Tarnowskie przychodnie po spotkaniu z miastem i policją zadeklarowały, że tymczasowo podzielą się badaniami zatrzymywanych przez funkcjonariuszy sposób przed umieszczeniem ich w policyjnej izbie zatrzymań. Wszystko po to, żeby tarnowscy policjanci nie musieli jeździć z takimi osobami do innych miast, przez co byliby mniej dostępni w Tarnowie.
- Przedstawiciele podmiotów medycznych zgodzili się co do tego, że spróbują podjąć temat. Spróbują tak rozłożyć siły, żeby te osoby nietrzeźwe trafiały do różnych podmiotów. To nie jest dużo - od 1 do 3 osób na dobę. Myślę, że jeżeli to rozłoży się na kilka podmiotów, nie zablokujemy normalnej działalności przychodni czy izb przyjęć w szpitalach - wyjaśniała zastępczyni prezydenta Tarnowa Agnieszka Kawa.
Policja ma fundusze na badania zatrzymywanych przez siebie osób przed umieszczeniem ich w izbie zatrzymań. Nie mogła ich jednak przekazywać stowarzyszeniu, które prowadziło Punkt Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi. Teraz policja ma ogłosić przetarg na obsługę takich badań, trudno jednak się spodziewać, że którakolwiek z tarnowskich przychodni będzie się chciała ich podjąć. Już teraz ich dyrekcje mają problem z namówieniem swoich lekarzy do przeprowadzenia badania dla policji.
Pijany spędził noc na posłaniu w siedzibie straży miejskiej
To jednak nie jest jedyny problem po zmianach w Punkcie Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi. Pierwszego stycznia ratownicy w dawnej izbie wytrzeźwień nie przyjęli tam zbyt pijanego ich zdaniem mężczyzny, przez co spędził noc w siedzibie straży miejskiej. Według Agnieszki Kawy to nieporozumienie.
- Nie ma takiej możliwości, żeby w PONONie nie został przyjęty. Nie ma parametrów nietrzeźwości, które by wykluczały taką osobą - mówi.
Chyba że wymaga opieki medycznej lub np. jest agresywny. Wtedy jest wzywana karetka i trafia na SOR. Z nieoficjalnych informacji Radia Kraków wynika, że na początku roku przypadków nieprzyjęcia zbyt nietrzeźwych do PONONu było więcej. Teraz sytuacja miała się już poprawić. Placówka przy Tuchowskiej ma 14 miejsc.
Będzie powrót izby wytrzeźwień?
Chce tego prezydent Jakub Kwaśny, ale chce również, żeby gminy oraz powiat współfinansowały prowadzenie takiego miejsca. Jak przekonują tarnowscy urzędnicy, spora część osób trafiających dzisiaj do punktu przy ulicy Tuchowskiej to mieszkańcy spoza Tarnowa, a to miasto płaci za ich utrzymanie. Rozmowy trwają, ale nie są łatwe. Jest jeszcze jeden aspekt. Pobyt w PONONie nie jest przymusowy. Osoba nietrzeźwa tam umieszczona może w każdej chwili opuścić placówkę. Izba Wytrzeźwień rządzi się innymi prawami.
Do Punktu Opieki nad Osobami Nietrzeźwymi w 2024 roku trafiło ponad 3 tysiące osób. Ponad 1700 zostało dostarczonych tam przez policję tylko na badanie lekarskie i zabrane po wydaniu zaświadczenia przez lekarza.
Natomiast do punktu przy ulicy Tuchowskiej trafiło do wytrzeźwienia w ubiegłym roku ponad 1300 osób.