Nawiązując do informacji przekazanej w wiadomościach o godz. 8.00 nt. procesu sądowego jaki wytoczył władzom miasta Krakowa jeden z muzyków uprawiających swoje zajęcie w okolicach Rynku Głównego.
Temat, wbrew pozorom błahy wydaje mi się jednak istotny dla wizerunku i promocji (sic) Krakowa. Nie jestem, niestety muzykiem, ale sprawę zakazu używania jakichkolwiek wzmacniaczy przez artystów ulicznych w okolicach Rynku Głównego a właściwie na obszarze całego tzw. parku kulturalnego znam z racji tego, że zastosowane restrykcje boleśnie dotykają również innych muzyków w tym mojego przyjaciela - wirtuoza gitary i muzyki hiszpańskiej Imada Faresa.
Muzyk ten zakochał się w Krakowie i od 8 lat wzbogaca jego klimat i nastrój swoją muzyką w pobliżu restauracji Szara i pomnika
A. Mickiewicza. Ktoś, kto miał okazję go posłuchać wie, że to nie jest zwykły grajek uliczny wychodzący na ulicę, żeby zarobić parę złotych. Ten absolwent szkół muzycznych w Algierze i Paryżu jest artystą, z którym mogą iść w zawody tylko najwybitniejsi wirtuozi tego instrumentu w Polsce a może i w Europie.
Jestem naocznym świadkiem bardzo częstych sytuacji gdy ludzie, przystanąwszy na chwilę, żeby posłuchać przyjemnie brzmiącej muzyki stoją lub siadają na chodniku i słuchają jego muzyki g o d z i n a m i. Kilkukrotnie też byłem świadkiem gdy turyści z zagranicy z radością witają się z nim pamiętając jego grę z poprzednich swoich pobytów w Krakowie. Kiedyś pewien biznesmen z Jordanii, który przebywał służbowo w Krakowie przez pół roku i prawie co wieczór przychodził posłuchać muzyki Imada po wyjeździe z Krakowa wrócił w wakacje następnego roku z całą rodziną i przyprowadził ją na jego uliczny koncert.
Wspomnieć też można, że jego fan page gromadzi kilka tysięcy miłośników jego muzyki kojarzonej z Krakowem a nie z Hiszpanią a niektóre z jego krakowskich wykonań udostępniane na YouTubie mają ponad milion odsłon.
Takiego ambasadora wysokiej kultury muzycznej mogą pozazdrościć Krakowowi inne miasta polskie, co słyszę od wielu naszych zachwyconych turystów.
Po tym dość przydługim wstępie, ad rem.
Urzędnicy Urzędu Miasta Krakowa bezrefleksyjnie zasłaniają się uchwałą Rady Miasta nr CXV/1547/10 z 3 listopada 2010 r. w sprawie utworzenia parku kulturowego pod nazwą Park Kulturowy Stare Miasto, zgodnie z którą zabronione jest używanie na tym obszarze urządzeń nagłaśniających ( za wyjątkiem wyszczególnionych przypadków).
Problem w tym, że zasłaniają się oni ściśle określoną literą prawa a abstrahują od celu, któremu ta uchwała miała służyć. Tym celem oczywistym jest zapobieganie i ochrona przed nadmiernym hałasem na tym obszarze.
Doprowadziło to do sytuacji gdy, gitarzysta korzystający ze wzmacniacza małej mocy umożliwiającego jego słuchaczom w kręgu o promieniu 10 metrów odbiór jego muzyki, jest karany przez Straż Miejską mandatem za niezgodne z prawem korzystanie ze sprzętu nagłaśniającego a w tym samym czasie w innej, nieodległej części Rynku występuje kilku lub nawet kilkunastoosobowy (byłem tego naocznym świadkiem wielokrotnie) zespół korzystający z perkusji, bębnów, olbrzymich saksofonów czy trąbek i którego bardzo głośną muzykę słychać przynajmniej na całej połowie - rozdzielonego Sukiennicami - Rynku.
Straż Miejska pytana o brak reakcji na ten hałas odpowiada "ale oni grają bez wzmacniaczy" - co nie jest zabronione.
Od dłuższego czasu przedkładam, komu tylko mam okazję; m.in. Pani Małgorzacie Jantos - radnej Miasta Krakowa, propozycję rozwiązania tego problemu z korzyścią dla wszystkich stron tego sztucznego w istocie konfliktu.
Otóż, wystarczy znowelizować wspomnianą uchwałę RM Krakowa o zapis, który zamiast zakazywać korzystania ze wzmacniaczy przez muzyków, wprowadzi górny limit dźwięku/ hałasu przy wykonywaniu muzyki, np. 60 czy 65 db (poziom dopuszczalnego hałasu do określenia przez specjalistów akustyków).
W ten sposób główny cel uchwały, czyli ochrona przed nadmiernym hałasem zostanie osiągnięty bo obejmie także tych, którzy nie mając wzmacniaczy emitują częstokroć znacznie większy hałas niż pojedynczy muzycy na jednym instrumencie.
A Kraków nadal będzie korzystał z bezpłatnej promocji swoich uroków wśród których występy ulicznych artystów takich jak mój przyjaciel Imad Fares są entuzjastycznie przyjmowane przez zarówno polskich jak i zagranicznych turystów.
Na marginesie: zmiana tej uchwały nie pociągnie za sobą żadnych dodatkowych kosztów bowiem Straż Miejska już obecnie jest wyposażona w przenośne mierniki poziomu hałasu a więc jest narzędzie do egzekwowania ewentualnego nowego prawa miejscowego.
Marek
Chcesz się podzielić jakąś informacją? Zobaczyłeś coś ciekawego dotyczącego Krakowa, Małopolski i mieszkańców naszego regionu? Tu możesz skorzystać z naszego formularza
Czekamy też na wiadomości na nr 500 202 323 i 4080