Minął rok, jak żyję w Krakowie. Nie tak dużo czasu aby w pełni Was zrozumieć i poznać. Lecz dosyć po to, żeby dotknąć do Waszej kultury, języka, charakteru i zwyczajów . Urodziłam się we Lwowie, moja babcia była Polką i na papierze i w duszy. Jakoś to powoli udzieliło się mnie. Blisko dziesięciu lat temu miałam próbę pozostać i żyć w Polsce, lecz nie udało się. Moich pragnień i entuzjazmu okazało się za mało. Dziś wróciłam, w innej roli, z innymi możliwościami i dużym pragnieniem pozostać tu na zawsze.
Czy czuję się emigrantem? Tak. Czy czuję się obco? Nie. Nikt z Was nie dał mi zrozumieć i poczuć, że jestem obca. Wasza tolerancja, szacunek, otwartość zmuszają mnie Wam zazdrościć. Wasza ciekawość do nas pozwala odczuwać się silną, szczególną, bliską. Jesteśmy podobne, gdzieś jednakowe, gdzieś kardynalnie różnimy się od siebie. Uczymy się żyć razem. Zbliżamy się i oddalamy się. Moja córka w pierwszej klasie uczy języka ukraińskiego swoich koleżanek.
Chwalicie nas za "naszą polską" nawet kiedy wiemy blisko dwudziestu słów. Zachwycacie się naszą śmiałością. My, Ukraińcy, naprawdę potrafimy przetrwać w każdym miejscu i w każdych warunkach. Kto, jak nie my. Wam, Polakom, udało się zrobić to, czego nie możemy. Albo nie chcemy, czy nie umiemy. Z wielkim szacunkiem za to do Was.
Teraz o Krakowie. On jest wspaniały! Piękny, majestatyczny, królewski. Tu spokój i życzliwość. Tu pani w kapeluszkach i rękawiczkach, dumnie i z napięciem obserwują nas, i młodzież, która nas poznaje i mówi – «są dziwne ci Ukraińcy. Co oznacza to ich "wо-wо"?». Czasami jesteście ostrożne. I my jesteśmy ostrożne. Chcemy być przyjęte, nie zawsze wiemy, co dla tego robić. Chcecie nas przyjąć, nie zawsze zdając sobie sprawę, jak. I dla Was i dla nas to nowe doświadczenie. A co dotyczy zwyczajnych ludzkich uczuć - miłości, zdrady, rozczarowania, lęku, bólu - tu nie ma podziału na Polaków i Ukraińców. Tu my wszyscy ludzie. Ludzie z Dużej litery.
Przepraszam za błędy. Jeszcze nie tak dobrze znam gramatykę.
Liliia Andreieva