Jeżeli chodzi o strój - to dobrze muzycznie nastrojone są i dobrze słuchaczy nastrajające jesienne i wiosenne cykle przedpołudniowych środowych koncertów Capelli Cracoviensis dla juniorów i seniorów. Pozwolę sobie nazywać je z polska matinkami.
Najbliższa „matinka''- w środę 12 X - przeniesie nas poniekąd do Bresci w Lombardii.
To właśnie tu - w pięknych górzystych „okolicznościach przyrody” położonych między Mediolanem a Wenecją - 304 lata temu wykonano pierwszy raz barokowe arcydzieło, jedno z najbardziej poruszających dzieł w historii muzyki - STABAT MATER rudego księdza z Wenecji.
Zamówienie nadeszło z Bresci – rodzinnego miasta ojca, Giovanniego Battisty. Jest to najwcześniej datowana religijna kompozycja Vivaldiego. Wykonano ją 18 marca 1712 roku w Święto Matki Boskiej Bolesnej w kościele filipinów Santa Maria della Pace w Bresci.
Autorem tekstu "Stabat Mater dolorosa " ("Stoi Matka bolejąca") miał być XIII wieczny włoski mistyk franciszkański - Jacopone da Todi. Istnieją różne tłumaczenia tej sekwencji, ale autorem
najciekawszego jest chyba Miron Białoszewski (!). Tłumaczenie to pojawiło się w nr 15 „Tygodnika Powszechnego” z 1965 roku:
„Stoi Matka obolała,
Łzy pod krzyżem przepłakała,
Gdy na krzyżu Syn jej mrze.
Jakże w duszy jest zmartwiona,
Zasmucona, zachmurzona,
Aż ją poprzeszywał miecz.
Jakże smutnej i strapionej
Matce tej Błogosławionej
Jednorodzonego mieć
I nie łamać się ginącej
Tej pobożnej, tej widzącej
Jednorodzonego śmierć.
Co za człowiek, co nie płacze,
Kiedy Matkę tę zobaczy
W udręczeniu - w takim, o
Kto niezdolny współczuć czule
Bólom Matki Syna bóle?
Czy ma takie serce kto?
Widzi Matka: Syn Jej, Jezus
Bicze przyjął i krzyż przeniósł
Za calutki ludzki grzech.
Widzi słodkie swe Rodzone
Tak śmiertelnie opuszczone,
Jak ostatni traci dech.
Matko, źródło ukochania,
Daj mi siłę współczuwania
Tylu bólom, żalom Twym.
Serce sobie upodoba,
U Chrystusa kochać Boga;
Sercu memu spraw to Ty
Matko Święta, niechby ono
Przybijano i dręczono,
Niech zasiłki Twoje ma.
Zrób mnie godnym uproszenia,
Udzielenia, udręczenia
Z Twego Rodzonego ran
Daj pobożnie z Twymi łzami
Mieć Twój ból z Ukrzyżowanym,
Póki tym nie przejmiesz mnie.
Niech pod krzyżem z Tobą stoję,
Niech łzy Twoje będą moje,
Tego twego płaczu chcę
Panno z Panien Najjaśniejsza,
Już mi nie bądź boleśniejsza,
Tylko daj i mnie łzy lać
Niech Chrystusa śmierć przeniosę,
Mękę zniosę do pomocy,
Niech to przejdę jeszcze raz
Zrób mnie zbitym, poranionym,
Uwięzionym, przepojonym
Krzyżem Syna, Syna krwią.
Płomień ognia mnie nie spali:
Najjaśniejsza mnie ocali
Na ten ostateczny Sąd.
Chryste, a gdy i Ty wyjrzysz,
Daj przez Matkę i mnie przybyć
Do zwycięskich Twoich palm.
A gdy ciało będzie zmarłe,
Spraw, niech duszy będą dane
Twoje nieba pełne chwał. Amen"
Świat docenił arcydzieło Vivaldiego dopiero w XX wieku. Odnalezione zostało w latach trzydziestych przez Alfreda Casellę w turyńskiej Bibliotece Narodowej w II tomie (Opere sacri e concerti) zbioru Renza Giordano. Premiera (ponowna po dwóch wiekach zapomnienia) odbyła się
21 IX 1939 w kościele Św. Franciszka w Sienie podczas „Tygodnia Vivaldiego”.
„Stabat Mater”, napisane na alt, smyczki i organy, składa się z 5 powolnych ogniw - Largo, Recitativo, Andante, Largo, Lento - w których wykorzystana jest tylko część tekstu tej sekwencji.''
Nie wydaje się możliwe stwierdzenie (przynajmniej na razie) — pisał Casella w przedmowie do swojego wydanego drukiem opracowania — czy kompozycja była zupełna, a tylko fragment jej dotarł do nas, czy też zamiarem Vivaldiego było napisać muzykę jedynie do najważniejszych
wyjątków poematu. Zważywszy cudowną doskonałość tej muzyki, uważam za bardziej prawdopodobne, że stoimy w obliczu dzieła skończonego w sobie, któremu Vivaldi rozmyślnie nadał ową skróconą postać”.
Jest to istotnie arcydzieło. Surowa w swej prostocie muzyka, poważna i ekspresyjna, oddaje nastrój i myśli tekstu, nie popadając nigdzie w barokową przesadę. Szeroka linia melodyczna partii wokalnej rozwija się na dyskretnym tle zespołu smyczkowego, któremu przypada tez w udziale
kilka samodzielnych epizodów, rozpoczynających lub kończących poszczególne części. Opracowanie Caselli polegało - jak sam podaje - „na realizacji partii organowej, która nie istniała w rękopisie turyńskim, kilku nieznacznych poprawkach oczywistych błędów i kilku modyfikacjach w partiach instrumentów smyczkowych, przy czym wszystkie te retusze zostały ograniczone do ściśle koniecznych”.
Przyznam się przy okazji, że to mój ulubiony utwór.
Najczęściej wykonywany i nagrywany jest ten utwór przez kontratenorów. My zaś usłyszymy go w krakowskim kościele św. Marcina w wersji oryginalnej - z pięknym altem Doroty Dwojak-Tlałki.
Środowe matinki z Capellą Cracoviensis - to dobry muzyczny strój.