów, osób powyżej 60. roku życia nie wyobraża sobie, że w pobliżu miejsca ich zamieszkania nie będzie placówki poczty. „Bardzo się cieszymy, że poczta, pomimo tych turbulencji, które mamy, cieszy się zaufaniem społecznym. (…)
Szukajmy nowych przychodów i nowych funkcji Poczty Polskiej, zamiast zwalniać pracowników”.