Wysoka trawa zatrzymuje wilgoć, a w miastach, które podczas upałów są rozgrzane do granic możliwości, skrawek bujnej zieleni to zbawienie. Bo nic tak nie schładza miejskich przestrzeni, jak drzewa, krzewy i wyspy traw. Jest jednak i druga strona medalu – tarnowscy urzędnicy wciąż odbierają telefony od mieszkańców z prośbą o regularne koszenie.

- Najwięcej zgłoszeń jest jednak o koszenie i wycinkę. Na 10 osób dzwoniących tylko jedna prosi o zostawienie trawy - mówi Rafał Pater z wydziału infrastruktury miejskiej w Tarnowie. – Mieszkańcom z reguły przeszkadza, że w pewnych częściach miasta nie było jeszcze koszenia, a to wynika stąd, że mamy harmonogram prac.

W tym roku Tarnów zdecydował, że rozszerzy strefę miejskiego koszenia, o to również prosili mieszkańcy.

W Krakowie trawę kosi się rzadziej już od kilku lat, taka była decyzja Zarządu Zieleni Miejskiej. I tak będzie również w tym sezonie – trawa ma być koszona wyżej, nie przy samej murawie (takie cięcie sprawa, że ziemia szybciej wysycha).

Terminy koszenia są uzależnione również od pogody. W ostatnich latach krakowianie narzekali, że sprzęt pojawiał się na trawnikach zaraz po deszczu albo w czasie suszy. Kraków ma cztery standardy koszenia: częste (tam, gdzie wymaga tego bezpieczeństwo, np. wzdłuż jezdni, torowisk, ścieżek rowerowych), cztery razy w sezonie (np. miejsca zadrzewione oraz pas do dwóch metrów wokół, pasy rozdziału między jezdniami, mniej uczęszczane parki), dwa razy (przede wszystkim duże tereny i łąki kwietne) i standard bez koszenia (ekostrefy).

Ankieta
Czy trawy powinny być koszone regularnie?:
Liczba głosów: 301