Marszałek Witold Kozłowski tłumaczy, że władze województwa nie zamierzają uchylać całego dokumentu, ponieważ uchwała jest podzielona na trzy części, a jej zapisy dotyczą także rodziny oraz wieloletnich tradycji narodowościowych. Dlatego też zdecydowano o jego nowelizacji.
Usunęliśmy wszystkie zapisy dotyczące tych wrażliwych tematów, ale i tych nieprecyzyjnych terminów, czyli dotyczących sprzeciwu wobec ideologii LGBT, natomiast utrzymaliśmy zapisy – może w trochę innym kształcie – dotyczące wsparcia dla każdej małopolskiej rodziny i odwołanie się do 1000-letniej tradycji narodu i państwa polskiego, ale też wielowiekowego umiłowania Polaków do wolności.
Marszałek zastrzegł jednak, że projekt nie zostanie upubliczniony do momentu, aż zapoznają się z nim wszystkie kluby. Pytany o to dlaczego w pierwotnej wersji uchwały zawarto stwierdzenia budzące sprzeciw części środowisk, wyjaśnia, że dokument był reakcją na wydarzenia sprzed dwóch lat.
Były bezczeszczone pomniki, było bezczeszczenie mszy świętej. De facto ta deklaracja to był akt obrony przed tego rodzaju agresywnymi zachowaniami. Tego się nie da wymazać z naszego życia publicznego, bo w pewnym sensie podjęte przez ponad 100 samorządów tego rodzaju stanowiska jednak pewien proces lekko wstrzymały.
Dokument został uchwalony w 2019 roku.
Były wicemarszałek województwa Tomasz Urynowicz wyjaśnia, że każda zmiana podejścia jest ważna, ale wszystko będzie zależało od tego, jakie zapisy znajdą się w przygotowanym projekcie.
Diabeł jak zwykle będzie tkwił w szczegółach. Zgodnie z opiniami prawnymi i logiką sytuacji najważniejsze w nowej deklaracji jest to, żeby padło najważniejsze zdanie: unieważnia się deklarację z 2019. Uważam, że cała korekta powinna się ograniczać do jednego zdania, by nie prowokować niepotrzebnych dyskusji.
Doktor Łukasz Stach z Instytutu Nauk o Polityce i Administracji Uniwersytetu Pedagogicznego pytany o to, czy takie zmiany pozwolą zażegnać kłopoty Małopolski z Komisją Europejską, ocenia, że ostateczne rozstrzygnięcie w tej sprawie będzie zależało od dobrej woli unijnych urzędników. Zaznacza też, że zamieszanie wokół uchwały anty-LGBT jest kolejną odsłoną konfliktu między polskim rządem a wspólnotą.
Widać wyraźnie, że relacje pomiędzy UE a ekipą rządową w Warszawie są bardzo napięte i jest to jeden z elementów nacisku na Polskę. Widzimy, że nie dotyczy to tylko kwestii światopoglądowych, a także konkretnych rozwiązań chociażby w kwestiach energetycznych. To, co dzieje się w kwestii tej uchwały, jest kolejną odsłoną tego konfliktu. Gdyby tych napięć nie było, problemu prawdopodobnie też by nie było.
Z kolei Magda Dropek z fundacji Równość.org.pl podkreśla, że trudno ocenić dokument, którego na razie nie widział nikt oprócz części radnych. Jak mówi, ma jednak nadzieję, że powołanie Rady do spraw Równego Traktowania oraz zapowiedziana zmiana zapisów w uchwale to małe kroki, które zmienią dotychczasowe postrzeganie społeczności LGBT.
Mam nadzieję, że według zapowiedzi znikną z niego te wszystkie dyskryminujące zapisy o ideologii LGBT, o zagrożeniu, które niesiemy jako społeczność, bo przecież nie ma ideologii, są ludzie, o zagrożeniu dla tradycji chrześcijańskiej