Jak jednak uspokaja dyrektorka wydziału edukacji tarnowskiego Aneta Abram, nie oznacza to masowych zwolnień nauczycieli.
Mniej oddziałów, mniej dzieci to jest mniej godzin nauki. Na pewno ta redukcja etatów będzie, natomiast może nie jeden do jednego, jeżeli chodzi o kwestie osobowe, ponieważ nauczyciele przez te dwa roczniki, które były dwa razy po półtora, mieli bardzo dużo godzin ponadwymiarowych. W tym roku było nawet pozwolenie ze względu na przepisy na ponad półtora etatu, więc ta konieczność redukcji troszkę zostanie wypłaszczona tymi godzinami ponadwymiarowymi. Natomiast jak to się tak naprawdę skończy i ile tych dzieci przyjdzie, zostanie zakwalifikowanych i ile oddziałów się utworzy, będziemy wiedzieć około 10 lipca.
W jakimś sensie uspokaja to, że to nie jest tak, że jeśli połowa mniej naboru przynajmniej z naszych dzieci tarnowskich, to połowę nauczycieli trzeba zwolnić? - pyta reperter Radia Kraków.
Nie no oczywiście, że nie połowę nauczycieli. To jest połowa rocznika klasy jednej, a nie czterech klas, które są w liceum, więc te półtora rocznika wcześniejszego zdublowanego dalej jest w szkole, bo ten rok to jest taki mniejszy nabór, natomiast dyrektorzy też mają pełną świadomość, że podobna sytuacja trudna naborowa będzie w roku 2027 i 2028, kiedy te zdublowane roczniki wyjdą z liceum.
W I, III i IV Liceum Ogólnokształcącym w Tarnowie zaplanowano do uruchomienia tylko po 4 oddziały klas pierwszych, podczas gdy np. w III LO w ubiegłym roku było ich 8. Klasy mają być mniejsze i liczyć do 24 uczniów, co będzie miało też swoje plusy. Z ostatecznym podsumowaniem efektów zmniejszonego rocznika trzeba będzie poczekać do zakończenia rekrutacji do szkół ponadpodstawowych, która potrwa od 13 maja do 4 lipca.