Fot. Mateusz Bożek
Wycięta miała być niecała setka, a dokładnie 93 drzewa, ale, jak informuje Krzysztof Gumoliński z Polskiego Klubu Ekologicznego, pod topór poszło już około 200 drzew. Klub jest mocno zaniepokojony działaniami władz gminy.
Nie zostaliśmy poinformowani. Dowiedzieliśmy się o tym z innych źródeł, w tym od mieszkańców, którzy prosili nas o interwencję. Drzewa, które w naszej ocenie podlegały pielęgnacji, zostały wycięte
- mówi Gumoliński.
Rozmawialiśmy też z jedną z mieszkanek Rabki, która obawia się, że wycinka jest prowadzona bez większej kontroli, a firma która wycina drzewa, nie trzyma się wytycznych:
Drzewa zostały podzielone przez dendrologów na trzy kategorie: do usunięcia, pilnego usunięcia albo do pielęgnacji i dalszej diagnostyki. Usuwane były modrzewie, dęby, lipy o ogromnych rozmiarach i wartości. To jest nasze dziedzictwo. Nam wszystkim powinno zależeć, żeby tak masowa wycinka była pod absolutnie profesjonalną kontrolą i diagnostyką
Fot. Mateusz Bożek
Burmistrz Rabki-Zdroju Leszek Świder tłumaczy, że wycięcie około 200 drzew planowano od samego początku:
Po przeglądnięciu całego naszego parku dendrolodzy stwierdzili, że tamte drzewa są do wycięcia w trybie natychmiastowym, więc dokonaliśmy tych cięć wiosną. Natomiast były również inne drzewa do wycinki, ale ich wycinkę odłożono do momentu opuszczenia ich przez ptaki, czyli do jesieni. Teraz jest drugi etap, kiedy wycinamy te drzewa.
Część ekologów uważa, że firma zatrudniona przez gminę nie jest przygotowana do wycinki drzew w uzdrowiskach. Boją się o przyszłość parku, który - jak mówią - w ostatnich latach był też zabudowywany.
Jesteśmy jako organizacja i mieszkańcy bardzo zaniepokojeni w związku z wejściem różnych inwestycji deweloperskich, które spowodowało zmniejszenie tej strefy i obudowywanie jej różnymi obiektami handlowymi czy mieszkalnymi
- informuje Krzysztof Gumoliński.
Burmistrz przekonuje, że robi wszystko, aby ocalić jak najwięcej drzew i zachować park w obecnym kształcie. Dodaje, że planowane są nowe nasadzenia:
My te drzewa wytniemy, bo uważamy, że stanowią one zagrożenie, natomiast w ich miejsce w parku i nie tylko chcemy nasadzić ponad 1000 drzew. To nie będą małe drzewka na metr czy półtora, tylko drzewa, które będą miały około 4 metrów.
Zapewnia, że na tych około dwustu drzewach się skończy, a za każde wycięte drzewo w parku zostanie posadzone nowe.
Sprawą zainteresowała się też Liga Ochrony Przyrody. Wysłała już do urzędników listę aż 15 pytań, które dotyczą między innymi tego, czy wycinka jest prowadzona pod nadzorem dendrologów i czy gmina ma na nią wszystkie potrzebne dokumenty.