"Miały miejsce trzy trafienia w magazyny, które nie są obecnie wykorzystywane przez wojsko, oraz jedno trafienie w stację obsługi samochodów. Zginęło siedem osób, według wstępnych danych 11 zostało rannych" - powiedział Kozycki podczas briefingu prasowego.
Poinformował, że wśród rannych jest dziecko, ale jego stan nie jest ciężki. Trzy osoby są w stanie ciężkim i przewieziono je do szpitala. Szef obwodu zastrzegł, że dane o poszkodowanych mogą się zmienić, bo w ostrzelanych obiektach trwa teraz usuwanie gruzów. Pożary, które wybuchły po ostrzale są już ugaszone. Oba obiekty zostały całkowicie zniszczone.
Atak rakietowy na Lwów został przeprowadzony prawdopodobnie z regionu kaspijskiego, z wykorzystaniem pocisków manewrujących bazowania powietrznego - mówił Kozycki na briefingu.
Są to pierwsze ofiary śmiertelne ataków rosyjskich we Lwowie od 24 lutego, gdy Rosja rozpoczęła inwazję na Ukrainę.
Mer Lwowa Andrij Sadowy dodał, że w wyniku fali uderzeniowej wybite zostały okna w ośmiu budynkach i w szkole. "Dzisiaj nie ma na Ukrainie miejsc bezpiecznych i niebezpiecznych. Dziś jesteśmy wszyscy w takich samych warunkach. Tak więc, jeszcze raz proszę, gdy słyszycie syreny - idźcie do schronu, to uratuje wam życie" - powiedział mer.
Do ostrzałów doszło w poniedziałek rano. Portal Suspilne opublikował nagranie wideo zniszczeń na stacji obsługi samochodów: https://t.me/suspilnenews/9847 .
Wcześniej pojawiły się zdjęcia pożaru w zabudowaniach na nasypie kolejowym i doniesienia, że pociski spadły w rejonie niedaleko dworca kolejowego. Ukraińskie koleje żelazne zapewniły, że nie ma poszkodowanych wśród pasażerów, ani też wśród kolejarzy.