Audytorzy ustalili, że „mózgiem" całego przedsięwzięcia – czytamy w „GW” – był Maciej Zacharski, były inspektor w Urzędzie Kontroli Skarbowej w Łodzi.

Według dziennika, 29 listopada 2021 r. Warsaw Trading i Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej zawarły umowę przedwstępną, przyrzekającą sprzedaż działki i budynku przy ul. Powsińskiej 64A wraz z udziałem w garażach podziemnych przy ul. Limanowskiego 11B, za uzgodnioną cenę 17 mln zł, 21 mln 30 tys. zł z VAT.

Jak podaje gazeta, 16 września 2022 r. właścicielem Warsaw Trading został bezdomny Andrzej W.

„W tym konkretnym przypadku szczęśliwym sprzedawcą nieruchomości, końcowym beneficjentem był aktualny pensjonariusz Domu Pomocy Społecznej w Łodzi” – mówi Radiu Kraków Bartłomiej Adamski, audytor z Tarnowskiej firmy EMES i Partnerzy. „Z tego co nam udało się ustalić, złożono mu propozycję wejścia do zarządu firmy, która sprzedawała Skarbowi Państwa tę nieruchomość. Na tę propozycję przystał. Mówił, że otrzymał jakąś gratyfikację z tytułu wzięcia na siebie tej spółki, ale nie był głównym beneficjentem”.

Jak zostaje się słupem?

„Musi to być osoba z wieloletnią przeszłością kryminalną, która prawdopodobnie zawodowo trudniła się już w przeszłości tego rodzaju usługami. Osoba pozostająca w skrajnym ubóstwie, samotna, korzystająca z opieki” – tłumaczy Bartłomiej Adamski. Andrzej W. pasował do tego profilu. Jako pensjonariusz łódzkiego DPS, z wieloletnią kryminalną przeszłością, nie ma zbyt wiele do stracenia.

Robią to za przysłowiowych parę złotych. Pewnie nie do końca nawet zdają sobie sprawę z tego, w jakie sytuacje wchodzą i na ile to może być dla nich groźne – mówi Adamski.

Andrzej W. na transakcji zyskał niewiele, a na pewno nie zobaczył złota, które nabyto w ramach inwestycji zysków ze sprzedaży nieruchomości. Zresztą 26 września złożył swój podpis pod uchwałą o rozwiązaniu spółki. 21 października 2022 r. zarejestrowano przeniesienie siedziby Warsaw Trading z należącego do Zacharskiego adresu przy ul. Gnieźnieńskiej w Łodzi na adres ul. Łagiewnickiej w tym samym mieście. Tam nikt już o spółce nie słyszał - pisze „Gazeta Wyborcza”.

Złoto… wyparowało

Tarnowski audytor podkreśla, że do zakupu złota faktycznie doszło – za prawie 11 milionów złotych nabyto około 28 kg złota. Pensjonariusz łódzkiego DPS-u oczywiście nie uczestniczył w zyskach z transakcji.

„Mennica Skarbowa sprzedała sztabki pensjonariuszowi, ale ten nie występował osobiście przy tej transakcji, udzielił tylko upoważnienia swoim zleceniodawcom” – mówi Bartłomiej Adamski.

Gdzie podziało się złoto? Audytor z firmy EMES i Partnerzy nie może ferować wyroków, ale trop prowadzi do osób z łódzkiego środowiska przestępczego, związanego ze sportami walki.

„Przed nami pewnie czynności prokuratorskie, pewnie jakiś wyrok sądowy. Możemy mówić tylko o przypuszczeniach. Trop jednak prowadzi do wszystkich osób, które współpracowały, a też udzielały wiedzy fachowej, tak zwanego know-how, grupie przestępczej, która de facto kontrolowała tę transakcję jako sprzedający” - ocenia Adamski.

Instytut Dmowskiego nie sprawdził, z kim zawiera transakcje?

Kolejnym ciekawym wątkiem jest sama firma Warsaw Trading, która zanim kupiła nieruchomość przy ul. Powsińskiej, a następnie sprzedała ją Instytutowi Dmowskiego, nie wykazywała większej działalności.

„To mało powiedziane, że nie wykazywała, ponieważ nie składała również sprawozdań finansowych za ostatnie parę lat przed transakcją” – wskazuje Adamski. W jego opinii, już to powinno być dyskwalifikujące, jeżeli ocenia się wiarygodność podmiotu.

„To są dane publicznie dostępne. Jeżeli podmiot nie składa sprawozdań finansowych, dochodzi do przestępstw. Szacowny instytut jak Instytut Dmowskiego powinien w pierwszej kolejności zweryfikować takie podstawowe okoliczności”

- mówił w Radiu Kraków audytor.

Instytut twierdzi, że powołał podmiot, który badał szczegółowo sprzedającego. „Już przy pierwszym pobieżnym oglądzie dochodzimy do wniosku, że coś z tą spółką musiało być nie tak, skoro nie składała sprawozdań” – dodaje Adamski.

Zdaniem gościa Radia Kraków, spółka została powołana tylko i wyłącznie do tego, żeby w przyszłości sprzedać z korzyścią materialną tę nieruchomość. Tu pojawia się jeszcze inny wątek. Warsaw Trading, jako spółka bez żadnej historii, „z zerowym ratingiem na rynku” – jak mówi Adamski, otrzymała kredyt parę lat wcześniej na zakup tej nieruchomości.

„I to kredyt, który opiewał na 150 procent wartości zakupu. To najpewniej też będzie przedmiot badania przez organy ścigania i przez prokuraturę” – podkreśla audytor.

Czy coś Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej i tę spółkę łączyło? Tego nie wiadomo. Warsaw Trading kupiła przyszłą siedzibę Instytutu Dmowskiego za około 8 milionów złotych (w 2015 roku), sprzedała za ponad 20 milionów (w 2021 roku). Czy doszło do rażącego zawyżenia ceny przy sprzedaży?

„Takiej tezy nie można postawić. W tym czasie doszło do drastycznego wzrostu cen rynkowych nieruchomości, a szczególnie na terenie dużych miast, jak Warszawa, Kraków. W momencie transakcji istniały dwa operaty, faktycznie, które pokazywały cenę oscylującą w okolicach tej, która finalnie była ceną sprzedaży” – wyjaśnia Adamski.

Najwyższą wątpliwość audytora budzi jednak rzetelność oceny kontrahenta przez Instytut Dmowskiego. „Nie jesteśmy w stanie ferować wyroków. Możemy tylko przypuszczać. To mniej przykre wyjaśnienie jest takie, że doszło do jakiegoś rodzaju niekompetencji ze strony kupującego.

Bardziej przykre wyjaśnienie to takie, że w tle mamy korupcję”

- mówi Radiu Kraków przedstawiciel firmy EMES i Partnerzy.